piątek, 21 lutego 2014

Rozdział piętnasty

  Patrzył na mnie, otwierając coraz szerzej oczy. Był w dokładnie takim samym szoku co ja, kiedy usłyszałam jego słowa.
- Ja coś takiego powiedziałem? Głupia gorączka! - spuścił wzrok, zaczynając bawić się poduszką.
- Dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
  Nie podniósł oczu. Wciąż siedział bawiąc się poduszką, podczas gdy mną targały emocje. Jego zachowanie niczego nie rozwiązywało, a jedynie przysparzało mi coraz większe zdenerwowanie.
- Harry, proszę. Przyjaźnimy się. Powiedz mi prawdę - prosiłam, zdobywając się na spokojny ton. - Pamiętasz naszą obietnicę o mówieniu sobie wszystkiego?
  Ani drgnął. Przysunęłam się bliżej niego i podniosłam jego podbródek, zmuszając by na mnie spojrzał. W jego zielonych tęczówkach dostrzegłam łzy, które w chwilę potem spłynęły z jego policzka. Natychmiast go przytuliłam, dobrze wiedząc czym spowodowany jest jego płacz.
- Dlaczego nigdy mi się do tego nie przyznałeś? - zapytałam, mocniej przytulając jego dobrze zbudowane ciało do swojego.
- Kath, to było zbyt trudne. Nie miałem odwagi.. - głos mu się załamywał. Dla otuchy potarłam ręką jego plecy. Wziął głęboki wdech. - Zakochałem się w tobie. Jesteś.. jesteś idealna. Uwielbiam kiedy sobie żartujemy, kiedy po raz setny pytasz mnie co mam na myśli, bo nie rozumiesz mojego toku rozumowania, robiąc się przy tym czerwona ze złości, uwielbiam to w jaki sposób mnie przytulasz, czy całujesz w policzek, uwielbiam przebywanie z tobą i łapanie się za ręce. Urzekłaś mnie już od pierwszego wejrzenia! Ale wszystko było przeciwko mnie - odsunął się ode mnie, spoglądając w oczy. - Byłaś z Zaynem. Nie widziałaś świata poza tym człowiekiem! Nie miałem szans na jakikolwiek związek z tobą - pokręcił lekko głową. - Pojawiła się nadzieja, kiedy Malik zaczął sięgać po alkohol. Obiecałem sobie, że postaram się o ciebie, pokażę ci, że umiem należycie dbać o dziewczynę. Czułem, że ci zaimponuję! Ale na moją drogę wstąpił Liam - westchnął, łapiąc mnie za dłoń. - Wiesz.. Z jednej strony bardzo się cieszyłem, że masz kogoś takiego jak on. Jest milion razy lepszą partią niż Zayn. Chciałem, żebyś była szczęśliwa. Ale z drugiej.. To cholernie bolało, bo to miałem być ja. Ja miałem spać z tobą podczas twoich koszmarów, ja miałem robić ci śniadania do łóżka, ja miałem jadać z tobą lunche i oglądać filmy na DVD - znów spuścił wzrok.
  Siedziałam, patrząc na niego z kompletną pustką w głowie. Nie wiedziałam jak mam zareagować na to, co właśnie mi wyznał. W życiu nie pomyślałam o tym, że Harry mógłby czuć do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń.
- Nic nie powiesz? - spytał nieśmiało, unosząc lekko kąciki ust do góry.
- Hazz.. - zawahałam się, po czym mocniej ścisnęłam jego rękę. - Jestem w kompletnym szoku, pomieszanym z szczyptą wściekłości na ciebie. Czemu do cholery jasnej nigdy nie powiedziałeś mi, że na mnie lecisz, tylko pozwalałeś, bym była blisko ciebie i krzywdziła cię tym jeszcze bardziej? Dlaczego zwyczajnie nie przestałeś się ze mną przyjaźnić? Styles, draniu! Przez cały rok byłeś nieszczęśliwy z mojego powodu! - podniosłam ton, czując kumulującą się we mnie złość i poczucie winy.
- Ależ, kochanie - zaśmiał się, pocierając kciukiem moją rękę - Wcale nie byłem nieszczęśliwy. To prawda, świadomość, że nigdy nie będziesz moja, towarzyszyła mi każdego dnia, przynosząc odrobinę smutku, który ty zaraz przysłaniałaś swoją osobą i śmiechem - przejechał opuszkami palca po moim nosie, nie przestając się uśmiechać.
