piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział siódmy

  Pan Wright kazał mi chwilę poczekać, ponieważ miał do wykonania jakiś superważny telefon. Siedziałam tam jak na szpilkach! Byłam cholernie ciekawa co jest na nagraniu z kamer.
- Przepraszam, że tyle musiałaś czekać. Chciałabyś wiedzieć co ujrzałem? - spytał, jakby kompletnie nie wiedział, że odpowiedź jest oczywista.
- Tak.
- No więc wczoraj pozostałem trochę dłużej w pracy. Przejrzałem nagranie dwa razy i jedyne co mogłem zobaczyć to czarny człowiek. Osoba, która dokonała ,,napadu'' na bibliotekę była ubrana w czarne ubrania oraz tego samego koloru kominiarkę, przez co nie mogę nawet stwierdzić, czy była to dziewczyna czy chłopak. Spróbuję rozwiązać tę sprawę, chociaż marne szanse, że ktokolwiek się przyzna - westchnął. - A ty nie musisz się już przejmować swoją posadą, bo nie zamierzam cię zwolnić.
  Ależ byłam wściekła! Miałam wielką ochotę rozbić cokolwiek, co znajdowało się w pobliżu mnie, ale opanowałam swoje emocje, przypominając sobie, że jestem w gabinecie dyrektora i takim zachowaniem, mogę sobie jedynie zaszkodzić.
- A czy podejrzewa pan kogoś? - zainteresowałam się, zaciskając dłonie w pięść.
- Raczej nie - pokręcił głową.
- A Taylor? To ona przyprowadziła pana do biblioteki, podczas gdy ja otwarłam ją minutę przed waszym wejściem. Ona musiała skądś wiedzieć, co się tam wydarzyło! Czy to nie jest podejrzane, że była w posiadaniu takowych informacji?
- Hmm, masz rację - skinął głową. - Porozmawiam z nią.
- Dziękuję. Tylko.. proszę, niech pan nie wspomina, że to ja skierowałam pana na jej trop.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się lekko.
- Czy to wszystko? - zaczęłam wstawać z krzesła.
- Tak, wracaj do pracy - odpowiedział.
  Gdy znalazłam się przed biurkiem, chwyciłam za pierwszy z brzegu ołówek, próbując złamać go swoimi chudymi rękami. W porę jednak się opanowałam i odłożyłam przedmiot na swoje miejsce. Dla odsunięcia od siebie innych, złych myśli, chwyciłam za Księżyc w nowiu i zaczęłam czytać, zatapiając się w rozpaczy, jaką ogarniała Bellę.
  Dzwonek, który rozległ się na korytarzu, zmusił mnie do odłożenia lektury. Akurat teraz musiała być przerwa, kiedy Edward zaczął przemawiać Belii w myślach?!
- Kath? - odezwał się niepewnie znajomy głos.
- Przepraszam, zbyt daleko odpłynęłam. Cześć, Liam - uśmiechnęłam się do niego szczerze.
- Przyszedłem dowiedzieć się, czy Tay wpadła tutaj ponownie, by przyprawiać mi rogi - odparł spokojnie, wpatrując się w moje oczy.
- Nie - pokręciłam przecząco głową.
- Och - wyrwało mu się. - Masz dziś czas?
- A co, zapraszasz mnie na randkę? - zachichotałam.
- Jeśli śledzenie mojej obecnej dziewczyny chcesz nazwać randką, to droga wolna - wystawił w moją stronę język.
- Żartowniś - wywróciłam oczami. - Raczej nie mam planów.
- Świetnie. Więc jak? Pomożesz mi? - zapytał.
- Z przyjemnością, zwłaszcza, że nie do końca jesteś pewien moich słów. Ale skąd masz pewność, że dziś z kimś wyjdzie? Z tego co zauważyłam, to zawsze trzyma się ciebie, jak przylepa.
- Bo tak jest - zaśmiał się uroczo. - Skoro dziś piątek, ja, Jason i Taylor mieliśmy wyjść do kina na horror. Odmówiłem im, namawiając by poszli jedynie we dwójkę i nie psuli sobie wieczoru przeze mnie. Zgodzili się. Seans zaczyna się o dwudziestej trzydzieści - poinformował mnie.
- Więc przed godziną dwudziestą będziemy musieli być przed jej domem i iść za nią krok w krok - odrzekłam.
