wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział szesnasty

  Nie odpowiedział, ale wiedziałam, że jest po drugiej stronie. Słyszałam jak oddycha. Serce waliło mi jak oszalałe, a oczy zaszkliły się łzami.
- Zayn, proszę, odezwij się - szepnęłam.
- Kath.. - usłyszałam jego cudowny głos.
- Gdzie jesteś Zayn, powiedz mi, gdzie jesteś? - dopytywałam.
- Nie mogę ci powiedzieć, kochanie - westchnął. - Wszystko jest w porządku, nie martw się. Muszę już kończyć. Pamiętaj, że cię bardzo mocno kocham - dodał, nie czekając na odpowiedź.
  Spojrzałam na swój telefon, który wskazywał zakończenie połączenia i schowałam głowę między kolana, oplatając rękoma swoje nogi. Z moich oczu popłynęły łzy. Wróciły do mnie wszystkie uczucia, jakie starannie zdołał zakamuflować i odsunąć na bok, Liam. Pomimo krzywdy, jaką wyrządził mi Malik, pomimo naszego ostatniego starcia, wciąż go kochałam i bardzo za nim tęskniłam. Rozmowa z nim właściwie w niczym mi nie pomogła, a jedynie wszystko pogorszyła. Miałam teraz wielką ochotę się do niego przytulić i powiedzieć, że ma się uśmiechnąć, tak jak lubię najbardziej. Ale jego nie było obok. I nie mogłam dowiedzieć się gdzie jest, przez jego cholerną upartość! Czy będę kiedykolwiek miała jeszcze szansę go zobaczyć?
  Usłyszałam otwierające się drzwi. Podniosłam głowę i dostrzegłam siadającego obok mnie szatyna. Przytulił mnie do siebie tak mocno, jak tylko potrafił.
- Rozmawiałaś z nim, prawda? - odezwał się.
- Tak.
- I co ci powiedział?
- Że z nim wszystko w porządku i że mnie kocha - odpowiedziałam, zaczynając powoli się uspokajać.
- Rozumiem - przyłożył dłoń na moje plecy i zaczął je lekko pocierać. - Katherine, musisz przez to wszystko przejść. Wiem, że jesteś silna. Dasz radę.
- Myślę, że z tobą u boku mi się uda - odrzekłam, kładąc głowę na jego ramieniu.
  Może to wydawać się śmieszne, przecież dopiero co rozpaczałam po Maliku, a już czuję się niesamowicie dobrze i bezpiecznie w uścisku Payne'a, ale tak właśnie było. On jest takim moim aniołem stróżem, który nie pozwala być mi smutną, zawsze jest przy mnie i stara mi się pomóc, jak tylko umie. Czy czas w końcu zastanowić się nad tym, co rozgrywa się w mojej głowie? Czy powinnam wreszcie przyznać się przed samą sobą, że z każdym dniem, zakochuję się w nim coraz bardziej?
- Zjemy śniadanie? - spytał, odrywając mnie od siebie i spoglądając mi w oczy.
- Jasne, ale najpierw chciałabym pójść do łazienki. Pewnie wyglądam jak zombie. Wciąż ci się dziwie, że jesteś w stanie na mnie patrzeć - odparłam, podnosząc się z schodów.
  Chłopak jedynie przewrócił oczami i zszedł na dół, a ja udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro i zaraz pożałowałam, że się na to zdecydowałam. Wyglądałam okropnie. Włosy w kompletnym nie ładzie oraz czerwone oczy, pod którymi kryły się cienie. Pokręciłam głową i opłukałam twarz zimną wodą, a potem doprowadziłam się do porządku.
  Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Mój obrońca siedział przy stole, zajadając się płatkami z mlekiem. Naprzeciw jego miski, stała druga, dla mnie. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść.
  Na stole leżał telefon Liego, który zaczął wibrować. Szatyn jednak po niego nie sięgnął, więc spojrzałam na niego, marszcząc czoło.
- To Taylor - wyjaśnił.
- Czego może chcieć tym razem?
- Obawiam się, że pójść ze mną do jej babci. W każdą sobotę ją wspólnie odwiedzaliśmy. Staruszka mnie bardzo lubiła.
