poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział czwarty.

- Zachowujesz się jakbyś chciała poprosić mnie na randkę - zaśmiał się swoim uroczym śmiechem i wciąż patrzył mi w oczy.
- Wiesz.. to coś znacznie poważniejszego - mruknęłam.
- Małżeństwo?! - spiął się, wracając do poważnego wyrazu twarzy.
- Zwariowałeś? - tym razem to ja zaczęłam się śmiać.
- Więc o co chodzi? - zmarszczył czoło, wyczekując mojego wyznania.
- No, bo.. e.. - wahałam się. Wyprostowałam się na krześle i ponownie wypuściłam powietrze z płuc. - Wczoraj widziałam Taylor, twoją dziewczynę, która obściskiwała się z jakimś chłopakiem na tyłach biblioteki. Nie śledziłam jej, po prostu musiałam znaleźć książkę, o którą poprosił jeden z studentów i ta znajdowała się na regale, nieopodal zajmującej się sobą pary - powiedziałam jednym tchem, unikając jego wzroku.
- Jak ci na imię? - spytał nagle.
- Katherine.
- A więc, Kath - zaczął, uśmiechając się lekko. - Miałem cię za naprawdę dobrą dziewczynę, ale teraz okazuje się, że się grubo pomyliłem. Dlaczego próbujesz zniszczyć mój związek? Do czego jest ci to potrzebne? Zdrada? Tay nie rusza się nigdzie beze mnie, no chyba, że z Jasonem, ale to mój najlepszy kumpel. Mogłaś wpaść na coś bardziej wiarygodnego.
- Co? - wykrztusiłam. - Uważasz, że w moich zamiarach, było zniszczenie twojego związku? Do reszty już zwariowałeś? Liam, to co widziałam, zdarzyło się naprawdę! Po co miałabym cię okłamywać?
- Bo chciałabyś ze mną umówić, a moja dziewczyna stoi ci na przeszkodzie - poszerzył swój uśmiech.
- Znowu coś sobie wmawiasz, jak za pierwszym razem kiedy tutaj wszedłeś. Skończ proszę snuć swoje domysły, bo w ani jednym procencie nie są poprawne. Mam chłopaka - odparłam. Byłam coraz bardziej na niego zła.
- Och, w takim razie wyobraź sobie, że teraz to ja, mówię ci, że twój ukochany cię zdradza. Uwierzyłabyś mi? - uniósł brew do góry.
- No, nie..
- Więc dlaczego chcesz, bym to ja tobie uwierzył, hmm?
- Liam, ale ja naprawdę cię nie okłamuję. Przecież ja nie jestem taka. Chcę dla ciebie dobrze! Nie próbuję rozwalić ci związku, tylko pomóc. Nie chciałabym, żebyś cierpiał - wyznałam, czując, że się rumienię.
- Hmm.. Może faktycznie źle cię oceniłem. Brzmisz całkiem serio. Porozmawiam z moją dziewczyną i zobaczymy co z tego wyniknie - zmienił swój wyraz twarzy. Był spokojniejszy. - I dziękuję, że się o mnie martwisz. To miłe, zwłaszcza, że w ogóle się nie znamy.
- No cóż, skoro ze sobą rozmawiamy, to chyba jesteśmy na etapie znajomych, co? - odetchnęłam z ulgą po jego słowach.
- Jasne - zaśmiał się, odsłaniając swoje bielutkie ząbki. Wyglądał tak uroczo, kiedy mrużył oczy, a z jego gardła wydobywał się cichy chichot.
- Coś nie tak? Śmiejesz się ze mnie. Jestem brudna? A może mam złą fryzurę? Rozmazałam sobie makijaż? - dopytywałam. Byłam cholerną panikarą.
- Masz trochę lukru, podejrzewam, że od pączka, na buzi - odpowiedział, wciąż łobuzersko się uśmiechając.
- Gdzie? - przejechałam palcami po twarzy, ale nie mogłam natrafić na zabrudzone miejsce.
- Pokażę ci.
  Pozwoliłam mu na położenie swojego palca na moją twarz. Wskazał na prawy kącik ust. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Poczułam się cholernie nieswojo. Gdyby na jego miejscu siedział Harry, na pewno byłoby to dla mnie całkiem normalne. Ale, halo! Mam przed sobą szatyna, którego znam od trzech dni!