- I jak zwykle nic, a nic cię nie rozumiem - przewróciłam oczami. - Jesteś we mnie zakochany. Jakim cudem mój widok nie sprawia ci bólu, tylko radość? - zmarszczyłam czoło, lustrując jego twarz, z której nie znikały dwa, urocze dołeczki.
- Bo twoje uczucia są zaraźliwe. Jesteśmy jak jedność. Ty jesteś szczęśliwa, więc i ja jestem. Ty jesteś smutna, więc i ja też jestem - wytłumaczył.
- Rozumiem - skinęłam głową. - Czy mogę wiedzieć, co teraz, po tym co mi wyznałeś, będzie z naszą przyjaźnią?
- Jak to, co? Wciąż będę twoim najlepszym przyjacielem - dźgnął mnie lekko w brzuch.
- Naprawdę nie jest ci ciężko wytrzymywać z swoim uczuciem? Jeżeli chcesz, możemy ograniczyć kontakt, naszą b..
- Kath, shh - przyłożył mi swój palec do ust, przerywając moją wypowiedź. - Jestem już do wszystkiego przyzwyczajony i naprawdę mogę normalnie funkcjonować. Poza tym nie chcę cię stracić.
- Och, no dobrze - odetchnęłam z ulgą. - Ale za to, że ukrywałeś tak ważną rzecz przede mną, powinieneś dostać niezłe manto - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- Chyba znam sposób na to, żebyś mi wybaczyła.
- Co to takiego? - uniosłam jedną brew do góry.
- Wiem, że nigdy z tobą nie będę. Zdaję sobie sprawę, że lecisz na Liama i ewidentnie nie mam z nim szans, dlatego pomyślałem, że może czas spróbować wreszcie czegoś nowego. Przypomniałem sobie o Martinie, o której mi opowiadałaś. Skoro mówisz, że jest naprawdę całkiem cool, to wierzę ci na słowo.
- Naprawdę chciałbyś zaprosić ją na randkę? - odezwałam się, nie dowierzając.
- Skoro mówiła o mnie w samych superlatywach, to czemu nie?
- Cieszę się, strasznie się cieszę! Mam nadzieję, że ją polubisz równo mocno jak ja! - rzuciłam się na niego, przez co oboje spadliśmy z łóżka, lądując na podłodze.
- Hej, uważaj! Nie chcę pójść na randkę o kulach - zaczął mnie gilgotać.
- Harry przestań! Proszę, przestań! Zrobię dla ciebie wszystko, tylko już przestań! - wiłam się pod jego dotykiem jak szalona.
- Wszystko? - usiadł na mnie okrakiem, kładąc ręce na moim brzuchu.
- Już się boję - mruknęłam.
- To ja poproszę o darmowy striptiz - uśmiechnął się łobuzersko.
- Zwariowałeś! - krzyknęłam.
  Znów zaczął mnie gilgotać. Po dwóch minutach wyrwałam się z jego szponów, z desperacją biegnąc do łazienki. Ledwo zdążyłam z utrzymaniem moczu! Przeklęty, Styles!
- Dzięki, jeszcze trochę i musiałabym chodzić w twoich stringach - odparłam, wracając do jego pokoju.
- Ja.. Nie.. Ja nie mam stringów - wydukał.
  Śmiejąc się pod nosem, podeszłam do jego szafy na bieliznę i wyciągnęłam z niej czerwone stringi. Pokazałam mu je, a ten oblał się rumieńcem.
- To wcale nie jest moje! To Gemmy! Tak, to z pewnością jest Gemmy! - bronił się, zabierając ode mnie cienki materiał.
- Tak? Więc co to tutaj robi?
- Pewnie mama nie zauważyła, że wrzuciła mi bieliznę siostry.
- Ona zrobiła to z stu procentową świadomością, wiedząc, że są twoje!
- Nie, to wcale nie tak!
- Mógłbyś się już przyznać, pajacu - przewróciłam oczami.
- Więc idziesz dziś z Liamem na imprezę? - Zmienił temat, jak zwykle, kiedy czuł się przeze mnie upokorzony lub zawstydzony.
- Owszem, idę - zajęłam na powrót miejsce na łóżku.
- Tylko na siebie uważaj, bądź cały czas przy Liamie i zwracaj uwagę na to co pijesz.
- Nie mam pięciu lat, mamo.
  Posiedziałam jeszcze chwilę z przyjacielem, a następnie pożegnałam się z Anne i wróciłam do swojego mieszkania. Jak zwykle poczułam zapach jedzenia. Li chyba nie miał nic do roboty, skoro zawsze znajdywał czas na zrobienie dla nas lunchu.
- Co dziś jemy? - oparłam się o framugę drzwi, obserwując szatyna, stojącego przy garnkach.