- A ty ją lubiłeś?
- Owszem. Była bardzo pogodna, miła i zawsze biło od niej ciepło. Nauczyłem się od niej wielu rzeczy, a także przyswoiłem wiedzę o starych czasach, o których często mówiła.
- Hmm, więc była zupełnie odwrotną częścią Tay - stwierdziłam, kończąc zajadać się płatkami.
- Tak. Myślę, że dlatego ją właśnie lubiłem.
- Rozumiem - skinęłam głową. - Wracając do wiedzy, kiedy zamierzasz zrobić swój projekt?
- O cholera! Jest na poniedziałek! Zupełnie zapomniałem! - panikował, łapiąc się za głowę. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił, Kath. Wielkie dzięki! - uśmiechnął się szczerze.
- Nie ma za co - zachichotałam. - Więc? Kiedy się za niego zabierzesz?
- Może dziś. Pamiętasz, że masz robić go razem ze mną?
- Oczywiście. Tylko.. do tego jest potrzebny sprzęt i internet. Nie mam tutaj żadnego z nich. Jak sobie poradzimy?
- Wkradniemy się do mojego domu - wzruszył ramionami.
- Zwariowałeś? Nie możesz wejść do niego normalnie, jak człowiek?
- Moja mama twierdzi, że moja noga nie postanie w tym domu, dopóki nie pogodzę się z Taylor. Mówiłem ci, że bardzo ją lubi i uznaje, że to idealna partia dla jej syna - westchnął, wstając od stołu.
- Więc chcesz się zakraść? Jak to zrobisz, by nikt nas nie zobaczył?
- O równej piętnastej, moja mama otwiera okno w moim pokoju, by przewietrzyć. Wślizgniemy się do niego po rosnącym obok żywopłocie, a następnie gdzieś się schowamy - odwrócił się do mnie tyłem i zaczął myć naczynia.
- Obiecałeś mi kiedyś niezłe atrakcje, jeśli tylko będę się z tobą zadawać. Czy to właśnie jedna z nich?
- Jak najbardziej - zaśmiał się pod nosem.
  W chwile po naszej rozmowie, w mieszkaniu rozległ się dzwonek. Spojrzeliśmy zdziwieni po sobie. Żadne z nas nikogo się nie spodziewało. Przemknęło mi przez głowie, że może blondie postanowiła pofatygować się po swojego byłego chłopaka, który nie odbierał jej telefonów. Sekundę później, zorientowałam się, że ona przecież nie ma pojęcia, gdzie mieszkam.
- Otworzysz, czy będziesz się tak wpatrywać w to okno? - rzucił Li, z chytrym uśmieszkiem.
- Idę.
  Podeszłam do drzwi i nacisnęłam na klamkę. Naprzeciw mnie stał blondasek z spuszczoną głową w dół. Nie zadając pytań, wpuściłam go do środka.
- Payne, zrobisz nam kawę? - zawołałam, siadając obok przyjaciela na kanapie.
- Się robi szefowo!
- Nialler, teraz mów. Co się dzieje? Co tutaj robisz tak wcześnie? I czemu wyglądasz na przybitego? - dopytywałam.
- Pokłóciłem się z Emily. Pomóż mi - mruknął, bawiąc się swoimi kciukami.
- Och - wyrwało mi się. Rzadko dochodziło między nimi do sprzeczki. Zazwyczaj się dogadywali. - O co poszło tym razem?
- Uznała, że w ogóle nie jestem romantyczny, pojmujesz? Wydaje mi się, że ma teraz te dni, wiesz, w których lepiej być dla kobiety miłym i o nic nie pytać.
  Zaśmiałam się.
- Dwie kawy z mlekiem - odparł Li, wnosząc do salonu dwie szklanki z napojem.
- Chyba muszę cię zatrudnić jako osobistego kelnera - zachichotałam, po czym coś sobie uświadomiłam - Liam, może ty będziesz w stanie pomóc Horanowi - dodałam, poważniejąc.
- W czym konkretnie? - spytał, siadając w fotelu.
- Moja dziewczyna właśnie oskarżyła mnie o to, że nie mam w sobie za grosz romantyzmu. Dodała, że potrafię jedynie jeść, pić i dobrze się bawić, podczas gdy ona chciałaby..
- Potulnego chłopaka - dokończyłam jego wypowiedź.
- I mam ci doradzić, jak być tym, kim ona chce żebyś był?
