czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział trzynasty

- Wydawało mi się, że mój kciuk uciekł - zaśmiał się, po czym spojrzał na mnie - Moja najdroższa, Kath - złapał mnie za dłoń - Moja Katherine, w której kocham się od dnia poznania! - uśmiechnął się, ukazując dwa, śliczne dołeczki. - Ale mi gorąco - jego twarz wykrzywił grymas i puścił moją rękę.
  Siedziałam jak zahipnotyzowana, patrząc w jeden punkt. ,,W której kocham się od dnia poznania''. Czy to właśnie była ta informacja, którą kiedyś chciał mi przekazać, ale nie był gotów? Czy to, co powiedział jest prawdą, czy tylko bełkocze od rzeczy? Nie znalazłam odpowiedzi na żadne zadane sobie w głowie pytanie. Wiedziałam, że czeka mnie bardzo poważna rozmowa z przyjacielem, jak tylko wyzdrowieje.
- Chcesz chusteczkę? - zapytałam.
  Skinął głową, a ja zabrałam z nocnego stoliczka, stojącego obok łóżka, całą paczkę chusteczek i ostrożnie mu ją podałam. Wyciągnął jedną i otarł swoje mokre od potu czoło, a potem rzucił materiał na podłogę.
- Ohyda - skomentował, spoglądając w dół.
- Brzydzisz się swoim potem?
- To śmierdzi. Ja śmierdzę. Wszystko jest ohydne - przewrócił oczami, opadając głową na poduszki.
- Gorączka robi z ciebie całkiem innego człowieka - stwierdziłam.
- Zimno mi, przykryj mnie - puścił moją uwagę mimo uszu.
  Nałożyłam na niego koc, a on zamknął oczy i uniósł lekko kąciki ust do góry.
- Katherine, możesz już pójść do domu. - W pomieszczeniu zjawiła się Anne. - Właśnie przyszedł lekarz, który go zbada.
- Dasz mi znać, co z nim? - wstałam z łóżka i składając całusa na suchym policzku Hazzy, podeszłam do jego rodzicielki.
- Oczywiście, skarbie.
  Na dole przywitałam się z panem doktorem, pożegnałam rodzinę Stylesów i wyszłam na zewnątrz. Uderzył we mnie powiew zimnego wiatru, więc owinęłam się chustką, którą miałam w torebce. Szłam, wciąż wspominając słowa Harry'ego. Nie miałam pojęcia, czy mówił prawdę, czy po prostu majaczył, ale strasznie mnie to męczyło. Co jeśli tak jest? Co jeśli podobam mu się od dnia naszego zapoznania, a ja o niczym nie wiedziałam, bo przecież chodziłam z Malikiem?
  Znalazłam się pod swoim mieszkaniem. Weszłam do środka, czując jakiś pięknie pachnący zapach. Nie mogłam jednak go rozpoznać, więc ruszyłam do kuchni, by zobaczyć, co dziś przygotował dla nas Liam.
- Ryba i frytki? - spytałam, zaglądając do pomieszczenia.
- Typowe brytyjskie danie, nie jadłaś jeszcze?
- Nie miałam okazji - wzruszyłam ramionami, opadając na krzesło.
- Wyglądasz na przybitą, a wiesz jak bardzo tego nie lubię - powiedział, kładąc przede mną lunch.
- Czasami mogą mi doskwierać dni smutku, co?
- Mogą, ale nie chcę, żeby tak było. Mam nadzieję, że humor poprawi ci się, kiedy znajdziemy się na kręgielni, wraz z twoimi przyjaciółmi oraz bratem - zaczął zajadać się swoim posiłkiem.
- O mój Boże! - jęknęłam. - Zupełnie zapomniałam powiadomić Lou.
- Masz jeszcze trochę czasu, o nic się nie martw - zachichotał.