  W pomieszczeniu zjawiła się Tay, zastając nas w dwuznacznej sytuacji.
- Liam, idziemy na lekcję - podeszła i pociągnęła go za rękaw, obdarowując mnie przy tym morderczym spojrzeniem.
- Jesteś czysta - zachichotał i odwracając się do mnie tyłem, wyszedł z blondynką na korytarz.
  Wbiłam wzrok w ścianę. Co się właśnie wydarzyło? Jak mogłam pozwolić nieznajomemu na dotykanie mojej twarzy? Chwila, jesteśmy przecież znajomymi. Co nie zmienia faktu, że zbyt krótko go znam. Jednak dotknięcie opuszkami palca kącika moich ust odbyło się w słusznej sprawie. Pomógł mi. Pewnie większość studentów śmiała się ze mnie, a ja nie byłam niczego świadoma!
  Zabolało mnie to, że uznał iż próbuję rozwalić mu związek. Jak w ogóle mógł sobie tak pomyśleć? Przecież ja taka nie jestem. Chciałam mu tylko pomóc. Mimo to, nie mogłam być na niego zła. Ma takie piękne czekoladowe oczy i śliczny uśmiech. Do tego ten uroczy śmiech, którym po części mnie zarażał. Na dodatek stwierdził, że jesteśmy znajomymi. Nie kolegowałam się jeszcze z żadną bogatą osobą. Ciekawe jak to jest?
  Dopiero po chwili pokręciłam głową, uświadamiając sobie, o czym myślę. Lub o kim, można by rzecz. To bardzo nie fair w stosunku do Zayna. Spotkam się z nim dziś po pracy i wszystko będzie jak zawsze.
  Wróciłam za biurko i znów zaczęłam czytać Księżyc w nowiu. Myślałam, że rzucę książką o ścianę albo podłogę, gdy okazało się, że Edward zostawia Bellę i tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Jak mógł zachować się tak podle? Przecież ten związek był idealny! Mało kłótni, częsta bliskość..
  Dzwonek. Odłożyłam książkę i wyczekiwałam na kolejnych studentów. Wtem, w pomieszczeniu zjawiła się Taylor. Natychmiast się wyprostowałam i spojrzałam na nią z zdziwieniem. Wyglądała na rozgoryczoną. Wydawało mi się, że za chwilę, pożre mnie w całości i trafię do wnętrza jej brzucha, a przez to będzie dwa razy grubsza. Och, Kath! Przestań tyle myśleć.
- Czy coś się stało? - zapytałam zaciekawiona.
- Śmiesz jeszcze pytać czy coś się stało? - zawarczała, zaciskając dłonie w pięść. - Jak mogłaś powiedzieć Liamowi, że go zdradzam? Padło ci na mózg, czy jak? Lepiej pilnuj swoich spraw maleńka! - uśmiechnęła się cwaniacko - Zemszczę się na tobie. Nie myśl, że jestem w stanie ci odpuścić czy przebaczyć. To, co zrobiłaś, jest niedopuszczalne - skrzyżowała swoje ręce na klatce piersiowej. - Posłuchaj mnie, jeśli jeszcze raz zobaczysz mnie z kimś innym i postanowisz powiedzieć o tym mojemu chłopakowi, obiecuję, że tobie i twoim bliskim stanie się krzywda - pogroziła mi palcem, jak matka małemu dziecku, gdy ma czegoś nie dotykać.
- Jak możesz mu to robić? To przecież świetny facet! - oburzyłam się. Czułam jak serce łomocze mi szybciej niż zwykle, ale mimo to, próbowałam nie okazywać swojego strachu i zdenerwowania.
- Powiedziałam ci już, że masz nie wtrącać swojego wielkiego nosa w moje sprawy, bo inaczej ja to zrobię, maleńka - prychnęła, wciąż przyglądając mi się z cwaniackim uśmiechem.
- Jesteś wredniejsza niż wszyscy bogacze tej szkoły razem wzięci - rzuciłam, krzywiąc się.
- Jeszcze mnie nie znasz, złotko - odparła, chichocząc. - Pamiętaj co ci obiecałam! Miłego dnia!