- Tak, właśnie tak. Mógłbyś to zrobić dla mnie? - Niall podniósł swoje oczy na mojego opiekuna.
- Jasne, ale Kath musi sobie pójść, bo to raczej męskie sprawy - oznajmił, spoglądając na mnie przepraszająco.
- To nie fair! - oburzyłam się.
- Proszę, zrób to dla mnie - odparł blondasek.
- Okej, już dobrze. Zabiorę się za sprzątanie drugiego piętra. Powodzenia.
  Udałam się do swojego pokoju i ubrałam na siebie szare dresy oraz niebieską bokserkę. Zabrałam swój telefon i weszłam do łazienki. Włączyłam muzykę i zaczęłam sprzątać, podśpiewując pod nosem.
                                              ***
- Ostrzegam, Horan pożarł połowę twojej lodówki - zaśmiał się szatyn, opierając się o framugę drzwi.
- Nic nowego - wzruszyłam ramionami, po czym odwróciłam się w jego stronę. - Pomogłeś mu? Porozmawiałeś z nim?
- Tak, o nic się nie martw. Podpowiedziałem mu co powinien w takiej sytuacji zrobić i wyszedł stąd z uśmiechem na ustach.
- Jeśli naprawdę był radosny po spotkaniu z tobą, to musi cię lubić - oznajmiłam, ściągając z swoich dłoni rękawiczki.
- Tak sądzisz? - uniósł jedną brew do góry.
- Nialler jest bardzo nieufny. Długi czas zajęło mu otwarcie się przede mną, dlatego dziwię się, że cokolwiek ci powiedział.
- Wygląda na to, że poza swoją boskością, przyciągam ludzi również dobrocią - uśmiechnął się chytrze.
- Hej, panie boski, zabieraj swój tyłek do sprzątania - zmierzyłam go wzrokiem, wychodząc z łazienki.
  Wspólnie sprzątnęliśmy oba piętra. Mieszkanie lśniło czystością. Zmęczeni rzuciliśmy się na kanapy, rozkładając się na nich wygodnie.
- O której robimy napad na twój apartament? - spytałam, spoglądając na niego.
- Kiedy byłaś na tarasie, pozwoliłem sobie na zamówienie pizzy. Powinni ją zaraz przywieźć. Myślę, że możemy pójść po zjedzeniu jej.
  W kilka sekund po jego słowach, rozległ się dzwonek. Liam zeskoczył z kanapy i pobiegł do drzwi. Zapłacił dostawcy i wrócił z dużym kartonem na rękach. Otwarł go, każąc mi się częstować.
  Jedliśmy, śmiejąc się z włosów na głowie mojego opiekuna. Były w kompletnym nieładzie. Poważnie, sterczały w każdą stronę. Mimo jego nieułożonej fryzury, wciąż wyglądał dobrze. Cholera, jak on to robi?
- Idziemy? - zawołał, gdy schodziłam na dół.
  Wyszliśmy z mojego mieszkania. Droga do apartamentu Payne'a zajęła nam mniej więcej dwadzieścia minut. Po upływie tegoż czasu, moim oczom ukazał się wielki dom, z pięknym ogrodem wokół. Zdążyłam już zapomnieć, że rodzina Liego ma dużo pieniędzy i może sobie pozwolić na takie luksusy.
- Świetnie, mama właśnie otworzyła okno. Wskakuj na żywopłot, a potem do mojego pokoju. Będę tuż za tobą - oznajmił.
  Wspięłam się po zielonych zaroślach, a kiedy byłam już przy parapecie, położyłam na nim nogę i wślizgnęłam się do środka. Pomieszczenie było urządzone nowocześnie; czarne ściany, tego samego koloru kanapa, łóżko w drugim końcu, telewizor wiszący na ścianie oraz dwie komody. Gdzie on pomieścił wszystkie swoje ciuchy?
- Do garderoby - zakomunikował, pchając mnie w stronę drzwi.
  Weszłam do środka i zaniemówiłam. Jego garderoba była wielkości mojego pokoju. Było tutaj mnóstwo ubrań, butów oraz kartonów. Ledwo dało się dostrzec ściany, które miały również kolor czarny.
- Wow - jęknęłam.
- Uwierz mi, że posiadanie przejścia do garderoby w swoim pokoju to nie najlepszy pomysł - pokręcił głową, zerkając na zegarek.
  Podeszłam do półki, na której stało mnóstwo przeróżnych szpilek oraz balerinek. Wszystkie pary były niesamowicie piękne i miałam przerażająco wielką ochotę je wszystkie przymierzyć, orientując się, że są mniej więcej w moim rozmiarze.