- Zgadza się. Co ty na to, bym wpadł po ciebie? Nie chcę mi się tłumaczyć jak dojść do jej apartamentu.
- Jasne, daj mi swój numer telefonu to wyślę ci adres zaraz po powrocie do mieszkania.
- Tylko nie zapomnij - spiorunował mnie wzrokiem.
- Jeszcze nigdy nie uczestniczyłam w takiej akcji, jak mogłabym ją przegapić? - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Jeśli będziesz się ze mną zadawać, uwierz mi, że twoje życie w końcu nabierze barw - uniósł zabawnie brwi do góry.
- Świetna propozycja - przyznałam, spisując numer z jego telefonu na mój. - Umm, a co z strojem? Potrzebne są czarne ubrania i kominiarka?
- Zbyt wiele filmów się naoglądałaś - zaśmiał się. - Ubierz się normalnie. Doncaster to nie Londyn, tutaj każdy się zorientuje co jest grane.
- Szkoda - westchnęłam.
- Będziesz miała wiele okazji, żeby założyć swoją czarną kominiarkę - rzucił, wciąż nie przestając się uśmiechać.
- A co? Napadniemy na bank?
- Może - puścił mi perskie oko. - A teraz muszę spadać. Nie zapomnij wysłać mi adresu! Do zobaczenia! - krzyknął i opuścił bibliotekę.
- ,,Do zobaczenia?'' - odezwali się równocześnie Emily i Niall, wchodzący do pomieszczenia.
- Biorę dziś udział w świetnej przygodzie - odparłam z dumą.
- Więc nie pójdziemy wspólnie do baru? - posmutniał blondynek.
- Przepraszam Nialler, ale muszę uczynić coś w imię sprawiedliwości. Obiecuję, że następnym razem się z wami wybiorę.
- Czyli niezbyt prędko - dodała za mnie przyjaciółka.
- Skąd taki pomysł? - oburzyłam się.
- Spędzasz coraz więcej czasu z Liamem. Kiedy Zayn się o tym dowie, będzie chciał cię zatrzymać jedynie dla siebie, nie zważając na fakt, że poza nim, masz jeszcze innych bliskich - wywróciła oczami.
- Kiedy tylko udowodnię Li'emu, że miałam rację, wszystko dobiegnie końca, a Malik nawet się o tym nie dowie. O nic się nie martwcie.
  Jak co piątek, cały uniwersytet kończył o równej godzinie. Postanowiłam wrócić z Harry'm, który oczywiście z radością objął mnie w pasie i zaczął kroczyć w stronę swojego domu.
- Jak tam przygotowania do przyjęcia Gemmy? - spytałam.
- Wczoraj zrobiliśmy z mamą przepyszny tort oraz kupiliśmy potrzebne rzeczy na imprezę.
- Jutro się ona odbędzie, prawda?
- Tak. I masz się zjawić, bo jak nie, to cię znajdę i zaciągnę siłą - powiedział z powagą.
- Zaczynam się ciebie bać, Styles - uszczypnęłam go w biodro.
- Mnie? Och jasne, a swojego chłopaka to już nie? - zadrwił.
- Przestań - mruknęłam. - Przy okazji.. Nie chciałbyś go widzieć w swoim domu, prawda? - lekko przegryzłam dolną wargę, modląc się by się na mnie nie zezłościł.
- Głupie pytanie, Kath. Gdyby przekroczył mój próg, rzuciłbym się na niego z pięściami, więc lepiej nie ryzykuj.
- Nie ma sprawy, nie zamierzam.
  Zapanowała chwilowa cisza, którą przerwałam, wspominając o ,,napadzie'' na bibliotekę. On również uważa, że stoi za tym Taylor, bo wszystko wskazuje na nią. Kto inny byłby do tego zdolny? I jakie miałby powody, żeby to zrobić? Opowiedziałam mu też o swoich planach na dzisiejszy dzień, ciesząc się jak małe dziecko, że wreszcie będę robić coś ciekawego i ryzykownego.
- No to mogę spokojnie odliczać do dnia, w którym przybiegniesz do mnie i przyznasz, że lecisz na tego bogacza - skomentował.
- Nie nazywaj go tak - warknęłam, dobrze wiedząc, co oznacza to przezwisko. - Znasz moje zamiary. Jestem uparta i chcę mu udowodnić, że miałam rację i tyle. Zaraz po tym, wszystko dobiegnie końca.
- Lepiej skończmy temat - uznał.
- Zgadzam się. Wiesz.. rozmawiałam dzisiaj z Martiną na twój temat.
- O czym dokładniej?
- Przygotowywałam ją na spotkanie z tobą. Jest tym bardzo podekscytowana, a jednocześnie ma stracha, że się zbłaźni przed najseksowniejszym chłopakiem na uniwerku - zachichotałam, a on wraz ze mną.
- Ma całkiem ciekawe zdanie o mnie. Jakimi cechami mnie jeszcze opisuje? - zainteresował się.
- Jesteś dla niej idealny, to powinno ci wystarczyć.
- Idealny? Skąd ten pomysł? - zmarszczył czoło.
- Wcześniej uważała tak, bo po prostu jej się podobałeś. Zachwyciły ją twoje bujne loki, dwa urocze dołeczki, duże, zielone oczy oraz twój oszałamiający uśmiech. Jej pewność, że jesteś panem perfect wzrosła, kiedy trochę jej o tobie powiedziałam.
- Pewnie nie wspomniałaś o żadnej mojej wadzie, dlatego tak uważa.
- Bo ty nie masz wad, Harry.
- Mówisz tak, żeby mnie nie zranić - westchnął.
- Skąd! Ja naprawdę tak sądzę.
- Kath.. Właściwie to dlaczego tak bardzo chcesz, żebym spróbował z tą laską? Co tobą kieruje?
- Nie miałeś nikogo od roku. Uważam, że powinieneś się z kimś związać, a Martina jest odpowiednią osobą. Mógłbyś o nią zadbać i sprawić, żeby poczuła się najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Jestem pewna, że będziesz najlepszym chłopakiem pod słońcem.
- A zapytałaś mnie w ogóle, czy chciałbym kogoś mieć? Nie zorientowałaś się, że wolę być sam, co? - warknął do mnie, aż przeszły mnie ciarki.
  Odsunęłam się od niego gwałtownie. Przestraszył mnie tonem swojego głosu, jak również tym, iż poczułam, że się spiął. Nigdy taki wobec mnie nie był.
- Przepraszam Hazz. Ja.. - spuściłam wzrok, nie wiedząc do powiedzieć.
- Cześć - podszedł do mnie i zaraz po tym, jak ucałował czubek mojej głowy, odszedł, pozostawiając mnie kompletnie samą.
  Kilka chwil zajęło mi dojście do siebie. Gdy udało mi się wrócić do normalnego stanu, ruszyłam w kierunku swojego ukochanego mieszkania. Po drodze wciąż zastanawiałam się o co chodziło mojemu najlepszemu przyjacielowi. Zazwyczaj panował nad swoim gniewem, ale nie tym razem. I w dodatku zły był na mnie! Czy naprawdę chodziło tylko o to, że nie spytałam, czy chciałby się z kimś związać? Czuję, że to ma związek z naszą wczorajszą rozmową. Może on naprawdę kogoś ma i próba zeswatania go z nową studentką postawiłaby go w krępujących okolicznościach? Chciałabym już poznać prawdę i dłużej nie męczyć się z tymi cholernymi myślami.
  Znalazłam się w środku domu, z którego biło przyjemne ciepło oraz zapach kurczaka. Zaraz, chwila.. Czy ja czuję mięso?
- Zayn? - krzyknęłam.
- Jestem w kuchni - odpowiedział mi jego głos.
  Odetchnęłam z ulgą. Ciągle zapominam, że mój chłopak ma klucze od mieszkania. Jeszcze nie zdążyłam do tego wszystkiego przywyknąć.
  Podążyłam za zapachem.
- Cześć, kochanie - powiedział, uśmiechając się uroczo.
- Hej - odparłam, opadając na krzesło.
- Chyba miałaś ciężki dzień, co? - uniósł jedną brew do góry.
- Bardzo. Czy nie powinieneś być w pracy?
- Charlie chciał się zamienić i pójdę na drugą zmianę. Głodna?
- Nawet nie wiesz jak bardzo!
  Podczas gdy Mulat zajmował się kurczakiem, ja nakrywałam do stołu. Znalazły się na nim trzy talerze (na jednym miała zostać położona potrawa), sztućce, pudełko z surówką oraz szklanki i karton soku pomarańczowego.
  Czekając aż nasz lunch będzie gotowy, znów zatopiłam się w moich myślach i odetchnęłam z ulgą, uświadamiając sobie, że Malik będzie w pracy, kiedy ja będę śledzić Tay. Jego zmiana z kolegą z pracy jest mi bardzo na rękę, wiedząc, że z pewnością mój ukochany chciałby mnie gdzieś wyciągnąć. Dziś w końcu jest piątek!
- Jemy? - odezwał się, zasiadając do stołu naprzeciw mnie.
  Podczas jedzenia rozmawialiśmy o jego siostrach, które marudzą, że dawno mnie nie widziały. Codziennie męczą swojego brata, błagając byśmy poszły na jakieś zakupy. Wtedy przypomniałam sobie, że rano spotkałam panią Trishę i coś jej obiecałam. Nabrałam powietrza w płuca i spuściłam wzrok, co nie uszło uwadze czarnowłosego chłopaka.
- Czy coś się stało? - zmartwił się.
- Myślałam ostatnio dużo o twoim coraz częstszym sięganiem po alkohol i uważam, że powinieneś wybrać się na jakiś odwyk. Obawiam się, że popadniesz w uzależnienie, z którego nie będziesz mógł się wydostać. - Po jego minie widziałam, że jest na mnie bardzo zły. - Posłuchaj, robię to nie tylko dla swojego dobra, ale również dla twojego. Boje się, że nie kontrolując w pełni swojego zachowania, zrobisz sobie coś głupiego. Ja po prostu się o ciebie martwię.
- NIE JESTEM UZALEŻNIONY I NIE POTRZEBUJĘ ŻADNEGO ODWYKU! - wstał z miejsca.
  Ten widok wprawił mnie w paraliż. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zazwyczaj się na mnie nie wściekał, a jeśli już tak się stało, stopień jego rozgoryczenia był dwa razy mniejszy, niż teraz.
- Zeżryj sobie tego parszywego kurczaka sama! Zmywam się stąd! - rzucił i po prostu wyszedł.
  Nie poruszyłam się, analizując właśnie wydarzenia sprzed kilku sekund. Wiedziałam, że się na mnie zezłości, ale kompletnie nie miałam pojęcia, że aż tak mocno! Niestety ta rozmowa była nieunikniona, ponieważ obiecałam jego mamie, że podejmę się tego tematu, nawet jeśli z góry obstawiałam swoją przegraną.
  W końcu ,,ożyłam'', ale całkowicie straciłam apetyt. Włożyłam potrawę do piekarnika, brudne naczynia umyłam, a następnie wytarłam suchą szmatką i odłożyłam na miejsce. Wtedy przypomniałam sobie, że powinnam była już dawno temu przesłać swój adres Liamowi, więc wzięłam telefon w dłonie i naskrobałam wiadomość. Zaraz po wysłaniu, natychmiast dostałam odpowiedź, jakby szatyn od dwóch godzin wyczekiwał na mojego esemesa.
  Liam: Dziękuję! Zauważyłem, że najczęściej nosisz rozpuszczone włosy lub kitkę. Dzisiejszego wieczora spróbuj zrobić koka, zgoda? Nie chciałbym, żeby Taylor cię rozpoznała.
  Ja: Nie ma sprawy, dobrze to obmyśliłeś. Już nie mogę się doczekać!
  Spoglądając na zegarek, uświadomiłam sobie, że jest dopiero czternasta! Do akcji ,,szpieg'' pozostało mi jeszcze około pięciu godzin. Zastanawiając się co mogę robić przez ten czas, przypomniałam sobie, że jutro mam pójść na imprezę urodzinową Gemmy, a nie kupiłam jej jeszcze żadnego prezentu! Postanowiłam pójść po siostry Zayna. Narzekały, że dawno nie spędzały ze mną czasu, więc zabiorę je na zakupy, podczas których pomogą mi z wyborem.
                                                 ***
  Wróciłam do domu o dziewiętnastej, ponieważ dziewczyny chciały jeszcze pójść na lody. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, a następnie zawinęłam je w koka. Musnęłam rzęsy swoim tuszem, by nie wyglądać jak ostatnia szkarada w towarzystwie przystojnego Liama.
  Dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół, zabierając po drodze swoją torbę oraz telefon. Zamknęłam mieszkanie na klucz i ruszyliśmy w kierunku domu blondie, prowadząc swobodną rozmowę i jak zawsze żartując.
- Li.. Czy teraz powiesz mi, dlaczego zachowujesz taki spokój, wiedząc, że być może za kilkadziesiąt minut ujrzysz swoją dziewczynę w objęciach innego? - zapytałam, przegryzając dolną wargę.

___________________________________________
Od autorki: Witajcie kochani w mroźny piąteczek! Zmarzłam wracając ze szkoły, podczas, gdy osoby mające ferie siedziały sobie na dupie. Ugh, zazdroszczę wam.
 Jak podoba wam się rozdział? Jak myślicie, czy dyrektor Wiright przesłucha Taylor? Co się dzieje z Harry'm? Co sądzicie o wybuchu Zayna? I najważniejsze: dlaczego Liam zachowuje spokój, wiedząc, że jego ukochana go zdradza? Czekam na wasze opinie miśki! Pozostawcie po sobie komentarz, jeżeli przeczytaliście rozdział :)
 Muszę wam podziękować za te 4 tysiące wejść! I mam prośbę: polecajcie moje opowiadanie znajomym, jeśli je lubicie! To chyba na tyle. Miłego dnia, kotleciki. x
 PS @TheMickyParsons członek byłego District3, których piosenki przypadły wam do gustu, właśnie dodał nową piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=w-1LlGKXzw8 Świetna jest ♥.

23 komentarze:

  1. haha, też miałam dzisiaj wolne :D
    Kochanie, rozdział jak zwykle oszałamiający! Jeny, ta akcja będzie genialna, boje się tylko, że Kath nic nie dowiedzie i Li będzie na nią wściekły. CZEKAM!
    love x

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm.... Może Hazz jest gejem?
    No bo gdyby bujał się w Kath to by jej nie gadał ciągle o Liamie.
    Nie mogę się doczekać tej akcji :D
    Zayn mnie tu strasznie denerwuje ;//
    Moze Liam wcale nie kocha Taylor?
    Czekam na kolejny
    Też dzisiaj zmarzłam ;/

    PS Wpadnij do mnie <3

    Liamkowa♥

    OdpowiedzUsuń
  3. HAZZA ZAKOCHAŁ SIĘ W KATH!HAZZA ZAKOCHAŁ SIĘ W KATH <3 Eee...Tylko moje przemyślenia.A Liam w Kath...TEŻ SIĘ ZAKOCHAŁ :D
    Nic,tylko czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle świetny rozdział :)
    aż takiego wybuchu Zayna się nie spodziewałam :)
    zdaje mi się że Liam nie kocha Taylor i tylko czeka na powód żeby móc się z nią rozstać :)
    nie mogę się doczekać aż dowiem się co skrywa Hazza :D
    czekam na następny :)) + ja mam ferię , ale nie cieszę się zbytnio bo później do świąt będę musiała długo siedzieć (aż do świąt ) gdy wy będziecie wypoczywać :/ no ale z drugiej strony fajnie , bo wolne od szkoły :)) ♥
    @eternallyNatala

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial super. Chyba lubisz sok pomaranczowy bo w poprzednim opowiadaniu caly czas go pili :) i moim zdaniem Harry albo jest homoseksualista albo podoba mu sie Kath :) a Liam jest spokojny bo wcale mu na Tay niezależny

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, mam pewną koncepcję :D
    Mianowicie, Harry jest gejem i spodobał mu się Liam, dlatego nie cieszy się z tego, że Kath się z nim spotyka! ;)
    Co do Zayna.. nie mam pojęcia dlaczego tal wybuch i strasznie mnie tym zaskoczył, więc boję się jakby zareagował na wieść o Liamie.
    Pozdrawiam z ciepłego domu, w którym siedzę już od tygodnia i czekam na nowy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam...że Hazz albo jest gejem alo podoa mu się Kath dlatego nie chciał o nim rozmawiać <3
    Według mnie Li achowuje spokój ponieważ nic do Tay nie czuje i ma poprostu świadomość tego ,że Kath jest przy nim <3
    A Zayn wybuchł nie wiedzieć dlaczego ale mam nadzieję,że to wszystko się dobre skończy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny!!!!

    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  9. Ehh z Tay to dziwna sytuacja :x
    A co z Harrym to nie mam bladego pojęcia D:
    A Li wydaje mi isę że tylko czeka na okazję by zerwać z Taylor bo łazi za nim jak rzep a pewnie tylko dlatego że ma z tego jakieś korzyści c;
    A Zen zaczyna mnie przerażać. Z jednej strony fajnie że Kath jest z Nim szczęśliwa ale w końcu dojdzie do tego że tak ją skatuje że wyląduje w szpitalu z ciężkimi obrażeniami ;c
    Czekam na kolejny <3
    Anka Xx

    OdpowiedzUsuń
  10. czemu moje życie nie może tak wyglądać? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jest tutaj mojego wkładu, moich marzeń, pragnień, więc w zupełności Cię rozumiem :)

      Usuń
  11. Super czekam na kolejny (a kiedy on będzie?) :D

    OdpowiedzUsuń
  12. jejku nie mogę sie doczekać :D kiedy kolejny?? /K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak tylko znajdę czas :) Przyszły tydzień mam zawalony nauką ;/

      Usuń
  13. Myślę, że Harry może być gejem albo ma już kogoś i boi się tę osobę przedstawić Kath, bo nie wie jak może zareagować.
    Co do Li... Przeczuwam, że ma dość Tay, bo ciągle za nim łazi i nie daje mu spokoju, np.: jak czytał książkę w bibliotece.
    A Zayn... Hmm... Może ma dość tego, że wszyscy się go czepiają, a tak naprawdę nie widzi tego poważnego problemu. Byłoby strasznie, gdyby zrobił coś swojej rodzinie O.O
    Dyrektor znając życie przesłucha ją, ale blondi mu pewnie nakłamie jakieś totalne bzdury i nawymyśla pełno idiotycznych historii...
    A co do rozdziału to był nieziemski! Trochę się zdenerwowałam jak Zayn wybuchł i bałam się... Mógł znowu zrobić Kath krzywdę i to na trzeźwo! Czym by się tłumaczył...?
    Czekam na następny z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Paróweczki, kotleciki... Już niedługo poczuję się jak boczek ^^ Rozdział świetny i ciekawy. Biedna Kath. Na początku warczy na nią Harry, który najprawdopodobniej się w niej zakochał, potem krzyczy Zayn, dyrektor nie znajduje dowodów, że to była Tay. (rym xd). Nie rozpisuję się, bo przecież dobrze znasz moją opinię co do Twoich rozdziałów i całego bloga. Duuużo weeeny i pomysłów. Camille xx
Ps. U mnie pojawił się 12 ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że Harry nie jest gejem ;c A co do rozdziału to był cudowny, oby tak dalej ! /ZUZA

    OdpowiedzUsuń
  16. super opowiadanie :)
    http://without-courage.blogspot.com/ <--- zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. WOW! Mega rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  18. Super <3 Strasznie się zdziwiłam zachowanie Hazzy. Ciekawa jestem jak będzie wyglądało następne spotkanie Zayna i Kath :) Proszę pisz troszkę więcej o Niallu :) <3 Wydaje mi się że Harry jest gejem albo zakochany w Kath :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Albo Harry jest gejem, albo buja sie w Kath. Nwm. Albo to albo to. Scena z Malikiem *.* Boże ! Jak mi sie podoba ten toksyczny związek! Aż głupio. Lece czytać następny ^^

    OdpowiedzUsuń