  W spokoju zjedliśmy nasz lunch, a następnie wygrzebałam z swojej torby telefon i zadzwoniłam do Tommo. Od razu się zgodził, ciesząc się jak dziecko, że nareszcie z Alice mają jakieś lepsze plany, od siedzenia i oglądania filmów. Podziękował mi i obiecał stawić się równo o 19 pod kręgielnią.
- Jaki jest twój brat? - zainteresował się szatyn, kiedy oboje rozsiedliśmy się w salonie, a na ekranie telewizora zaczęły przesuwać się obrazki.
- Wiesz, on.. Jest trochę inny niż ja. Bardziej rozrywkowy. Uwielbia sobie z wszystkich żartować i chodzić do klubów. No i pomimo tego, że jest rok starszy ode mnie, zachowuje się jak pięciolatek - odpowiedziałam, szukając jakiegoś odpowiedniego programu, który moglibyśmy obejrzeć.
- Myślisz, że mnie polubi?
- On już cię kocha, Liam - wywróciłam oczami.
- Jak to, już mnie kocha? - zdziwił się, marszcząc czoło.
- Opowiadałam mu o tobie, wiesz, mamy ze sobą bardzo dobry kontakt, no i uwielbia cię za to, że dzięki tobie, nie jestem już z Zaynem.
- Faktycznie, to przeze mnie już z nim nie jesteś. Mam jednak nadzieję, że nie jesteś na mnie o to zła?
- Skąd. To nie twoja wina. On sam ze mną zerwał, dochodząc do jakiś głupich i dziecinnych wniosków - pokręciłam lekko głową, wpatrując się w ekran.
- No tak, doskonale pamiętam tą sytuację - przytaknął. - Tęsknisz za nim?
- Za kim?
- Za Malikiem, oczywiście.
- Są chwile, w których chciałabym znaleźć się blisko niego i po prostu przy nim być, zapomnieć o całym świecie. Chciałabym się do niego przytulić i zapytać, jak minął mu dzień w pracy - westchnęłam. - Ale to niemożliwe. I nawet nie wiem co się z nim teraz dzieje, co robi, gdzie przebywa, czy kogoś sobie znalazł..
- A chciałabyś to wiedzieć? - uniósł jedną brew do góry.
- Tak - skinęłam głową.
- Więc dlaczego jeszcze nie złożyłaś mu wizyty? Mieszka przecież obok.
- Bo się boję, Liam. Myślę, że lepszym sposobem będzie wyjście z jego siostrami. Lubią mnie, i vice versa, więc zabiorę je jutro na zakupy i przy okazji wypytam o Zayna.
- Dobry pomysł. Przynajmniej będę miał pewność, że jesteś bezpieczna - uśmiechnął się lekko.
- Dzięki, że się martwisz.
  Po krótkiej wymianie zdań z chłopakiem, zadzwoniłam do Wal. Z radością zgodziła się na moją propozycję spędzenia połowy dnia w centrum handlowym i obiecała, że razem z Doniyą wpadną do mnie około szesnastej.
- Zamknąłeś dom na klucz? - spytałam Payne'a, kiedy oddalaliśmy się już od mieszkania, kierując się w stronę kręgielni.
- Powtarzam po raz dziesiąty, tak.
- Przepraszam, ale mówiłam ci już kiedyś, że straszna ze mnie panikara.
- Dobrze, że ja nie mam takiej osobowości, bo zwariowalibyśmy ze sobą - zaśmiał się, a ja lekko go szturchnęłam.
- Nauczysz mnie jak obsługiwać się kulą, prawda?
- Zabawnie to brzmi, ale jasne. Obiecałem, więc słowa dotrzymam.
  Punkt 19 byliśmy pod kręgielnią, gdzie zastaliśmy Emily z Niallem oraz Lou z Alice. Zapoznawszy się z Liamem, weszliśmy wszyscy do środka.
- Rezerwacja toru na nazwisko Payne - odezwał się szatyn, stając przy fioletowo podświetlonej ladzie.