- Makaron z warzywami, może być? - spytał, obracając się z anielskim uśmiechem w moją stronę.
- Twoja kuchnia jest zawsze nieziemsko pyszna - skomentowałam, siadając do stołu.
  Oboje zaczęliśmy jeść. Między nami panowała cisza, co było bardzo dziwne. Zazwyczaj rozmawialiśmy przy lunchu o naszym dniu w szkole, ploteczkach, bądź lamentowaliśmy nad dzisiejszym światem.
- Idziesz do sąsiadów? - odezwał się w końcu, wkładając widelec z jedzeniem do ust.
- Mhm - mruknęłam.
- Boisz się?
- Obawiam się, że niczego nie wyciągnę od pani Trishy. Skoro swoim rodzonym córkom nie wyznała pobytu ich brata, to czy ja jestem jakaś wyjątkowa, by się o tym dowiedzieć?
- Będę trzymał kciuki - uśmiechnął się do mnie lekko.
- Dzięki.
  Po posiłku wspólnie umyliśmy naczynia i schowaliśmy je do szafek. Następnie poszłam ubrać swoją szarą bluzę z znakiem batmana, wzięłam swój telefon i zeszłam na dół.
- Czy to męska bluza? - zachichotał mój opiekun, opierając się o ścianę w korytarzu.
- Nie mieli innej w sklepie, a ja naprawdę ją chciałam - wzruszyłam ramionami.
- Hmm, myślę, że kiedyś ją od ciebie pożyczę. Jest bardzo cool.
- Śnisz, kolego - rzuciłam z uniesionymi kącikami ust do góry i wyszłam z mieszkania.
  Droga do domu Malików zajęła mi niecałe dwie minuty, które były dla mnie katorgą. Serce waliło mi jak oszalałe, a myśli nie pozwalały zachować mi spokoju.
- Wejdź, kochanie. - Drzwi otwarła mi Trisha, zapraszając do środka.
  Przekroczyłam próg, czując się dziwnie nieswojo. Całkiem dawno mnie tutaj nie było. Zdążyłam już zapomnieć o cieple i uprzejmości, płynących z wnętrza.
- Napijesz się czegoś? - zapytała, uśmiechając się.
- Nie, dziękuję - odparłam, siadając na kanapie.
- Dziewczyny nie wspominały mi, że wpadniesz, ale nie myśl, że nie jesteś tutaj mile widziana. Zaraz zawołam Doniyę.
- Nie, proszę. Przyszłam porozmawiać z panią - zatrzymałam ją w pół kroku.
- O czym? - zainteresowała się, zajmując miejsce obok mnie.
- O.. Zaynie - wydukałam, nabierając powietrza w płuca. - Chciałabym wiedzieć gdzie jest, co u niego, jak się czuje, co porabia, czy kogoś sobie znalazł..
- Moje córki poprosiły cię, byś wypytała mnie o jego aktualny pobyt?
- Skądże. Ja chciałabym to wiedzieć. To naprawdę dla mnie ważne. Pani wie jak mi na nim zależy, pomimo jego uzależnienia od alkoholu - powiedziałam, patrząc w jej oczy.
- Kochanie, nie mogę ci powiedzieć. Zayn prosił, by nikt nie dowiedział się o tym, gdzie teraz przebywa, a w szczególności ty. Mogę ci jedynie zasygnalizować, że wszystko jest z nim w porządku - położyła rękę na moim ramieniu. - I wydaje mi się, że nikogo nie ma - puściła do mnie perskie oko.
- Dlaczego to jest takie ważne, by nikt się nie dowiedział? - westchnęłam, czując, że niczego nie uda mi się od niej wyciągnąć.
- Nie mam pojęcia. To wymysł mojego syna.
- Rozumiem - skinęłam głową. - No cóż, dziękuję pani za rozmowę. Niewiele się dowiedziałam, ale ważne, że nic mu nie jest i ma się dobrze. Teraz już pójdę. Miałam ciężką noc i męczący dzień, chyba się położę.
- Twoja zaspana twarz potwierdza twoje słowa - zaśmiała się, wstając.
  Wróciłam do mieszkania. Opowiedziałam Liemu, że niczego się nie dowiedziałam. Zaproponował, bym zadzwoniła do Mulata, bo zawsze może być jakiś jeden procent szansy, że odbierze. Postanowiłam zrobić to jutro, ledwo powstrzymując się od ziewania. Szatyn zaradził, bym położyła się na kilka godzin, a on obudzi mnie na czas, bym miała chwilę na przygotowanie się do wieczornej imprezy.