- To Ruth. Ona je uwielbia - rzucił chłopak, znów spoglądając na zegarek.
- Zazdroszczę jej tej kolekcji.
- Kupię ci na święta.
- Zwariowałeś - pokręciłam głową, rozglądając się dalej.
- Minęło dokładnie pięć minut. Mama już pewnie wchodzi po schodach. - Zrobił przerwę w swojej wypowiedzi. - Właśnie weszła do pokoju. Słyszę zamykane okno. I.. o cholera, idzie tu! - zamknął sobie usta, po czym natychmiast chwycił mnie za dłoń. Jak zwykle przeszły mnie przyjemne prądy. - Stań obok mnie, za ubraniami. Staraj się cicho oddychać - zakomunikował, wciąż trzymając moją rękę.
  Do środka weszła Karen, podśpiewując pod nosem jakąś piosenkę. My staliśmy koło siebie, modląc się w duchu żeby nas nie dostrzegła. Minęła minuta. I kolejna. I kolejna.
- Poszła - odetchnął z ulgą Liam, gdy oboje usłyszeliśmy zamykane drzwi.
  Wyszliśmy zza ubrań i stanęliśmy na środku garderoby. Zaczęliśmy oddychać głębiej, powstrzymując się przy rodzicielce chłopaka od jakichkolwiek ruchów i dzięków.
  W końcu szatyn pociągnął mnie do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku, a ten zabrał swojego laptopa, leżącego na kanapie. Następnie usiadł obok mnie.
- Ładnie tutaj - skomentowałam.
- Sam projektowałem - uśmiechnął się lekko. - Znajdę w necie kilka informacji do tematu na projekt, zabiorę ze sobą sprzęt i w twoim mieszkaniu zrobimy prezentację - odrzekł, gapiąc się w ekran. - Jeśli ci się nudzi, możesz się rozejrzeć. Nie mam nic do ukrycia.
- Czy w komodzie masz bieliznę? - zapytałam, wstając z łóżka.
- Tak? - spojrzał na mnie zaskoczony.
  Nie odpowiedziałam. Po prostu podeszłam do komody i pociągnęłam za pierwszą półkę. Skarpetki. Pociągnęłam za kolejną. Majteczki. Bingo! Zaczęłam trochę szperać, po czym odwróciłam się w jego stronę z obrażoną miną.
- Hej, dlaczego nie masz żadnych stringów? Chciałam się z ciebie trochę ponabijać - skrzyżowałam swoje ręce na klatce piersiowej.
- Wszystkie pary mam u ciebie, kochanie - poruszył zabawnie brwiami.
  Zaśmiałam się. Uwielbiałam jego głupkowaty wyraz twarzy oraz wypowiadane z jego ust słowo ,,kochanie''. Ugh. Dlaczego on tak cholernie musi mi się podobać? I dlaczego musi być tak cholernie idealny pod każdym względem?
- To trochę krępujące - odezwał się.
- Co takiego?
- Patrzysz tak na mnie od co najmniej minuty - uśmiechnął się łobuzersko.
- Po prostu się zamyśliłam - odwróciłam się do niego tyłem, doskonale wiedząc, że moje policzki stały się właśnie czerwone jak buraki.
  Pięć minut później schodziliśmy już z żywopłotu. Payne już się nie uśmiechał. Kąciki jego ust spuszczone były w dół, zupełnie jak jego piękne, czekoladowe oczy, które śledziły szary odcień chodnika. Bardzo dobrze wiedziałam o co chodzi. Było mu przykro, że musi zakradać się do własnego domu, bo nikt z rodziny, zajmującej się własnym tyłkiem, go nie rozumie.
  Nie wiedząc co robić, objęłam go w pasie, spoglądając na jego twarz.
- Dziękuję. Dziękuję, że przy mnie jesteś, Kath - oparł swoją głowę o moją.
  Teraz musiałam się skoncentrować tylko na tym, żeby dojść do mojego mieszkania, bez popełnienia jakieś głupoty. Musiałam trzymać swoje pragnienia na wodzy.
                                            ***
- Uważasz, że to dobrze wygląda? Otrzymam za swoją pracę piątkę? - dopytywał, puszczając swoją prezentację po raz trzeci.