- Zaraz was zaprowadzę - dziewczyna, do której zwrócił się Li, uśmiechnęła się delikatnie - za nim jednak się to stanie, musicie wypożyczyć buty. Odbierzcie je przy okienku obok - dodała, wskazując na odpowiednie miejsce.
  Podeszliśmy do celu i każdy z nas otrzymał parę czerwono-czarnych butów, które były niewiarygodnie okropne. Ale jak mus, to mus. Następnie miła babka zaprowadziła nas do zarezerwowanego toru. Było tutaj dość ciemno. Na ścianach dostrzegłam coś na kształt graffiti, a z głośników płynęła głośna, klubowa muzyka, w której rytm zaczął bujać się Tommo. No tak, to przecież jego klimaty, pomyślałam.
- Na ekranie pokazane są nasze imiona. Według tego czegoś, grę rozpoczynam ja - odezwał się mój obrońca.
  Stanęłam jak najbliżej niego, śledząc każdy ruch, jaki zdołał wykonać. Z bijącym sercem obserwowałam jak zabiera kulę, wkłada do niej trzy palce, a następnie ustawia się dokładnie naprzeciw rozstawionych kręgli. Jeden zamach i fioletowa kula ląduje na torze, zbijając wszystkie, białe kręgle.
- Brawo! - zaczęłam klaskać, a zaraz za mną i reszta.
- Teraz ty, Kath - odezwał się Liam.
- Proszę, pomóż mi - szepnęłam.
  Zaśmiał się i zaczął szukać odpowiedniej dla mnie kuli. Zabrał tę, która była koloru pomarańczowego. Podchodząc do mnie, wskazał na trzy dziurki, w których znalazły się moje palce. W chwilę potem, stałam już naprzeciw swojego celu. Chłopak pokazał mi, jak mam wypuścić z rąk kulę, więc poszłam za jego przykładem, zamykając po wszystkim oczy.
- Jak mi poszło? - zapytałam, nie unosząc powiek.
- Zbiłaś dwa kręgle, ale jak na kogoś początkującego, to bardzo dobry wynik! - pocieszał mnie. - Masz jeszcze drugi rzut. Teraz na pewno zbijesz więcej, wierzę w ciebie!
  Powtórzyłam swoje pozycje jeszcze raz i okazało się, że tym razem zdołałam strącić cztery kręgle! Byłam z siebie bardzo zadowolona, wiedząc, że to mój pierwszy raz.
- I co sądzisz o moim współlokatorze? - zagadnęłam Alice, popijając colę.
- Jak ty wytrzymujesz z swoimi pragnieniami? Ja, będąc na twoim miejscu, rzuciłabym się na niego natychmiast - zaśmiała się.
- Przypominam ci, że facet nie chce się na razie wiązać, a ja dalej nie zapominam o Zaynie.
- On jest idealnym lekarstwem na twojego byłego, Kath! Zawalcz o niego, zastosuj jakieś uwodzicielskie sztuczki, no nie wiem, jesteś kobietą, masz to w genach. Może to właśnie dzięki niemu odzyskasz dawną radość życia, której każdy mógł ci jedynie pozazdrościć?
- Ale co jeśli on traktuje mnie wyłącznie jak swoją małą siostrzyczkę, którą musi się zaopiekować jako starszy, dobry brat? - westchnęłam.
- Nie zaryzykujesz, to się nie przekonasz - wzruszyła ramionami i odstawiając szklankę z napojem, podbiegła do toru.
  Po swojej kolejce, wyszłam do łazienki. Akurat stając przed lustrem, poczułam, że mój telefon wibruje. Natychmiast go wyciągnęłam i okazało się, że osobą, która próbuje nawiązać ze mną kontakt, jest matka mojego przyjaciela.
- Anne? Co z nim? - zapytałam, przykładając słuchawkę do ucha.
- Lekarz zastosował jakieś środki, dzięki którym gorączka opadła, a mojemu synowi udało się po nich na chwilę zasnąć. Właśnie się obudził - oznajmiła.