  Opuściła pomieszczenie, a ja odetchnęłam z ulgą. Na szczęście wszystko skończyło się tylko na pogróżkach. Cholernie się bałam, że zadźga mnie nożem, bądź udusi na śmierć. Aż wzdrygnęłam się na samą myśl o tym!
  Tylko.. co z Liamem? Ten biedny chłopak z pewnością uznaje mnie teraz za swojego wroga, pragnącego unicestwić jego związek, a przecież wcale nie mam takich intencji! Chciałabym mu pomóc i pokazać, jaka naprawdę jest jego ukochana. Nie mogę tego jednak zrobić, przypominając sobie o słowach Taylor, które wywoływały nieprzyjemne dreszcze na moim ciele. Niech piekło pochłonie tą dziewuchę!
  Potrzebowałam się na czymś wyżyć albo z kimś pogadać, ale nikt się nie pojawiał. Zaczęłam się rozglądać nad jakimś przedmiotem, który jest tutaj zbędny i z łatwością będę go mogła pogruchotać.
- Kath? - usłyszałam jeden z moich ulubionych męskich głosów.
- Harry! - krzyknęłam i natychmiast wstałam z krzesła, by go przytulić.
  Objął mnie swoimi ramionami tak mocno, jak tylko potrafił, a ja przytuliłam głowę do jego piersi. Świetny pomysł na rozładowanie energii i przy okazji, dostarczenie sobie kilku endorfin szczęścia.
- Coś przegapiłem? Wczoraj byłaś na mnie okropnie zła - odezwał się, odsuwając od mojego ciała.
- Przemyślałam to, co się wydarzyło, na spokojnie. Zrozumiałam, że muszę być dla was bardzo ważna, skoro tak o mnie dbacie. Wiem, że cała wasza trójka się o mnie martwi, ale nie jestem małym dzieckiem i umiem o siebie zadbać, dlatego.. Nie słuchaj się więcej mojego nieodpowiedzialnego braciszka, zgoda? Wiesz jaki jest roztrzepany. Najpierw robi, potem myśli - westchnęłam.
- Prawie jak ty - zaśmiał się, za co dostał ode mnie kuksańca w bok. - Jasne, jasne, postaram się trzymać swoje zapędy do obicia mu buźki na wodzy.
- Cieszę się - uniosłam kąciki ust do góry.
- Wiesz już, co począć z wiadomością o zdradzie tej blondyny? Zdecydowałaś się? - spytał, przyglądając mi się uważnie.
  Nabierając powietrza w płuca, wytłumaczyłam mu co wydarzyło się na poprzedniej przerwie, a następnie tuż przed jego przyjściem. Uważnie słuchał co mam mu do przekazania. Bardzo mi to pomogło, ponieważ kiedy mi ktoś przerywa, by zadać pytanie, najczęściej gubię wątek i zastanawiam się na czym stanęłam.
- Jakim prawem ten cały Payne mógł o tobie pomyśleć, jako o złej osobie? Jesteś chyba najlepszym człowiekiem pod słońcem, czy on tego nie dostrzega?! No cóż, jeśli chodzi o tę całą Taylor, czy jak jej tam, jest straszna. Po pierwsze zgrywa milutką dziewczynę, służącą pomocą dla każdego. Po drugie zdradza swojego chłopaka i okłamuje go, patrząc mu prosto w oczy. No i po trzecie, odważyła się tutaj przyjść i ci grozić, za coś tak banalnego. Dlaczego tacy ludzie w ogóle istnieją?!
- Masz rację, opisując jej osobowość. Uważałam, że jest całkiem w porządku, dopóki nie zobaczyłam jej z tym chłopakiem - pokręciłam głową.
- Wiesz kim był ten, któremu wtykała swój język do gardła?
- Nie mam pojęcia, ale jeśli to był Jason, to Liam w końcu się o tym dowie i straci dwie najważniejsze dla niego osoby. To z pewnością będzie dla niego bardzo trudne, ale przecież liczy się jego dobro.
- Więc wciąż zamierzasz mu udowodnić, że masz rację? - uniósł jedną brew do góry.