- Piątkę? Będzie szóstka, jak nic - wywróciłam oczami.
- Jestem zmęczony - westchnął.
- Zmęczony? - zrobiłam minę zbitego psa. - Chciałam obejrzeć jakiś film.
- Dobrze, pod warunkiem, że będzie to horror.
- Mam wszystkie części klątwy na płycie. Obejrzałam pierwszą i na niej poprzestałam. Nienawidzę tego małego chłopca. Jest przerażający.
- Klątwa! O Boże, uwielbiam to! Oglądamy! - zawołał radośnie, odkładając laptopa na stolik.
- Jeśli będę miała przez ciebie koszmary, obiecuję, że cię poćwiartuję - syknęłam. - Idę zadzwonić do Horana.
   Wyszłam do kuchni w celu znalezienia popcornu, trzymając telefon przy uchu. Pierwszy sygnał. Cisza. Drugi. Cisza. Trzeci. O proszę, znów cisza.
- Wreszcie odebrałeś! - oburzyłam się, uderzając przy okazji o szafkę, w której znalazłam to, czego szukałam.
- Kath, um.. Wydaje mi się, że to nie najlepszy pomysł na rozmowę - usłyszałam jego zdezorientowany głos.
- O mój Boże, czy wy..? Przepraszam, Nialler! - szybko nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
  Świetnie, Katherine. Właśnie przeszkodziłaś swoim najlepszym przyjaciołom w uprawianiu seksu. Jestem pewna, że oboje mnie za to znienawidzą.
  Zrobiłam popcorn i weszłam do salonu, w którym Liam czekał z pilotem w ręce, chcąc wreszcie zacząć oglądać.
- Możesz mi powiedzieć, co doradziłeś blondasowi? Kiedy do niego zadzwoniłam, oni.. Rozumiesz.. - Nie lubiłam rozmawiać o tych rzeczach.
- Kochali się? - zaśmiał się. - Seks na zgodę.
- Poważnie? Poradziłeś mu, że ma się z nią przespać?
- Skąd. - Wciąż nie przestawał się śmiać. Jego czekoladowe oczy błyszczały, kiedy poszerzał swoje wargi w uśmiechu. Wyglądał naprawdę słodko. - Za nim poszli do łóżka, zrobił jej romantyczną kolację.
- Och, masz szczęście - szturchnęłam go w ramię.
- Oglądamy?
- Tylko jeśli mnie obejmiesz i podasz poduszkę, którą będę mogła się zakryć, gdy na ekranie pojawi się mój ,,ulubieniec''.
- Jasne.
  Mój obrońca sięgnął na drugą kanapę po poduszkę, a następnie objął mnie ramieniem. Przysunęłam się do niego bliżej. Czy to normalne, że czułam się w jego uścisku bezpieczniej niż kiedykolwiek?
  Moje myśli rozmyły się wraz z przesuwaniem się obrazów na ekranie.
  Przez połowę filmu siedziałam z poduszką przytkniętą do twarzy i zaciśniętymi powiekami. Za każdym razem, Li chichotał pod nosem, zupełnie nie pojmując, jak ,,śliczny chłopiec'' może mnie odstraszać.
- Jak nam coś wejdzie tej nocy pod kołdrę, to umrę na zawał - skomentowałam, podążając do łazienki.
  Po prysznicu wgramoliłam się pod kołdrę, zamykając zmęczone oczy. Wczesna pobudka, sprzątanie, wkradnięcie się do domu Payne'ów i oglądanie horroru wycisnęło ze mnie trochę siły.
  Poczułam coś między nogami. Przerażona otwarłam oczy i postanowiłam podnieść kołdrę do góry. Wyskoczył spod niej Liam, krzycząc ,,buu''.
- Zamorduję cię! - powiedziałam, spoglądając na jego rozbawioną twarz.
  Był nade mną. Wyglądał cholernie uroczo, kiedy się śmiał. W świetle księżyca jego tęczówki świeciły bardziej niż zwykle. Znów pojawiła się ochota przywarcia moich ust do jego. Ale czy mogę to zrobić? Przecież mówił, że nie chce się z nikim wiązać. Traktuje mnie jako przyjaciółkę, nie jako kobietę, która może mu się podobać. Ale z drugiej strony.. Jeśli pokaże mu, co do niego czuje, może on również spojrzy na mnie inaczej?
  Zamrugałam kilka razy, po czym uśmiechnęłam się szeroko i oddałam chwili. Przysunęłam swoje usta do jego malinowych warg, łącząc je w namiętny pocałunek.

_________________________________________
Od autorki: Kochani wiem, że powinnam dodać rozdział już wczoraj, ale naprawdę nie miałam czasu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :*
 Jak podoba wam się szesnastka? Jejciu, już 16 rozdziałów za nami! Kiedy to minęło?! Co myślicie o wyznaniu Zayna? Co sądzicie o roztargnieniu Kath? Cieszycie się z dłuższego wątku o Horanie? Jak Liam odbierze pocałunek Katherine? Czekam na wasze propozycje! CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
 Pytaliście jak wieczorek. Udał się, tylko mój partner ochlał się jak świnia a ja zostałam z osobami, które znałam zaledwie kilka godzin i które były starsze ode mnie o co najmniej 6 lat :) Ale nie było najgorzej. Sesja zdjęciowa też nie wypadła źle ☺
 Jeśli chcielibyście kontakt do mnie to:
twitter
facebook
ask
 A teraz więcej nie zanudzam. Wielkie dzięki za 10 tysięcy! To dla mnie naprawdę dużo znaczy! Ach, i niestety nie znalazłam jeszcze powtórki całej gali. Są chyba w necie jedynie skrawki. Miłego dnia, misiaczki. x

21 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział!!! Boże tak się cieszę że ONA GO POCAŁOWAŁA!!!!! ;D Haha xd Jestem taka ciekawa reakcji Liama :DD Szkoda że Zayan nie powiedział co z nim ;/ I BYŁO WIĘCEJ O NIALLU! :D Haha xd Cały czas czekałam abyś więcej o nim napisała :)) :D I jak najszybciej dodawaj następny rozdział bo już nie mogę się doczekać reakcji Liego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cydowny rozdział.Przepraszam za taki kródki kom,ale mam ograniczenie na tel i nie moge wogule z niehlgo kozystac za zle oceny tak samo na kompie.

    OdpowiedzUsuń
  3. O boziu :* 0.0 Oczy mi z orbit wylecą zaraz !

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww <3 Taaaaaaaki uśmiech wyszedł na mojej twarzy :D
    Na kiedy przewidujesz dodanie kolejnego rozdziału? ;p
    Ania xx

    OdpowiedzUsuń
  5. G.E.N.I.A.L.N.E ! <3
    Wreszcie go pocałowała,noo ! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny!- ahh to mało powiedziane ten rozdział jak i cały blog jest wręcz nie do opisania! Kocham cie !!!!

    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaaa, tyle się działo! Wyznanie Zayna, zakradanie się do domu i jeszcze ta końcówka! Chcę już kolejny rozdział! Ciekawi mnie jak zareaguje. Niech odwzajemni! MUSI :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaa !!! Tak długo czekałam na ich pocałunek, i w końcu :D. Super rozdział, mam nadzieję, że nie długo pojawi się następny. Już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. matko, w końcu ! tak długo czekałam na ten pocałunek. mam tylko nadzieje, że Li nie odbierze tego źle... już sie nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. pisz szybciutko. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeeej w końcu Kath! ♥_♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny rodział :D Czekałam aż dodasz xd Ciekawe co na to Liam ?!! Kocham twojego bloga <3 Pozdrawiam i czekam na następny mam nadzieję że pojawi się za niedługo :D /K.

    OdpowiedzUsuń
  13. obufjvrkndvo;jsenfdvbojsengobiknegofbjknsevfzpds czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jest świetny, a Liam jest taki słodki aww, o właśnie ciekawa jestem jak Liam zareaguję na to ze Kath go pocałowała, już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :). a i jeszcze mam pytanko, można Cie zaprosić do znajomych na fb?

    OdpowiedzUsuń
  15. OOOOOMFG!
    POCAŁOWAŁA GO *_*
    O KURDE!
    Reakcja nr. 1 - Liam wpada w złość odtrąca ją i idzie do siebie. Wyprowadza się od niej.
    Reakcja nr. 2 - Liam odwzajemnia pocałunek i szepce, że od dawna chciał to zrobić.
    Jestem za tą drugą :3
    Mmm Niall ty łobuziaku i romantyku
    haha <3
    I love it!
    Czekam na nn <3

    --------------------
    W między czasie zapraszam tez wszystkich do siebie :
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/ ( NOWY ;D)

    Liamkowa♥

    OdpowiedzUsuń
  16. I znowu muszę cię przeprosić za brak obecności na twoim blogu. Jest mi naprawdę przykro, ale szkoła nieźle daje mi się we znaki i do tego męczy mnie okropna szkolna lektura. Na szczęście teraz znalazłam czas by napisać ci choć cokolwiek.
    Cieszę się, że Kate W KOŃCU pocałowała Liama! To było zakończenie, jakiego nigdy w życiu się nie spodziewałam! Oni muszą być razem, po prostu muszą :)
    Co do Zayna... Bardzo ciekawi mnie to, gdzie on tak właściwie się podziewa. Kate znowu zaczyna za nim tęsknić, ale dobrze, że Liam wciąż jest obok.
    Harry się przyznał. Brawo chłopie. Mam nadzieję, że znajdzie sobie kogoś i będzie szczęśliwy. :)
    Monika! Dziękuję ci za to, że piszesz tą historię. Wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a teraz jest mi on bardzo potrzebny.
    Trzymaj się i dalej pisz tak świetnie.
    Mam nadzieję, że uda mi się skomentować następny rozdział, którego niecierpliwię wyczekuję.
    Camille xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i tak w międzyczasie zapraszam na mojego nowego bloga, gdzie ukazał się prolog :)
      http://reality-harry-styles-ff.blogspot.com

      Usuń
  17. Namiętnym pocałunek! O MOJ BOZE! WRESZCIE! Jezu czekam JUZ ZNIECIERPLIWIONA NA NASTĘPNY O MOJ BOZE *_*

    OdpowiedzUsuń