- Stoisz obok niego?
- Tak. Chcesz go do telefonu?
- Tak, proszę.
- Halo? - usłyszałam zachrypnięty głos w kilka sekund później.
- Harry, musimy poważnie porozmawiać - odparłam, spoglądając na swoje lustrzane odbicie.
- Brzmisz jakbym ci zamordował brata. Co się stało? - zdziwił się.
- Podczas swojego majaczenia, zdradziłeś mi pewna informację, o której chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej - objaśniłam.
- Nie wiem co masz na myśli, ale dobrze. Wpadniesz jutro?
- Na jutrzejszy dzień mam już plany, ale co powiesz na to, bym wpadła w piątek po szkole? Nie wydaje mi się, żebyś w tym tygodniu miał siłę przyjść na uniwerek.
- Tak, masz rację. Jasne, zgadzam się. Więc widzimy się w piątek?
- Nie zapomnij.
- Nigdy. Tylko nie bądź na mnie taka cięta, bo nie wpuszczę cię do pokoju - ostrzegł, chichocząc pod nosem.
- Więc sama wejdę - przewróciłam oczami.
- Ałć, groźnie! - pogłębił swój śmiech.
- Zobaczymy kto będzie śmiał się ostatni. Teraz muszę kończyć.
- Gdzie jesteś? - zainteresował się.
- Na kręglach.
- Miłej zabawy!
- Dzięki Styles. Zdrowiej! Do zobaczenia w piątek - powiedziałam i rozłączyłam się.
- Kath?! - usłyszałam krzyki Liama, dochodzące z korytarza.
- Dlaczego nie wszedłeś do środka? - zaśmiałam się, otwierając drzwi.
- To damska łazienka, a jakbyś się jeszcze nie zorientowała, to jestem mężczyzną - posłał mi mordercze spojrzenie.
- Tego nie mogę być pewna. Nie wiem, co tam masz - wskazałam na jego krocze, podnosząc jedną brew do góry.
- A chciałabyś się przekonać? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Jasne, może innym razem, złotko - puściłam mu perskie oko i razem wróciliśmy do naszej paczki.
  W kręgielni było idealnie. Nie miałam czasu na smutki, a co dopiero głębsze myślenie i dodatkowo, miałam obok siebie osoby, które rozbawiały mnie na każdym kroku. Nie zastanawiałam się nad tym, co powie mi Hazza w piątek. Skupiłam się na tym, żeby nie mieć ostatniego miejsca i udało mi się. Co prawda nie zajęłam żadnego podium, ale najważniejsze było to, że nie byłam szósta. Mój obrońca nauczył mnie nawet zbijać wszystkie kręgle za jednym zamachem, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
- Ja chcę rewanżu! Przyjdziemy tu któregoś dnia i wtedy zobaczysz, na co mnie stać - odburknął Louis do Payne'a.
- Braciszku, czy nie umiesz pogodzić się z tym, że on jest od ciebie lepszy i pierwsze miejsce od początku należało do niego?
- Zamilcz, Katherine.
- Dzięki, Kath. Przez cały następny dzień, mój ukochany będzie w podłym nastroju - odezwała się Alice, przytulając się lekko do Tommo.
  Pokręciłam tylko głową i wyszliśmy z kręgielni na zewnątrz. Pożegnawszy się, ruszyłam u boku Liego do mojego mieszkania.
- I co sądzisz o Lou? - zainteresowałam się.
- Już po twoim opisie wiedziałem, że to będzie równy gość i się nie zawiodłem. Po czasie spędzonym w jego towarzystwie ma się tyle energii i chęci na życie! On wręcz zaraża swoim humorem - przyznał, unosząc kąciki ust do góry.
- Zazdroszczę mu.
- Czego?
- Bo on tak właściwie, ma wszystko gdzieś. Nie przejmuje się niczym i korzysta z rozrywek, które oferuje mu świat, po całości. Ja też bym tak chciała. Dobrze się bawić i nie oglądać za siebie.
- Rzeczywiście, to cechy godne zazdrości, ale ty nie radzisz sobie tak źle, z tym co ci się przytrafiło. Chyba jakieś tam geny odziedziczyłaś po swoim bracie - szturchnął mnie.
  Posłałam mu uśmiech, a on objął mnie w pasie. Jak zwykle, kiedy moja skóra stykała się z jego, moim ciałem wstrząsnął miły prąd, a serce zaczęło walić szybciej. Czułam się dobrze w jego towarzystwie, a jego uścisk zapewniał mi błogie bezpieczeństwo.
  W tej samej pozycji dotarliśmy do domu. Zmęczona po całym dniu wrażeń, wzięłam prysznic i ruszyłam do swojego pokoju, zastając w łóżku Liama.
- Nie musisz tego robić - powiedziałam, kładąc się obok niego.
- Chcę dla ciebie jak najlepiej. Idź spać - musnął moje czoło i oplótł mnie swoimi silnymi ramionami.
  Obudziliśmy się równocześnie. Równocześnie za późno. Wszystkie swoje czynności wykonywaliśmy w pośpiechu, a na śniadanie nie mieliśmy czasu, więc zrobiłam nam jedynie kanapki na drugie śniadanie. Po drodze złapaliśmy się za ręce, by w razie potknięcia zapewnić sobie szybki ratunek, i zaczęliśmy biec, żeby się nie spóźnić. Udało nam się! Zdążyliśmy na czas.
  Usiadłam zdyszana na swoim obrotowym krześle, wyciągając Księżyc w nowiu. Lektura pochłonęła mnie, jak zwykle, na tyle mocno, że nawet nie zauważyłam, iż ktoś pojawił się bibliotece.
- Cześć, Martina - odezwałam się, odkładając książkę na biurko.
- Hej, Kath - uśmiechnęła się delikatnie.
- Och, przepraszam najmocniej! Zapomniałam ci powiedzieć co z Hazzą. Wybaczysz mi?
- Tylko wtedy, kiedy wreszcie się dowiem, co z nim.
- No więc miał wysoką gorączkę. Majaczył dużo. Kiedy wychodziłam, przybył lekarz, który podał mu leki na obniżenie temperatury i znacznie mu się poprawiło. Jednak do końca tygodnia raczej nie wróci do szkoły - wyjaśniłam.
- Biedaczek - westchnęła.
                                                   ***
  Wróciłam do mieszkania zaraz po pracy. Nie miałam czasu na zjedzenie czegoś pożywnego, więc zajrzałam do prawie pustej lodówki i wyciągnęłam z niej dwa jogurty, które pochłonęłam w pięć minut. Następnie włożyłam na siebie inne ubrania i kiedy zeszłam na dół, przy drzwiach czekały już siostry Zayna.
- Laski, nie mogłyście się chociaż raz spóźnić? Powinnyście mieć to po bracie, który non stop przychodził o złej godzinie - rzuciłam, szukając mojego telefonu.
- Możemy na ciebie poczekać - odparła Wal.
- Już nie trzeba. Idziemy? - pojawiłam się obok nich, a te skinęły głową.
  Wyciągnęłam telefon i napisałam esemesa do Liego z przeprosinami, że nie zrobiłam niczego na lunch i dodałam, że wyszłam na zakupy z dziewczynami.
- Mogę mieć do was pytanie? - odrzekłam, nabierając powietrza w płuca.
- Jasne, o co chodzi? - zaciekawiła się Doniya.
- O Malika. Co się z nim dzieje? Dawno go nie widziałam. Znalazł już sobie kogoś? - spojrzałam na nie, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi.

________________________________________________
Od autorki: Hej misie. Rozdział byłby wczoraj, ale myślałam, że może przybędzie jeszcze komentarzy pod poprzednim. Jednak tak się nie stało. Jak to możliwe, że blog posiada 41 obserwatorów, w tym może z 20 osób nie ma konta, a pod rozdziałem jest zaledwie 16 komentarzy.. Ktoś mi to wytłumaczy?
 Jak wam się podoba trzynasty? Pechowy? Co myślicie o tym, co wyznał Harry? Majaczył, czy mówił prawdę? Czy Kath wreszcie zaryzykuje, by przekonać się kim jest dla Liama? Co się dzieje z Malikiem? Czekam na wasze propozycje! Czytasz=komentujesz :)
 Nie zanudzam więcej. Miłego dnia, pączusie. x 

29 komentarzy:

  1. Świetny rozdział kiedy następny? Co do tego co powiedział Harry myślę że mówił prawdę. Kath raczej zaryzykuje, a z Malikiem nie mam pojęcia co się dzieje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że koło soboty :)

      Usuń
    2. Cieszę się :D A tak przy okazji dałabyś swojego fb? :D

      Usuń
    3. Jasne :)

      https://www.facebook.com/monika.dycfeld

      Usuń
  2. Pechowy? Nie sadzę xD Ciekawe co u Malika bo dawno o nim nic nie było słychać :) Myślę że Harry chociaż majaczył mówił prawdę :) Myślę że Kath po jakimś czasie spróbuje się dowiedzieć co znaczy dla Liama <3
    Anka Xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeejki *-* Przepraszam,że tamtych nie skomentowałam!
    Rozdział jak zwykle cudowny,niesamowity i taki AUHDUDGASDAS <3 Harry pewnie mówił prawdę,bo po wcześniejszych rozdziałach można stwierdzić,że...się w Kath zakochał?Liam i Kath muszą być razem!Może Lou by się zapytał Liego co dla niego znaczy dziewczyna. :) Malik sobie pewnie znalazł następną dziewczynę!EWENTUALNIE zaczął jeszcze więcej pić i się pogorszyło :(
    Czekam na następny i życzę weny :*

    Niśka. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy weszłam na mojego TT i zobaczyłam powiadomienie o nowym rozdziale odrazu na mojej twarzy pojawil sie usmiech.A kiedy przeczytalam go to odrazu poprawil ni sie chumor.Jest znakomity wlasnie tak go sobie wyobrazalam.Własciwie to tak myslalam,ze Harry wyzna milosc Kath.Ewidentnie to widac.Mysle ze wyznal prawde,ale bedzie sie obieral sie i twierdzil ze majaczyl.Kath pewnie zaryzykuje i powie Liamowi ze sie w nim zakochala.Tych dwoje ma sie ku sobie to widac.Co do Malika to mysle ze juz sobie kogos znalazl jedynie wspolczuje dziewczynie ktora z nim bedzie.Dlaczego ? Poniewaz bedzie bita tak jak Kath.
    Miłego dnia i szczesliwych walentynek.
    Ps.Niektorym sie niechce komentowac wiec to olewaja.Mi równiez czasem sie niechce,ale komentuje bo wiem jakie to wazne dla autorow blogow zama pisze wiec wiem.U mnie jest ta sama sutuacja.
    Diana<3

    OdpowiedzUsuń
  5. -" A chciałabyś się przekonać? - uśmiechnął się łobuzersko.
    - Jasne, może innym razem, złotko "


    Oj haah a już myślalam że do czegoś dojdzie :D świetny!

    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  6. Już trzynasty :) Jak to szybko zleciało. Nie martw się co do komentarzy. Ja mam prawie to samo, ale ty masz przynajmniej szesnaście, a u mnie pod postem czytelnicy nie do dobili nawet do dziesięciu. Ale już się nie wyżalam, a zabieram się za komentowanie twojego cuda :) Myślę, że Harry mówił prawdę, bo byłoby naprawdę ciekawie, też jestem mega zainteresowana tym, co u Zayna i czy jeszcze namiesza w życiu Kath oraz oczywiście dalej podziwiam Liama z to, jak opiekuje się główną bohaterką. Twoja historia niby wygląda jak każda inna, ale ma w sobie to coś wyjątkowego, co zachęca do czytania i nie pozwala zapomnieć o tym blogu. Czekam na kolejne rozdziały twojej wspaniałej twórczości i kolejne dawki niesamowitego talentu. 
#CamillePrzesyłającaCałuskiBuziaczkiIWenę xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Co raz bardziej mnie wciąga to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam ze nie skomentowalam poprzedniego posta. Jak zawsze zappminam... ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Monika mam do ciebie pytanie. Czy przewidujesz w przyszlosci rozdzial +18? 3:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym blogu raczej nie :P To frustrujące pisać o czymś, o czym tak naprawdę nie mam pojęcia. Dotychczas wzorowałam się na innych. ale teraz chyba nie zdobędę się na napisanie scenki +18 :( Gdybym może miała jakieś doświadczenie w tych sprawach.. Owszem, wtedy takowy rozdział na pewno by się pojawił. Ale nie mam, więc nie przewiduję :P

      Usuń
  10. Noo rozdział jest super, ciekawa jestem czy Harry mówił prawdę, wydaję mi się że tak, ale zobaczymy, nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle świetny. Ciekawi mnie, czy Harry mówił prawdę. Z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest świetny,tak jak wszystkie dotychczas ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. jeeej Liam jaki słodziak :33 <3333

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny genialny rozdzial, ktorym nas uraczylas :D strasznie podoba mi sie postawa Liama, jest taki uroczy i opiekunczy ;3 mam nadzieje, ze Harry tylko majaczyl, bo straszna bylaby klotnia o Kath z Liamem i Zaynem, ktory mysle, ze jeszcze sporo namiesza w tym opowiadaniu :) czekam z niecierpliwoscia na kolejny :D
    I chcialabym przeprosic, ze nie skomentowalam poprzedniego rozdzialu, ale od jakiegos czasu prawie wgl nie mam czasu aby posiedziec na komputerze ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że Harry mówił prawdę i kocha Kath : ) Było by to strasznie słodkie gdyby byli razem *o* Wiem, że robię sobie wrogów bo wszyscy chcą, żeby była z Liam'em, no ale cóż, ja zawsze muszę się nie zgadzać z resztą : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że znalazłby się ktoś shippujący Hath/Karry albo Kayn/Zath, bez obaw :D

      Usuń
  16. uwielbiam twojego bloga! ;* czytałam wcześniejszego o Ziamie - mogą go zaliczyć do ulubionych, MEEGA. <3 jednak nigdy nie napisałam komentarza, nie wiem dlaczego. ;D kocham, KB. ;***

    OdpowiedzUsuń
  17. Kolejny ciekawy rozdział, bardzo podoba mi się dynamika opowiadania, postawy bohaterów względem siebie, w szczególności Li'ego:* Myślę, że Hazza mówi prawdę. Ciekawe co z Zaynem. Czekam Monia na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja chce juz nowy rozdzial, ten jest idealny :D mam nadzieje ze Zayn znalazl sobie juz kogos i zapomnial o Kath a Kath wreszcie wezmie sprawy w swoje rece i zacznie podrywac Liama ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro! Przepraszam, dziś nie mogłam :*

      Usuń
    2. A gdzies tak o ktorej dzisiaj bedzie?

      Usuń
  20. Powiem tylko, że jest BOSKI ! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. hahahah uwielbiam tw bloga! Te wszystkie akcje!Kręgle! Cudowne! Myśle że Harry mówił prawdę, tylko dziwne, że Kath od razu go z tym zaatakowała, zamiast sie o ng zapytać. no ale ... i tak super ;p

    OdpowiedzUsuń