- Nie wiem, Harry. Boję się tej kretynki, nie wiem na co ją stać. Ale z drugiej strony, nie jestem do końca pewna czy to, że skrzywdzi mnie i moich bliskich, było po prostu pogróżką, czy też wprowadzi ten plan w życie. No i jest jeszcze kwestia Payne'a. Wiesz jak bardzo przejmują mnie losy innych - westchnęłam.
- Kath, najlepiej daj sobie spokój - chwycił za mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia w jego zielone, duże oczy. - Żyj tak, jak żyłaś do tej pory. Może mogłabyś zmienić Zayna na kogoś lepszego, ale reszta się zgadza - pogłaskał kciukiem mój policzek.
- Śnisz, kolego - pokazałam mu język i dźgnęłam palcem w brzuch.
  Nie mogłam spełnić rady przyjaciela. Po pierwsze i najważniejsze, nie pozostawię Malika. Ten chłopak jest dla mnie całym światem i myśl, że za kilkadziesiąt minut poczuję jego przepiękne perfumy, przytulona do jego klatki piersiowej, sprawiała, że chciałam śpiewać i skakać z radości. Drugą sprawą jest oczywiście szatyn, o którym coraz częściej myślę. Nie mogę tak po prostu przejść obok tej sprawy, nie robiąc kompletnie nic, by mu pomóc. On musi się dowiedzieć, że związał się z potworem, by nie zaprzepaścić szansy na znalezienie kogoś o wiele lepszego. Już ja coś wymyślę, by w końcu wyszło na moje!
                                               ***
  Kilka minut po piętnastej, opuściłam uniwersytet, udając się do swojego domu. Po drodze myślałam właściwie o Lou. Powinnam go przeprosić za swoje zachowanie. Wiem, że on tego nie zrobi, ponieważ jego urażona duma mu na to nie pozwoli. Myślę, że jutro po pracy wpadnę do niego i Alice. Nie chcę, by nasze stosunki się pogorszyły, bo mój brat, jest częścią mnie, bez której nie przetrwam kolejnego dnia.
  Podeszłam do drzwi mieszkania i z przyzwyczajenia nacisnęłam na klamkę. Ku mojemu zdziwieniu, drzwi były otwarte. Czyżbym zapomniała rano zamknąć mieszkania na klucz? A co jeśli ktoś się dziś do mnie włamał? Przerażona weszłam do środka, rozglądając się na boki. Chwyciłam za parasol, wiszący na wieszaku, i podążyłam w głąb. Wtem ujrzałam ciemność.
- Zayn! - krzyknęłam, uświadamiając sobie, że czuję na swojej twarzy czyjeś dłonie.
- Niech to szlag! Jak mnie poznałaś? - zapytał, przywracając mi zdolność widzenia.
- Nikt inny nie używa tak ładnie pachnącego kremu, jak twój - zaśmiałam się, odwracając przodem do niego.
  Mulat przywrócił oczami po czym przysunął się do mnie bliżej i z łatwością wpił w moje usta. Świetnie czarnowłosa seks bombo, zdobyłeś dodatkowe punkty za odwrócenie mojej uwagi od niedających mi spokoju myśli.
- Przykro mi, że nie możemy pójść dziś na tę kolację - mruknęłam, odsuwając się od jego malinowych warg.
- Hej, pójdziemy w inny dzień. Skoro się umówiłaś, to nie wypada teraz odmawiać - uśmiechnął się tak, jak uwielbiam i musnął swoim kciukiem mój policzek.
- Na pewno nie jesteś zły?
- Na ciebie? Skąd!
- Cieszę się - również się uśmiechnęłam. - Martina za kilkanaście minut powinna wysłać mi swój adres. To właśnie do niej się wybieram. Zostało nam trochę czasu, więc przygotujemy lunch, a następnie odpoczniemy chwilę na kanapie, zgoda?
- Dlaczego pytasz, skoro dobrze wiesz, że zrobię z tobą wszystko.
- Wszystko? - uniosłam brew do góry - Więc obejrzyj ze mną Now is good.
- Nie! Tylko nie to!
- Przecież mówiłeś, że zrobisz ze mną wszystko - wystawiłam język w jego stronę.
- Dobra, są wyjątki - skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.