  Bałam się, że nieobecność mojego obrońcy sprawi, że przyśni mi się kolejny koszmar, ale nic takiego nie miało miejsca, co bardzo mnie ucieszyło. Jeśli będzie tak dalej, to Payne nie będzie musiał się więcej dla mnie poświęcać i wreszcie pójdzie spać do swojego pokoju. Z drugiej jednak strony, przyzwyczaiłam się do tego, że każdej nocy zasypiałam wtulona w jego ramiona. Jego ciepło i piękne perfumy pozwoliły mi na szybsze zaśnięcie oraz przyjemny sen. Lubiłam z nim spać, ponieważ czułam się bezpiecznie.
- Kath, pora wstawać. - Słyszałam uroczy głos Liama, jakim do mnie przemawiał, ale postanowiłam, że trochę się z nim podroczę. - Katherine Tomlinson - odparł bardziej stanowczo, potrząsając mną. Mimowolnie się uśmiechnęłam. - Hej, ty ze mną pogrywasz!
- Wcale nie - odrzekłam, wciąż mając zamknięte oczy.
- Jeszcze tego pożałujesz - zaśmiał się jak złowrogi pirat i usiadł na mnie okrakiem.
- Co ty robisz? - Otwarłam oczy.
  Nie odpowiedział nic, zaczynając mnie łaskotać. Zaczęłam się głośno śmiać i wić pod wpływem jego ciepłych rąk. Najpierw Styles, teraz Payne!
- Liam, przestań! Zaraz będzie tutaj wielka, mokra plama! Będziesz spał w sikach! - krzyczałam, próbując opanować śmiech.
- Przypominam ci, że ja mam swój pokój - odparł, uśmiechając się cwaniacko.
- A ja kanapę.
- To ją zasikam - wzruszył ramionami, na chwilę przestając mnie gilgotać.
- Li, jesteś najseksowniejszym ciachem, jakie stąpa po naszej ziemi! Proszę, daj mi już spokój. Hazza dość mnie wymęczył, kiedy dziś u niego byłam - poprosiłam z miną zbitego psa.
- Okej, chyba nie chcę wiedzieć co robiliście. - Zszedł ze mnie, kierując się do drzwi.
- Nic złego, bałwanie! - rzuciłam za nim, wstając z łóżka.
  Usłyszałam jego chichot, oznaczający ,,strzeż się, bo możesz pożałować nazywania mnie bałwanem''. Przewróciłam tylko oczami i podeszłam do szafy. Zabrałam z niej krótką, miętową sukienkę z wyciętym sercem na plecach, a następnie udałam się do łazienki wziąć prysznic.
  Około dziewiętnastej zeszłam na dół, wreszcie gotowa, po wielokrotnym poprawianiu swoich długich, brązowych włosów. Na moje oko wyglądałam całkiem ładnie.
- Mój Boże - jęknął szatyn, kiedy weszłam do kuchni, trzymając w ręce czarne szpilki.
- Coś nie tak? - zmarszczyłam czoło, przyglądając się jego twarzy.
- Wyglądasz.. zjawiskowo - skomentował, gwiżdżąc i klaszcząc.
- Najprzystojniejszy chłopak na świecie, nie może pokazywać się z byle kim - uśmiechnęłam się, odkładając buty na podłogę. - Mamy coś szybkiego do zjedzenia? Jestem strasznie głodna.
- Kiedy spałaś, poszedłem po zakupy. Powinnaś coś dla siebie znaleźć - odparł, wciąż otaksowując mnie wzrokiem.
- Skąd wziąłeś pieniądze? - zapytałam, zaglądając do lodówki.
- Z swojej kieszeni.
- Liam, oszalałeś? - gwałtownie odwróciłam się przodem do niego. - Jesteś tutaj gościem, pamiętasz? I tak dużo już dla mnie robisz, gotując każdego dnia lunch - pokręciłam głową.
- Spokojnie, Kath. Mam odłożonych trochę pieniędzy - uśmiechnął się. - Wyglądasz naprawdę uroczo, kiedy tak marszczysz czoło.
- Woah, ale to zrymowałeś! - klasnęłam w dłonie. - Jak długo myślałeś nad tym tekstem?
- Właściwie to sekundę.
- Nie wierzę!
  Po zjedzeniu tostów, wyszliśmy na zewnątrz. Miałam na sobie jedynie czarną, skórzaną kurtkę, zupełnie jak Li, więc zrobiło mi się zimno. Próbowałam tego nie okazywać, ale moje dreszcze nie uszły uwadze idącego obok mnie chłopaka. Natychmiast objął mnie swoim ramieniem, pocierając dłonią moją rękę.
- Cieplej?
- Tak, dziękuję.
