piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział pierwszy

Za nim poznacie moją opowieść z pewnością chcielibyście dowiedzieć się co nie co o mnie. Przejdę więc teraz do przedstawienia swojej krótkiej historii.
  Jestem Katherine Tomlinson. Mam dziewiętnaście lat. Wychowywałam się w sierocińcu, gdzie rodziców zastępowały mi liczne zakonnice, które kocham całym swoim sercem. Jak to w ogóle się stało, że tam trafiłam, zapytacie. Otóż ojciec zostawił mamę, a ta zaczęła pić. Coraz więcej, coraz więcej, coraz więcej.. Aż w końcu odebrano jej prawa rodzicielskie, a my musieliśmy trafić do bidula. Musieliśmy? Ach, tak. Mam rok starszego brata, Louisa. Jest dla mnie wielkim wsparciem i oboje nawzajem sobie pomagaliśmy, tracąc po kolei rodziców.

 
Żyło nam się dobrze. Uczyliśmy się, bawiliśmy się z innymi dzieciakami, dorastaliśmy.. Aż w końcu Lou osiągnął pełnoletność, podczas gdy mnie, brakowało do niej prawie roku. Chłopak obiecał, że będzie przesiadywał u mnie codziennie, znajdzie dla nas mieszkanie, zacznie pracować i zarabiać. Może kogoś spotka i zaangażuje się w związek. Cieszyłam się, ale mimo wszystko, wolałam kiedy był tu na stałe, a ja mogłam go mieć dla siebie dwadzieścia cztery godziny na dobę.
  Rok minął zadziwiająco szybko. Z płaczem przytulałam każdą znaną mi zakonnicę, dziękując za te osiem lat opieki nade mną. One również płakały. W końcu jednak kazały mi zmykać, bym mogła wreszcie ruszyć w swoją stronę. Z słowami  powodzenia kochanie wyszłam na zewnątrz przepięknego miasteczka Doncaster, które znałam jak własną kieszeń. Louis czekał na mnie w samochodzie wraz z swoją partnerką, Alice. Poznałam ją kilka miesięcy temu. To bardzo porządna dziewczyna z kulturą. Potrafi być również bardzo rozrywkowa. Od razu ją polubiłam. Teraz oboje mieszkają razem, a ja miałam zająć trzecie miejsce w niedużym domku na przedmieściach.
  Było fajnie. Strasznie się cieszyłam, że mogę z nimi pomieszkiwać. Dodatkowo brat i jego dziewczyna, znaleźli mi pracę. Zostałam bibliotekarką w jednym z tutejszych uniwersytetów (w czasie wakacji pracowałam dorywczo). Poznałam dzięki temu swoją najlepszą przyjaciółkę Emily oraz jej cudownego chłopaka Nialla, a także Harry'ego, który szybko stał się powiernikiem moich sekretów.
  Nadszedł okres, w którym dostrzegłam, że źle czuję się u brata. Jego pieszczoty wobec Alice w moim towarzystwie wprawiały mnie w wymioty i obrzydzenie. Po prostu im zazdrościłam. Przy okazji zrozumiałam również, że najwyższy czas dać im trochę przestrzeni. Bałam się, że od kiedy z nimi zamieszkałam, oddaliłam ich od siebie, choć ciągle zaprzeczali, by coś takiego miało miejsce. Pomimo ich zapewnień, że w niczym nie przeszkadzam, zaczęłam szukać mieszkania. Miałam odłożone trochę pieniędzy, więc nie martwiłam się kosztami. Podczas drugiego dnia poszukiwań, w końcu trafiłam na odpowiedni kącik dla mnie. Był położony w przepięknej okolicy, usłanej zielonymi drzewami i kolorowymi kwiatami. Wydawał się co prawda bardzo mały, ale zdecydowałam się na niego od razu.
  Po dwóch tygodniach wszystko było gotowe. Mogłam się przenieść do mojego mieszkania, które okazało się świetne. Posiadało trzy pokoje; salon i dwie sypialnie, dwie łazienki, kuchnię oraz mały taras i ogród. Było wprost perfekcyjne! Przytulne gniazdko tylko dla mnie!
  Już w pierwszy dzień sąsiedzi bardzo mile mnie przywitali, pytając czy czegoś mi nie trzeba lub przynosząc jakieś smakołyki. Właśnie wtedy poznałam swoją pierwszą miłość, z którą jestem prawie rok. Był nim wysoki, czarnowłosy chłopak, dwa lata starszy ode mnie. Jego oczy były obramowane gęstym wachlarzem czarnych rzęs i miały kolor piwny. Kiedy się uśmiechał, miękły mi nogi. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, o ile jest to w ogóle możliwe. Nadal zastanawiam się, jak mógł obdarzyć mnie takim samym uczuciem, podczas kiedy ja jestem taka zwykła, a on bogiem seksu.
  Niestety ostatnio coś między nami się zmieniło. Mój przepiękny Mulat zaczął z coraz większą chęcią sięgać po alkohol. Przychodził do mnie pijany. Wiele razy mnie bił, krzycząc, że jestem suką, bo nie daję mu się zgwałcić. Oczywiście uprawialiśmy regularnie seks, ale nie miałam najmniejszej ochoty robić tego z nim, kiedy w jego żyłach płynie ta cholerna wódka, wymieszana z piwem.. Pewnie ciekawi was, jak na to reagowałam. No cóż.. Bolało. Przypominał mi moją matkę, która stała się dla mnie nikim, po tym jak trafiliśmy do bidula, a ta ani razu nas nie odwiedziła. Pomyślicie, czemu się z nim jeszcze nie rozstałam? Otóż następnego dnia wracał z kwiatami w ręku lub innym małym podarunkiem, przepraszając mnie. Przez kilka dni opiekował się mną, a ja nie mogłam go zostawić. Wciąż mocno go kocham i wiem, że po naszym rozstaniu, rozpadł by się na malutkie kawałeczki, zupełnie jak ja. Czułabym ciążącą pustkę przez resztę swoich dni.
                                                          ***
  Znacie już moją przeszłość, teraz więc mogę przejść do swojej historii.
  Obudziłam się, podchodząc do okna. Pogoda za nim była przepiękna. Słońce wychodziło zza horyzontu, a na niebie nie można było dostrzec żadnej chmurki. Westchnęłam, czując na sobie ciepłe promienie. Nowy rok szkolny! Wreszcie będę mogła wrócić do swojej pracy bibliotekarki. Miałam już dość wyprowadzania psów, sprzątania mieszkań i chodzenia staruszkom po zakupy.
  Zeszłam na śniadanie. Przygotowałam płatki i zaczęłam je pochłaniać, zasiadając do stołu. Następnie wróciłam na górę, by coś na siebie włożyć. Dzisiejszego dnia postawiłam na czarne rurki oraz białą bokserkę i malinowy sweterek. Ubrana, ruszyłam do łazienki. Musnęłam rzęsy tuszem, a włosy związałam w kucyka. Załatwiając swoje sprawy fizjologiczne, złapałam za torebkę i ruszyłam na dół. Zamknęłam drzwi na klucz.
  Ledwo wyszłam za furtkę, a już dostrzegłam obok siebie Zayna. Uśmiechał się pięknie. Ucałował mój policzek i oparł się o murek.
- Idziesz do pracy? - zapytał.
- Rozpoczął się nowy rok szkolny, czas powrócić do bibliotekarstwa! - wykrzyknęłam uradowana.
- Kocham te chwile, kiedy tryskasz radością - mruknął mi do ucha, dotykając swoimi wargami mojej ciepłej skóry.
  Przeszedł mnie dreszcz, przyjemny dreszcz.
- Jesteś uroczy - zaśmiałam się. - A ty? Nie idziesz dziś do pracy? - spojrzałam mu w oczy.
- Wziąłem sobie wolne. Popołudniu idę z chłopakami na piwo - wzruszył ramionami.
  Wzdrygnęłam się. Znów ta obawa przed jego straszliwym obliczem, atakami oraz zadającymi większy ból niż uderzenie w policzki, słowami. Pokręciłam głową, wzdychając.
- Jeśli się upijesz, wróć do domu. Nie przychodź do mnie, dobrze?
- Obiecuję, że będę grzeczny - posłał mi swój chytry uśmieszek. - Leć, bo się spóźnisz. Miłego dnia, skarbie - ucałował moje czoło i wrócił do domu.
  Ruszyłam w kierunku szkoły. Z jednej strony byłam cholernie szczęśliwa. Biorąc sobie wolne, wstał wcześnie specjalnie dla mnie, by życzyć mi miłego dnia, a bardzo dobrze wiem, jak kocha długo spać. Niestety z drugiej, bałam się dzisiejszego wieczora. Zawsze obiecywał mi, że kiedy nie będzie w stanie nad sobą panować, nie będzie do mnie przychodził, a kończyło się na moim płaczu w poduszkę, podczas gdy ten, spokojnie spał w moim łóżku. Oby jakimś cudem, dotrzymał danego mi słowa.
  W końcu dotarłam. Na progu zauważyłam Harry'ego. Odsłaniając swoje piękne, bielutkie ząbki, podszedł do mnie i wziął w swoje duże ramiona. Owinęłam ręce wokół jego talii, wdychając przepiękny zapach jego perfum.
- A teraz mów co się stało - odezwał się, odrywając od mojego ciała.
- Co? Nic. Przecież jestem szczęśliwa - mruknęłam, śledząc jego wyraz twarzy.
- Katherine, zawsze ściskasz mnie mocniej, kiedy coś jest grane.
  To była całkowita prawda. Przytulenie się do mojego przyjaciela, dodawało mi otuchy, zwłaszcza, kiedy mocniej go obejmowałam, chcąc na chwilę dać upust swoim emocjom i zmartwieniom.
- To znowu Zayn, racja? - powiedział, kiedy dłuższy czas nic nie mówiłam.
- Idzie dziś pić z kolegami - westchnęłam, ale zaraz na powrót wyprostowałam się. - Spokojnie, obiecał wrócić prosto do domu, jeśli straci nad sobą kontrolę.
- Ile razy ci to obiecywał, a potem dzwoniłaś do mnie zapłakana, hmm?
- Ufam mu.
- Może na wszelki wypadek wpadnę do Ciebie? Obejrzymy razem jakiś film - zaproponował. Bał się o mnie.
- Nie, Harry. Jeśli przyjdzie i cię zobaczy, będzie wściekły. Nie pozwolę, żeby zrobił ci krzywdę, rozumiesz? - złapałam go za dłoń.
- Och, jasne, a ciebie może sobie krzywdzić do woli? - prychnął.
- To nie jego wina. Alkohol mąci mu w głowie - wytłumaczyłam. - A teraz przepraszam, muszę już iść. Ty również powinieneś. Za dziesięć minut rozpoczynają się zajęcia.
- Jeszcze do tej rozmowy wrócimy.
  Podążyłam ku bibliotece. Wyciągnęłam z torebki klucz i otworzyłam nim drzwi. Następnie usiadłam na obrotowym krześle, znajdującym się przed biurkiem. Swoją torebkę położyłam obok.
- Kath! - zawołała Emily.
- Jestem, jestem - odpowiedziałam, czekając na wejście dziewczyny.
- Cześć - rzuciła, wchodząc do pomieszczenia.
- Em wiem, że nie możesz się powstrzymać, by opowiedzieć mi o nowych, przystojnych kolesiach, ale proszę, masz zaraz lekcję.
- Nic się nie stanie, jeśli się chwileczkę spóźnię!
- To pierwszy dzień! Proszę, idź już.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz! Wrócę tu na przerwie - obróciła się na pięcie i wyszła.
  Emily nienawidzi Zayna, zresztą jak większość moich znajomych, dlatego zawsze, gdy wpadnie w jej oko ktoś, kto podchodzi pod mój ideał, natychmiast mnie o tym informuje, sądząc, że rzucę Malika i zacznę się interesować nowym okazem. Była cholernie naiwna, myśląc, że coś takiego kiedykolwiek się wydarzy. Mimo wad mojego chłopaka, kocham go zbyt mocno, by dać sobie z nim spokój. Przywiązałam się do niego bardziej, niż ktokolwiek jest sobie w stanie wyobrazić.
  Kręcąc głową, wyciągnęłam z szuflady swoją książkę, której nie zdążyłam jeszcze przeczytać. Nosiła tytuł zmierzch. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że uwielbiam wampiry. Czytając jej początek, twierdziłam, że to zwykłe badziewie. Mimo to, zagłębiłam się dalej i okazało się, że historia Belli i Edwarda jest cudowna. Wampir i człowiek. Kocham to połączenie!
  Ślęcząc nad książką i dokładnie śledząc tekst, usłyszałam dzwonek. Cała lekcja zleciała jak z bicza strzelił. Dzieło Sthephenie Mayer pochłonęło mnie tak mocno, że nawet nie zauważyłam, kiedy ten czas tak szybko minął.
  Odłożyłam zmierzch na półkę i cierpliwie czekałam aż pojawią się nowi uczniowie. Byłam cholernie ciekawa kogo tu przywiało. Jacy są? Mili? A może bezuczuciowy i chamscy? Jak wyglądają? Kilka pytań krążyło w mojej głowie, aż ktoś nareszcie się zjawił. Była to chuda brunetka o brązowych oczach. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało i podeszła do biurka.
- Mogę prosić o atlas? Przyda się na kolejną lekcję - odparła.
  Podeszłam do odpowiedniego regału i znalazłszy to, czego szukałam, wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Spojrzałam na dziewczynę, czekając aż oznajmi mi, jak ma na imię, lecz to się nie stało. No tak, jest nowa.
- Muszę zapisać na karcie, że coś wypożyczyłaś. Jak masz na imię? - odezwałam się.
- Przepraszam, zupełnie zapomniałam. Jestem Martina - odpowiedziała uprzejmie.
  Zaczęłam szukać odpowiedniej karty.
- Nie jesteś stąd, prawda? - zagadnęłam ją dla rozluźnienia atmosfery. Czułam, że to mój przywilej. Była zestresowana i przerażona.
- Nie. Przyjechałam tutaj z Hiszpanii. Nikogo tutaj nie znam - westchnęła smutno.
- Jestem Katherine. Patrz, znasz już kogoś - zaśmiałam się, dostrzegając jej imię.
- Jesteś zabawna - uśmiechnęła się szczerze.
  Zaznaczyłam na białej karcie znaczek i schowałam ją na swoje miejsce. Brunetka chwyciła w ręce atlas i spojrzała na mnie ciepło.
- Dziękuję - szepnęła, odchodząc.
  A więc jedna z nowych uczennic jest hiszpanką. Faktycznie, miała dziwny akcent. Jest szarą myszką, choć swoją urodą mogłaby łamać serca wielu chłopakom! Gdy zajrzy tu następnym razem, zaoferuję jej wspólne wyjście. Nienawidzę patrzeć jak nowi się tutaj męczą, nie umiejąc się odnaleźć.
  Zaraz za Martiną wbiegła zdyszana Emily. Usiadła na biurku, spoglądając na mnie z iskierkami w oczach. Miejmy to już za sobą, pomyślałam.
- No kogo tam masz? Indianina? A może to jakiś niewiarygodnie przystojny chińczyk? - rzuciłam, spoglądając w stronę drzwi. Akurat teraz, kiedy nie miałam najmniejszej ochoty słuchać przyjaciółki, nawijającej o chłopakach, nikt nie przychodził.
- Kath, błagam! Widziałaś kiedyś niewiarygodne przystojnego chińczyka? Oni wyglądają tak samo! - zaśmiała się, machając rękoma w dwie strony. - Nie wyobrażasz sobie nawet, jakie ciacha krążą po korytarzu. Żałuj, że musisz tutaj siedzieć i większość cię omija, ponieważ lamusy nie chodzą do biblioteki - stwierdziła, patrząc na mnie smutno.
- Doprawdy? - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Ja to co innego! - oburzyła się.
- Jasne. Czy możesz już skończyć swój wywód? Ciągnie mnie do dalszych wydarzeń z życia Belli i Edwarda. Właśnie jestem na tym jak..
- Dość. Wiesz, że nienawidzę wampirów - wzdrygnęła się, przerywając mi. - Myślę, że mogę dla ciebie zdobyć kilka numerów telefonów.
- Hmm, jestem ciekawa jak na to zareaguje Niall.
- Nienawidzi twojego ukochanego, więc sam mi pomoże! - podniosła ton, górując nade mną. - Posłuchaj, jest nowy rok szkolny. Może czas poznać kogoś nowego?
- Zapominasz, że mam Zayna - mruknęłam. Miałam już powyżej uszu tego typu wypowiedzi.
- Uparta jak osioł! - pokręciła głową. - Dobrze, widzę, że cię irytuję. Jednak pamiętaj, że jak spotkasz kogoś, kto wpadnie ci w oko, to natychmiast daj mi znać. Chłopak będzie twój na sto procent - puściła mi perskie oko i wybiegła, za pewne na zajęcia.
  Na powrót wyciągnęłam swoją książkę. Wlepiłam swoje oczy w czarne literki, dokładnie analizując każde słowo.
  Szmer, odchrząknięcie.
- Przepraszam, zaczytałam się - odparłam, przenosząc wzrok na gościa.
  Przed sobą ujrzałam wysokiego oraz przystojnego szatyna o czekoladowych oczach. Włosy miał ułożone na jeża. Był ubrany w ciemne dżinsy i czarną bluzę. Wyglądał na bogacza. Z początku lustrował mnie wzrokiem, a następnie przemówił swoim uroczym głosem.
- Mógłbym prosić o Quo vadis? - spytał.
  Jak wcześniej powiedziałam, miał uroczy głos. Jedynie jego ton mi nie pasował. Wydawałoby się, że jego zdanie wypowiedziane było chamsko i od niechcenia.
  Ledwo powstrzymując się od niepatrzenia w jego nieskazitelne oblicze i brązowe tęczówki, ruszyłam do regału z książkami historycznymi. Znalazłszy mój cel, wróciłam za biurko. Wciąż stał w takiej samej pozie, niecierpliwie wyczekując mojego nadejścia.
- Dlaczego się tak guzdrzesz? - syknął.
- Jesteś niemiły. Nie jestem wampirem i nie posiadam szybkich ruchów - odburknęłam, zdobywając się na równie chłodny ton, co jego.
- Co mnie obchodzą jakieś wampiry? Daj mi tą książkę w końcu!
- Najpierw muszę poznać twoje imię.
- Och, jasne! I może jeszcze numer? Nie umówię się z tobą za żadne skarby!
- Nie chodzi mi o twoje imię, bo mi się podobasz kretynie! Muszę odznaczyć na karcie, że coś wypożyczasz - dodałam, uspokajając się trochę.
- Liam, Liam Payne - przewrócił oczami.
  Nie przeprosił. Palant!
- Możesz już iść. Tylko odnieś to po lekcji - rzuciłam mu złowrogie spojrzenie.
- Nie wiem czy osobiście się tu pofatyguje. Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę.
- Co? - wykrztusiłam.
- Siema! - krzyknął i wyszedł.
  Długo jeszcze wpatrywałam się w drzwi. Powinnam się przyzwyczaić, bogacze zawsze tacy dla mnie bywają. Dla biednej dziewczyny, której historii nie usłyszeli i nigdy nie było im dane jej poznać. Po Liamie spodziewałam się czegoś innego. Miał w sobie coś takiego, co mnie zahipnotyzowało. Mogłabym się w niego wpatrywać godzinami. Nigdy, oprócz swojego Zayna, nie spotkałam kogoś takiego. Wydawał się być dobry, ale wraz z wypowiedzeniem jego pierwszych słów, coś we mnie podpowiadało: zły.
  Postanowiłam dłużej nie zadręczać się tematem szatyna i spróbowałam powrócić do mojej lektury, ale nie mogłam się skupić. Przed oczami miałam jego oblicze. Och, błagam! Czemu tak bardzo wryło mi się w pamięć? Nigdy wcześniej tak nie miałam.
  Rozmyślając, usłyszałam dzwonek. Jak to możliwe, że ten czas tak szybko przeleciał? Ledwie co skończyła się pierwsza przerwa, a już zaczynała się druga!
  Pierwszą osobą, jaką pojawiła się w bibliotece, był nie kto inny jak Emily. Tym razem przywędrowała razem z Niallem, który przywitał się ze mną na buziaka w policzek.
- Co słychać? - zagadnął, obejmując w tali swoją ukochaną.
- Podczas lekcji przyszedł tu taki przystojniak. Nie widziałam nigdy wcześniej kogoś tak pięknego jak on. Ale wiecie co? Okazał się bogaczem, czyli inaczej mówiąc, dupkiem, który ma serce z kamienia - wyznałam, spoglądając w biurko.
- Kurczę, to nie fajnie, że ma taki charakter - zawiódł się blondasek.
- Może da się go jakoś zmienić! Zdobędę jego numer! Jak ma na imię? - Jak zawsze, pełna emocji przyjaciółka, biegała wokół mnie.
- Liam - odezwałam się cicho.
  I właśnie wtedy wszedł. Odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Nie dostrzegałam już w nich złości, tylko ból i cierpienie. Co się do jasnej cholery z nim dzieje? Jeśli teraz zacznie być dla mnie miły, wyjdę przed znajomymi na idiotkę!
- Dzięki - odrzekł oschłym tonem i rzucił mi książkę przed nos, po czym ulotnił się, spuszczając głową w dół i zakładając na nią kaptur.
- Dziwak - skomentowali równocześnie.
- I palant - dodałam, wzdychając.
 Na tej przerwie pojawiła się również Martina. Zaoferowałam jej spotkanie, ale odmówiła, twierdząc, że musi się bardziej zadomowić i pomóc rodzinie przy mieszkaniu. Mimo to, podziękowała za propozycję i chętnie zgodziła się wyjść innym razem. Dalsza część dnia minęła bez większych ekscytacji, ale wciąż nie mogłam wymazać z pamięci L.
                                                          ***
  Znów to zrobił. Zayn nie dotrzymał danej mi rano obietnicy i przyszedł do mnie pijany. Przelecę cię suko! krzyczał. Czułam jak spływają mi po policzku gorzkie łzy. A on nie przestawał. Rozbierał mnie, szepcząc mi do ucha mam ochotę na dziki seks. Wyrywałam się, szarpałam. Na marne, był tysiąc razy silniejszy ode mnie, zwłaszcza, że pracował jako trener na siłowni. Wtem spojrzałam na niego i nie mogąc dłużej znieść swojego cierpienia, które narastało wraz z kolejną chwilą, ugryzłam jego ręce, w których potrzasku się znajdowałam. Wykorzystując moment jego zajęcia się bolącymi miejscami, wybiegłam z domu, tak jak stałam. Na nogach miałam śmieszne papcie, o które łatwo było się potknąć, a moje ciało ocieplał jedynie malinowy sweter. Mimo to, biegłam przed siebie ile sił w nogach, zupełnie niczym się nie przejmując. No może jedynym. Gdzie mam teraz pójść? Wszyscy moi znajomi nienawidzą Malika, jak już wcześniej zdążyłam wspomnieć, więc gdyby dowiedzieli się o jego kolejnym ataku, mogłabym przyrzec, że mój ukochany wylądowałby za kratami. A przecież tego nie chciałam, prawda? Nie ważne jaką miałam za to płacić cenę.
  Z rozmyśleń wyrwało mnie zderzenie z czymś twardym. Upadłam na ziemię. Spoglądając na swoje brudne dłonie, otrzepałam je, przy okazji podnosząc się do góry i spoglądając na twarz osobnika, na którego wpadłam. Okazało się, że jest to nie kto inny, jak sam Liam Payne.

__________________________________________________________
Od autorki: Cześć kochani! Jak wam się podoba pierwszy rozdział opowiadania? Co sądzicie o wyglądzie bloga? Czego spodziewacie się po nowym rozdziale? Czekam z niecierpliwością na wasze komentarze! Dołączajcie również do obserwowanych bloga, by dostawać powiadomienie o nowych notkach! Jeśli chcecie, pozostawcie również swoje tt, to będę was osobiście zawiadamiać. Na razie to właściwie nie mam nic więcej do powiedzenia. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie wam do gustu. I przepraszam, że niektórzy z was zdążyli już przeczytać ten rozdział wcześniej, przez moją nieuwagę. No cóż, hope you enjoy it. x

36 komentarzy:

  1. Cudownie sie zaczyna. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten blog jest cudowny! Chyba będzie mi się podobał najbardziej z wszystkich twoich trzech. Spodobał mi się już po wstępie, a pierwszy rozdział jeszcze utwierdził mnie w tym, że będę tu często wpadać. Do obserwowanych dodam jak tylko wejdę na komputer, bo teraz komentuję z telefonu. I mam jedno pytanko: Co ile będą dodawane u ciebie rozdziały? #zafascynowanaCamille xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam we wstępie kochanie :P Co 2,3 lub 4 dni w zależności od wolnego czasu, jakim będę dysponowała :) x

      Usuń
    2. Ah tak, rzeczywiście :) Przepraszam. Widzisz jak działają na mnie te twoje rozdziały? xx

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jak zahipnotyzowana <3
    Hah i te Twoje wampiry :D
    Jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej ;p Nie mogę się doczekać :d
    Zapowiada sie baardzo ciekawie Liam jak nie on :D
    Czekam na kolejny :*
    @potworek16
    Ania xx

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ! cudowne ! Mam nadzieję , że szybko dodasz następny :) fajnie się zapowiada :) dodaję już kolejnego Twojego bloga do obserwowanych ! i oczywiście na tt też mnie powiadamiaj ! ♥ @eternallyNatala

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne! Żałuję, że nie przeczytałam tego rozdziału wcześniej :3
    Co do wyglądu, jest świetny! Dobrze się na nim czyta ;)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, chociażby dlatego, że nie wiem jak zareaguje Liam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, ale się wciągnęłam *-* Jesteś na prawdę genialna, wpadłam przeczytać pierwszy rozdział i zobaczyć czy warto będzie odwiedzać tego bloga częściej i muszę przyznać, że warto. Zostanę stałą czytelniczką bo na prawdę bardzo wciągnęło mnie to opowiadanie ;D - @Pani_Styles69

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne *.* życzę weny do pisania kolejnych rozdziałów :**

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG. Jakie to cudowne. Liam taki chamski, a Zayn taki zły. *o* Po Daredevil'u spodziewałam się, że to będzie coś dobrego. Czekałam aż w końcu udostępnisz ten blog. Czekam na kolejny i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow ten rozdział jest na prawdę świetny, spodziewałam się może czegoś trochę innego ale jestem pozytywnie zaskoczona a rozdział bardzo mi się podoba, teraz czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział bo ciekawa jestem co będzie dalej :).
    Mój tt @Meg_96x

    OdpowiedzUsuń
  11. Z A J E B I S T Y CZEKAM NA NEXT :)
    @borntobeperries

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham,Kocham,Kocham!Znowu się zakochalam w twoim opowiadaniu!Uzależniam się hah :) Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Mój TT : @Sarah_BSE

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny, czekam na next :)
    powiadamiaj mnie na tt - @samemistakes69

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział i ogólnie mega opowiadanie!czekam na nexta, informuj mnie @niallerxhomie

    OdpowiedzUsuń
  15. O boże *_______* Twoje opowiadanie są świetne <33 Czekam na następny.
    Mogłabyś mnie powiadamiać? @HeyPayne2

    OdpowiedzUsuń
  16. Nowy blog jest super.Znow opowiadanie o Liamie pewnie twoj ulubieniec.Super blog czekam ba next.

    OdpowiedzUsuń
  17. jeej cudowny blog! *o* czytałam Twoje wszystkie opowiadania,które były świetne,i po pierwszym rozdziale nowego wiem już,że ten także będzie świetny ;) ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawy rozdział, fajnie że na początku wprowadziłaś trochę w historię Katherine. pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Biedna :/ ale fajnie piszesz. Będę wpadać czekając na next. ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział zajebisty!
    Czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawie się zaczyna :) Czekam na kolejny
    @monikablonska

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapowiada sie ciekawie. Hm. Liaś jako bad boy? Nieźle. Jak cos dodasz napisz ;)
    xx @ImACactus

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapowiada sie ciekawie. Hm. Liaś jako bad boy? Nieźle. Jak cos dodasz napisz ;)
    xx @ImACactus

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham!!! Liam i bad boy.. hmm zapowiada się nie źle :) zapraszam na mojego Bloga one-direction-naszym-marzeniem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. wszystko spoko tylko YOUR CHOOSE to nie jest TWÓJ WYBÓR tylko bardziej TWÓJ WYBRAŁ, your CHOICE to TWÓJ WYBÓR ;) świetne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, byłam tak zabiegana, że zupełnie zapomniałam, że to jest złe. Dzięki za uświadomienie! Postaram się zmienić :)

      Usuń
  26. kiedy dasz drugi rozdział ?? to jest naprawde świetne opowiadanie, nie moge się doczekać ;)) <33

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow, genialne! Już się zakochałam w Twoim opowiadaniu, masz talent.
    Hmm, Liam aka badboy, musi być ciekawie :) czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  28. Jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  29. No cóż moge powiedziec? Jest calkiem inny od histori Ziama i nie powiem, ze obawiałam sie nowej histori i tego, ze juz nie bede czytala o homoseksualistach i szczerze mowiac nie spodziewałam się ze az tak szybko przypadnie mi do gustu.. myslalam ze troche mi zejdzie na przyzwyczajenie sie a tu prosze taka niespodziewanka :)

    genialny jest <3 Zdecydowanie 3x TAK ! *.*

    XYZ

    OdpowiedzUsuń
  30. NIe mogłam wytrzymać musiałam to przeczytać . Świetne po prostu genialne !!!!!!!! Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach xx

    OdpowiedzUsuń
  31. "[..] natomiast jego rodzicielce życzyłam miłego dnia." NORMALNIE GDYBYM POWIEDZIAŁA TAK DO KOGOŚ NA ULICY TO UZNAŁ BY MNIE ZA NIENORMALNĄ ALE KATH WIDAĆ ODWAŻNA BESTIA XD

    rozdział mega złotko, oby tak dalej!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Ooooo! *.* pierwszy rozdział a już tyle sie dzieje! super !

    OdpowiedzUsuń
  33. OMG *-*
    Trafiłam na twojego bloga dopiero dzisiaj.
    Pierwszy rozdział jest świetny! Muszę nadrobić. Bardzo ładnie piszesz. Lecę czytać następny :D

    OdpowiedzUsuń