- Chodź już do kuchni - zaśmiałam się, ciągnąc go za rękę.
  Wchodząc do pomieszczenia, ujrzałam talerz pełen naleśników, a na nich bitą śmietanę, obficie oblaną czekoladą. Na samym szczycie znalazły się dwie mandarynki. Danie wyglądało bardzo apetycznie, więc mój głód momentalnie wzrósł, domagając się pyszności ze stołu.
- Zrobiłeś to sam? - spojrzałam na chłopaka.
- Owszem. Zjemy wspólnie lunch, skoro kolacja nie wchodziła w grę - wzruszył ramionami.
- Dziękuję - szepnęłam, obdarowując go buziakiem w policzek.
  Podczas spożywania przepysznych naleśników, dostałam esemesa od Martiny. Wysłała mi swój adres i dopisała, że mogę wpaść, o której tylko najdzie mi ochota, ponieważ ona nie ma żadnych planów. Miło z jej strony, że nie wyznaczyła konkretnej godziny, a ja nie musiałam się martwić, że się spóźnię.
- Może zostaniesz jeszcze dziesięć minut? - prosił Zayn, trzymając mnie w swoim szczelnym uścisku.
- Nie ma mowy panie Malik! Już dość się dziewczyna na mnie naczekała. Muszę iść.
- Więc może zgodzisz się, bym cię podwiózł?
- Błagam! To wcale nie jest tak daleko. Spacer dobrze mi zrobi.
- No dobrze - westchnął, wiedząc jak bardzo jestem uparta. - Ale obiecaj, że kiedyś mi to wynagrodzisz - przysunął się do mojej twarzy, stykając nasze czoła.
- Oczywiście kochanie - musnęłam jego usta. - Zamknij dom na klucz! Na razie! - krzyknęłam, wychodząc na zewnątrz.
  Do domu Stoessel trafiłam w dwadzieścia minut. Kiedy pierwszy raz go ujrzałam, zastanawiałam się przez kilkadziesiąt sekund, czy aby na pewno przyszłam pod właściwy adres. Zaryzykowałam i podeszłam do drzwi, a tuż po naciśnięciu dzwonka, przede mną stanęła uśmiechnięta studentka pierwszego roku. Wpuściła mnie do środka, śmiejąc się z mojej zdziwionej miny. Ja po prostu.. Zaparło mi dech w piersiach! Dom, a raczej powinnam powiedzieć apartament, był wielki! Z pewnością nie raz się w nim zgubię, jeśli będę chciała pójść do łazienki. Wnętrza były urządzone przytulnie, ale nowocześnie. Zauważyłam drogie obrazy oraz przyciągające do siebie, skórzane kanapy. Było tam tak pięknie!
- Ładnie, prawda? - wyrwała mnie z zachwytu.
- Bardzo! - odpowiedziałam podekscytowana.
  Martina zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Tutaj również szczęka dosłownie mi opadła. W środku, tuż na samym końcu pomieszczenia, namalowane było graffiti. Po prawej stronie mieściło się łóżko, biurko oraz okno, natomiast po lewej były szafy, kanapa oraz wiszący na ścianie telewizor. Pokój był ogromny! Zawsze o takim marzyłam, wyobrażając sobie idealne życie.
  Usiadłyśmy na wspomnianej wcześniej kanapie, zaczynając luźną rozmowę. Dowiedziałam się z niej, że mama dziewczyny zmarła w wypadku samochodowym. Mieszkali tutaj całą trójką już wcześniej, ale jej ojciec, chcąc odseparować córkę od wspomnień, zabrał ją do Włoch. To musiało być dla niej straszne! Mimo tego, wciąż się uśmiechała. Mogę z ręką na sercu stwierdzić, że to bardzo dobra dziewczyna.
- Słuchaj Kath, chciałabym ci coś powiedzieć, ale - spuściła wzrok, robiąc długą przerwę między kolejnymi słowami, jakie popłynęły z jej ust  - ale.. boję się, że to komuś wygadasz i zostanę pośmiewiskiem roku.
- Możesz mi zaufać, nie jestem jedną z tych popularnych plotkar - uniosłam kąciki ust do góry. Skinęła głową, co oznaczało, że rozumie. - Więc? O co chodzi?