  Z jednej strony naprawdę nie chciałam, żeby Payne cały czas o mnie dbał. Za bardzo się już dla mnie poświęcał. Jednak z drugiej.. Jego dotyk jest mi tak cholernie potrzebny! Za każdym razem, kiedy jego ciało zetknie się z moim, czuję nie tylko bezpieczeństwo, ale również motylki w brzuchu i wielkie pragnienie bycia jeszcze bliżej. Muszę naprawdę nauczyć się kontrolować moje pożądanie.
                                            ***
  Impreza była świetna. Okej, przez pierwsze pół godziny. Bawiłam się naprawdę dobrze, popijając wódkę jakimś bananowym sokiem z supermarketu, czy tańcząc na parkiecie z kim popadnie. Chłopacy nie odrywali ode mnie wzroku! A Liam cały czas był w pobliżu, choć prosiłam go, by zaczął wreszcie korzystać z życia. Jak zwykle mnie nie słuchał.
  Co takiego zepsuło imprezę? Moje ukochane buty. To właśnie przez nie się potknęłam, wychodząc na taras. W ostatniej chwili złapał mnie Li, który przecież trzymał się blisko mnie. Natychmiast wziął mnie na ręce i opuścił mieszkanie przyjaciela, uprzedzając gospodarza o zaistniałej sytuacji. Nie próbowałam nawet protestować, bo wiedziałam, że nie będzie efektów. Skorzystałam jednak z okazji i owinęłam swoje ręce wokół jego szyi, opierając policzek o jego klatę.
- Przepraszam - szepnęłam.
- Za co? - spojrzał na mnie zmartwiony.
- Za zepsucie ci zabawy. Mogłeś tam zostać. Zamówiłabym sobie taksówkę i wróciła bezpiecznie do domu.
- Naprawdę sądzisz, że jakaś impreza, która odbywa się co tydzień, jest ważniejsza od ciebie? - przewrócił oczami.
  Zamilkliśmy. W chwilę potem zobaczyłam moje mieszkanie. Szatyn otworzył kluczem drzwi i weszliśmy do środka.
- Postaw mnie już.
- Nie ma mowy. Odniosę cię do łóżka, madame.
  Westchnęłam bezradnie. Przebywanie ze mną uczyło go upartości, więc nie było szans, żeby dłużej się z nim spierać. Po prostu czekałam aż znajdę się w swoim pokoju, co stało się zaledwie minutę później.
- Jak ci się udało nieść mnie całą drogę i ani razu nie zamarudzić?
- Widzisz te mięśnie? - pokazał na swoje ramię. - Prawie nie czułem, że mam cię na rękach.
- Och - zachichotałam. - Odpocznij, proszę. Na pewno jednak odrobinę się zmęczyłeś. Od domu Andy'ego nie mamy zbyt blisko.
- Jasne, zaraz tutaj wrócę.
  Opuścił pokój. Skorzystałam z okazji i zdjęłam swoje przeklęte, czarne szpilki oraz miętową sukienkę. Wrzuciłam na siebie dresy, a także bluzkę z znakiem batmana i poszłam do łazienki. Weszłam do jej środka i zauważyłam Liama, stojącego przy umywalce, bez koszulki.
- Oops, prze.. przepraszam - jęknęłam, kierując swój wzrok na jego wyrzeźbiony brzuch.
- Widzisz jakie to uczucie, zwalać kogoś z nóg? - zaśmiał się, wypluwając pastę do zębów.
  Stałam jak zahipnotyzowana, dopóki nie opuścił pomieszczenia. Dzielił nas dość duży dystans, za co dziękowałam wszelkim niebiosom. Obawiam się, że gdybym znalazła się kilka centymetrów bliżej jego ciała, mogłabym zrobić coś głupiego, czego żałowałabym do końca swojego życia.
  Wróciłam do pokoju i mocno wtuliłam się w ramiona mojego obrońcy, układając głowę jak najbliżej jego klatki piersiowej. Tylko nie patrz na jego usta, tylko nie patrz na jego usta, powtarzałam sobie w myślach, zagryzając policzki.
  Śnił mi się Malik. Nie, nie jako morderca. Śniło mi się, że do niego zadzwoniłam. Rozmawialiśmy, i to całkiem długo. Nie mogłam sobie jednak przypomnieć, o czym. Niewiele się zastanawiając, zaraz po otwarciu oczu, sięgnęłam po telefon i wyszłam z nim na korytarz, siadając na schodach. Liam wciąż spał, więc nie chcąc go budzić, próbowałam zachowywać się naprawdę cicho.
  Pierwszy sygnał. Nic. Drugi sygnał. Nic. Trzeci sygnał. Nic. Czwarty sygnał..
- Zayn? - szepnęłam, wiedząc, że podniósł słuchawkę.

_____________________________________
Od autorki: Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale zabrakło mi czasu. Sprzątanie, przymierzanie sukienek, uczenie się na historię, a później wyszłam z laskami. Mam jednak wielką nadzieję, że się nie gniewacie :*
 Jak podoba wam się piętnastka? Spodziewaliście się, że tym razem zrobię coś po waszej myśli i Harry przyzna się do swojego uczucia? Czy poradzą sobie z swoją przyjaźnią po wyznaniu loczka? Co sądzicie o reakcji Liama na Kath i Kath na Liama? Gdzie podziewa się Malik? Czy po słowach Katherine Zayn rozłączy się, czy z nią porozmawia? Czekam na wasze propozycje! CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
 Kto nie oglądał gali BRITS Awards - mocno polecam! Pijany Liam, wygłupiający się Lilo, Harry i jego ,,byłem siku'' & ,,what did we win?'', nieziemsko wyglądające One Direction, ZIAM MOMENT i przepiękny występ Ellie. Akustyczne I need your love było naprawdę świetne! Ps śmiałam się z Hazzy dobrą godzinę i cały wczorajszy dzień :D
 Okej, nie zanudzam więcej. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym dobrze wypadła, bo idę jutro na wieczorek, a dziś na zdjęcia z Olą! Miłego dnia, parówki. x

23 komentarze:

  1. Świetny rozdział, uwielbiam twojego bloga :D. Życzę weny.
    P.S. Kiedy pojawi się next .? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Poproszę osobiste zdjęcie dla mnie!!
    Harry aka geniusz z tym siku :D
    Huh jak by było fajnie gdyby Byli razem #Lath #fever <3
    Twoje notki pod komentarzem sa jak w jakimś serialu na koniec :o "Co zdarzy się w kolejnym odcinku?!" "Koniecznie oglądaj! "
    Powodzenia życzę na pewno będzie wszystko super :3
    Ania Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam wynieść śmieci,ale ujrzałam rozdział xDD Więc go przeczytałam i....Zadziwiasz mnie za każdym razen!ZAJEBISTE !

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle mnie wciągnął ... jest świetny czekam na kolejny :* @wikiblond12

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział 15 znakomity.Lepszego nie mogłam sobie wyobrazić.Ja się nie spodziewałam,ale czułam,że rozdział będzie taki a nie inny. Myślę,że tak Harry ukrywa to od bardzo dawna wiec on sobie poradzi gorzej z Kath. Mówiłam to wiele razy oni są słodcy i zdecydowanie powini być razem. Myśle,że gdzieś pojechał i ,że z nią porozmawia..
    Ps,Nie ja nie oglodałam.Jestem bez internetu.Możesz mi podać linki gdzie można obejrzeć powtórke gali ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam :( Ale jeśli tylko znajdę, to Ci podeślę na tt :)

      Usuń
  7. O kurka wodna, zajebistość bije od tego rozdziału haha <3


    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  8. Bosz niech ona się w końcu rzuci na niego i go pocałuje ! Grr... Rozdział super, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. jeeej wyobrażam sobie Liam'a w łazience bez koszulki ;ooo xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Hhahaha xd ten Liam w łaience bez koszuki *.* <3 Świetny rozdział :D Nie mogę sie doczekać następnego :D Ciekawe co sie wydarzy :D !! Kocham twojego bloga <3 /K.

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepszy rozdział ever :**** kocham cię <3333333

    OdpowiedzUsuń
  12. ten rozdział jest naprawdę świetny i mam nadzieje, że następny będzie lepszy i pojawi się już niebawem. :) naprawdę cudowny. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O jejku! Widok Liama bez koszulki, który myje zęby aż dostałam rumieńców, a ja się nigdy nie rumienię! :DMyślę, że Zayn odbierze, ale jej nie powie. Juz sie nie moge doczekać, az któryś z nich zrobi taki 1 krok! No ale trzeba poczekać i poczekam <3

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG juz sb wyobraziłam ten widok.. MAMOOOOOO chce takiego pana u mnie w domu.. w zyciu bym nie zasneła *.*

    rozdział taki mega pozytywny i momentami smieszny a zarazem uroczy :D

    I jak udał sie wieczorek ? ;>

    XYZ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym, że partner mi się ochlał i siedziałam przy stoliku z osobami co najmniej 20 letnimi to było dobrze :)

      Usuń
  15. Jak znajdziesz podałabyś link pod kolejnym postem? Co do rozdziału.... Świetny. Choć nie jestem fankom 1D to po przeczytaniu bloga zaczelam sie nimi interesowac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? To fantastycznie! Cieszę się niezmiernie! One Direction to zdecydowanie najlepsi idole. Bardzo wiele nas uczą, ale również rozśmieszają. Mają również nieziemskie głosy i genialne piosenki! Naprawdę lepszych idoli nie mogłam sobie wybrać :)

      Usuń
  16. boże jesteś cudowna! To już twoje trzecie (czyli wszystkie jakie napisałaś, chyba że o jakimś nie wiem XD) opowiadania, które czytam i znowu się wciągnęłam. Siedzę tu o 1:20 i skończyłam wszystkie rozdziały. Nie odeszłam od komputera odkąd zaczęłam. Po prostu tak świetnie piszesz, że nie potrafię się oderwać. Akcja i fabuła jest tak rozwinięta, że wciąga momentalnie. Nie mogę się doczekać na następny rozdział ♥
    @YouryjThepash

    OdpowiedzUsuń