_________________________________________________
Od autorki: Cześć kochani. Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, ale wczoraj miałam takiego lenia po imprezie, że właściwie nic mi się nie chciało. Mam jednak nadzieję, że mi to wybaczycie :P
 Jak podoba wam się notka numer cztery? Spodziewaliście się tego, że Kath wyzna sekret, jaki skrywa Taylor, Liamowi? Czy Tay zrobi krzywdę Kath lub jej bliskim? Co chce powiedzieć Martina Katherine? Czekam na wasze propozycje! Jeśli przeczytaliście rozdział, proszę, pozostawcie po sobie jakiś komentarz, bo to one mnie motywują do dalszego pisania! Dziękuję wam za wszystko, a przede wszystkim za te 2 tysiące wejść! Miłego dnia. x

19 komentarzy:

  1. komentuje, bo kazałaś.. cześć duupo! rozdział dobry, a ty jak zawsze nic mi nie powiedziałaś o nowym blogu!! @baranek_szo

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super, widzę że opowiadanie robi się coraz ciekawsze, więc ciekawa jestem kolejnych rozdziałów, czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczegi ja przegabilam trzy tozdzialy moj telefon plata mi figla i nie dodal twojego bloga do obserwatorow.No,ale odrobilam czytanie.Taaa zamias uczyc sie do zaliczenia Abgielskiego to ja czytam twojego bloga hehe.Super i czeksm na next.Mam prozbe czy mogla bys mnie powiadamiac o nowych rozdzalch na TT.Mrs_Diana_Malik byla bym wdzieczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za bledy,ale szybko pisze i pisze na dotykowym telefobie,ktore plata mi wigle.

      Usuń
  4. A więc mówiąc szczerze, nie złośc sie na mnie za to jak ujme to w słowa: no kurwa zajebisty rozdział!!!!
    Dodawaj szybko następny :**


    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Twoje opowiadanie i Ciebie <3
    Now is Good <3 Mam nadzieję że oglądałaś i się podobało :p
    Musiałaś urwać w takim momencie? Monika proszę Cię!!!
    Jeśli będziesz dodawała rozdziały w poniedziałki staną się lubianym dniem <3
    Ania :x

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno!Nie w tym momencie ! :D Nie no twoje blogi,są...są...są ZAJEBISTE <3 Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika ty nas zabijesz! Zawsze nie w tym momencie! :D

      Usuń
    2. Robię to w porę, żebyście nie mogli doczekać się kolejnego rozdziału, misiaczki :*:*

      Usuń
  7. świetny rozdzial <3 czekamy na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To tak wciaga! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na wstępie chcę zakomunikować wszem i wobec, że kocham autorkę . ;* To czyta się i jest lepsze od jakiejkolwiek książki. Proszę innych o motywację dla pani profesor żeby napisała to w formie książki. :D
    Pozdrawiam i życzę miłej nocki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kazdego dnia zastanawiam sie czy dodalas nowy rozdzial o Ziamie i dopiero po chwili do mnie dochodzi ze to juz koniec i teraz tworzy sie nowa historia.. ciagle zapominam ale to pewnie z przyzwyczajenia, bardzo milego przyzwyczajenia. Zawsze bede pamietac o twoim poprzednim blogu. ;D

    A co o notce. Tak wiec. Przeczytalam zalegly rozdzial i tak czytam nastepny i sb mysle jejku to jest calkiem cos innego, nowa historia i nawet inaczej sie to jakos czyta ale w bardzo pozytywnym znaczeniu. To opowiadanie ma w sobie ten cudowny urok <3 A poza tym fajnie wymyslilas z tym ze nie sa zespolem bo wszedzie to tylko o tym pisza ^^ No powiem jedno. GE-NIA-LNY ! <3

    Jestes swietna w tym co robisz po mimo tak mlodego wieku. Majac zaledwie 15lat ( i chyba w tym roku sweeeeeeeet 16 ) masz ogromny talent. Nie zmarnuj go, a w przyszlosci bedzie o Tobie glosno na calutkim swiecie. Mam nadzieje ze bede mogla sb kupic ksiazke autortwa Moniki i jej wspaniale opowiadania. Jestes wielka. Szacun Mała ! <3

    Szkoda tylko, ze Bóg nie dal mi zadnego talentu ;( xd

    XYZ

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! Nie spodziewałam się, że mu powie, a tym bardziej nie sądziłam, że nastąpi takie coś jakie nastąpiło podczas ich rozmowy! :D
    Jejku jaki Zayn jest kochaany! ♥ Tylko szkoda, że zmienia się w potwora jak się napije :/
    Coś mi się wydaje, że już niedługo Liam i Kath będą mieli lepszy kontakt ^^ na to czekam! :D
    Dodawaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jesteś naprawdę wspaniałą pisarką uwielbiam twoje blogi i nie mogę się doczekać na kolejny rozdział, mam nadzieję, że już dzisiaj będzie .. <3 naprawdę, masz potencjał <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro, kochanie :* Dziś nie miałam czasu, a muszę wprowadzić małe poprawki!

      Usuń
  13. Zayn jak nie pije jest taki uroczy*.* ojejku sam cukier, ale w odpowiedniej dawce XD
    Cieszę się, że znalazłam tego bloga *.* Jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń