czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział jedenasty

- Wyglądasz na przerażoną - zachichotał.
- Bo nie mam pojęcia czego dotyczy twoja propozycja.
- Uważasz, że mógłbym zaproponować ci coś złego?
- Skąd! Ale powiedz mi lepiej, o co chodzi?
- Widzisz.. Wychodząc z domu, zabrałem ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy oraz gry i filmy, bez których raczej bym nie przeżył. Idąc tą drogą, przejrzałem dokładnie, co udało mi się przemycić i trafiłem na piękny melodramat, który nosi tytuł Pamiętnik. Co ty na to, byśmy go teraz obejrzeli?
- Jeszcze pytasz? Powinieneś go już włączać! - zepchnęłam go z kanapy.
  Szatyn poszedł na górę. Wrócił po dwóch minutach, trzymając w dłoniach odpowiednią płytę, którą włożył do odtwarzacza dvd. Następnie usiadł obok mnie, zabierając mi połowę koca.
- Hej! Ja prawie nic nie mam - zaprotestowałam.
- Jeśli przysuniesz się bliżej mnie, nie tylko będziesz miała dużą część materiału, ale także będzie ci cieplej - odparł, uśmiechając się łobuzersko.
  Wywróciłam oczami i zastosowałam się do jego rady. Nie pytając o zgodę, przytknęłam swój policzek do jego ramienia i przeniosłam wzrok na ekran. Obym tylko zbyt dużo nie płakała!

- Wszystko w porządku? - zapytał Liam, kiedy wyciągałam trzecią chusteczkę.
  Nie odpowiedziałam, tylko wciąż ścierałam swoje łzy. Chłopak przygarnął mnie do siebie, a ja ułożyłam swoją wolną rękę na jego brzuchu.
  Film opowiadał o Noah i Allie. Zakochali się w sobie podczas pewnego pięknego lata. Niestety Noah pochodził z ubogiej rodziny i nie przypadł do gustu rodzicom dziewczyny, więc ta szybko musiała wyjechać. Allie, nie zadając sobie sprawy z listów jakie wysyłał jej były, gdyż były one za każdym razem odbierane przez jej rodzicielkę, znalazła sobie kogoś innego, z kim czuła się równie dobrze. Któregoś dnia, przymierzając suknie ślubną, dostrzegła w gazecie zdjęcie Noah, na tle domu, jaki kiedyś obiecał jej wybudować. Niewiele się zastanawiając, pojechała do niego. Wypad nie zakończył się jedynie na stosunkach przyjacielskich. Właśnie dlatego, Allie stanęła przed nie lada wyborem. Musiała zdecydować, czy spędzić resztę życia z pierwszą miłością, czy z facetem, którego przyrzekła poślubić. W końcu wybrała chłopaka z wakacji. Całą tą historię opowiada stary człowiek pewnej kobiecie, która choruje na Alzheimera. W końcu orientuje się, że opowieść jest właśnie o nich. Cieszą się sobą przez najbliższe kilka minut, a następnie kobieta znów traci pamięć. Melodramat kończy się na śmierci obydwu staruszków.
  Podejrzewam, że Payne specjalnie podsunął mi ten film. Nie wiem co chciał żebym zrozumiała, ale doszłam do pewnych wniosków. Noah był pierwszym facetem w życiu Allie, który uczynił ją szczęśliwą, więc nie ma co się dziwić, że wybór padł na niego. Jeśli chodzi o mnie, to kocham Zayna z całych sił, ale jednocześnie bardzo się martwię o swoją przyszłość. Czy właśnie to chciał mi przekazać mój obrońca? Czy miał na myśli to, że nie wiadomo jak bardzo mogę kochać Malika, mam też myśleć o sobie i tym co mnie czeka u jego boku?
- Chyba to był jednak zły pomysł - odezwał się, ściskając mnie mocniej.
- Och, nie - odsunęłam się od jego ciała, by spojrzeć mu w oczy - Bardzo ci dziękuję.
- Dziękujesz mi za doprowadzenie do płaczu? - zaśmiał się, ścierając spływającą z mojego policzka łzę.
- Dobrze wiesz, że wcale nie chodzi o to - szturchnęłam go lekko. - Li?
- Tak, słoneczko?
- Jeśli Zayn będzie chciał do mnie wrócić, jeśli zrozumie, że jego oskarżenia są bezpodstawne.. Co mam wtedy zrobić? Wybaczyć mu?
- Nie mogę dokonywać za ciebie wyborów - uśmiechnął się delikatnie - Sama przed chwilą przekonałaś się, jak ważna w życiu jest nasza pierwsza miłość.
  Nie mówiąc nic więcej, znów przytknęłam swoją twarz do jego klatki piersiowej. Potrzebowałam teraz wsparcia i kogoś takiego jak Liam, by do końca nie zwariować ze swoimi myślami.
- Może coś zjemy? - zaproponował.
- Masz jakiś pomysł? .
- Mam. Zostań tutaj, a ja pójdę do kuchni - wyswobodził się z mojego uścisku i odszedł.
- Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to wołaj. - Ułożyłam głowę na poduszce, kierując swój wzrok na sufit.
- Nie mieszkam tutaj od dzisiaj.
  Leżałam bezczynnie, nie próbując nawet o niczym myśleć. Po prostu patrzyłam w górę i słuchałam jak szatyn nuci jakąś piosenkę, robiąc dla nas posiłek. Były to bardzo przyjemne dźwięki dla mojego ucha.
- Gotowe - wszedł do salonu, kładąc na stoliku dwa talerze, na których znajdował się makaron, polany jakimś wyśmienicie pachnącym sosem.
- Wygląda całkiem apetyczne - stwierdziłam, podnosząc się do postawy siedzącej.
- Spróbuj - zachęcił.
  Nałożyłam sobie trochę makaronu na widelec i włożyłam do buzi. Przegryzłam kilka razy i pokazałam chłopakowi kciuki do góry. Rzeczywiście, było naprawdę pyszne!
- Wiesz Kath.. Czekałem, aż mi powiesz, ale chyba się nie doczekam - zachichotał. - Dowiem się w końcu, co takiego sprawiło, że w nocy obudziłaś się z krzykiem i płaczem?
- Żeby zaspokoić twoją ciekawość, opowiem ci - wywróciłam oczami. - Śniło mi się, że goni mnie Zayn. Był mordercą. Uciekając, wpadłam na ciebie, a ty natychmiast stanąłeś w mojej obronie i wybiegłeś mu naprzeciw. Zabił cię od razu. Po ujrzeniu tego widoku, doskoczyłam do twojego martwego ciała i zaczęłam płakać. Nie obchodziło mnie, że prawdopodobnie zaraz i ja zginę. Bardziej nie mogłam pojąć tego, że ty nie żyjesz i to z mojej winy - westchnęłam.
- Płakałaś, bo ja.. zginąłem? - zapytał, jakby nie dowierzał.
- Tak. Strasznie szybko przywiązuję się do ludzi, a jeśli chodzi o ciebie, proces ten jest znacznie przyspieszony, ponieważ zamieszkałeś ze mną i spędzamy ze sobą mnóstwo czasu.
- Hmm, racja - przytaknął. - Ale miło mi to słyszeć. Całkiem fajnie jest żyć z myślą, że jesteś dla kogoś ważny. - Zarumieniłam się. - Uwielbiam te twoje czerwone policzki, kiedy się zawstydzasz - pokazał mi język.
  Jedliśmy, prowadząc przy tym luźną rozmowę. Pomimo krótkiego czasu, bardzo go polubiłam. Zdążyłam przyzwyczaić się do jego osoby. Nie miałam też powodów, by czuć się w jego towarzystwie skrępowana.
- Zrobiło się późno - powiedziałam, chowając naczynia do szafek.
- Zauważyłem - dał mi kuksańca w bok. - Idziemy wziąć kąpiel?
- Razem? - zdziwiłam się, spoglądając na niego.
- Katherine Tomlinson, masz dwie łazienki w mieszkaniu - zaśmiał się.
- No tak, zapomniałam.
- Zapomniałaś? Ah tak? Rozumiem, że tyle razy wyobrażałaś sobie naszą wspólną kąpiel, że zdążyło wypaść ci z głowy, że posiadasz dwie łazienki - śmiał się jeszcze głośniej.
- Liam! - krzyknęłam i walnęłam z pięści jego ramię.
- Ałć! Dobra, przepraszam - uniósł ręce w geście poddania.
- Nie wybaczam - rzuciłam, udając poważną minę.
  Ruszyłam na górę. Zabrałam swoje dresy oraz bluzkę z znakiem batmana i poszłam wziąć prysznic. Następnie wróciłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, wtulając głowę w miękkie poduszki.
 
Wesołe miasteczko.
- Chodźmy postrzelać z wiatrówki! Zdobędę dla ciebie tego największego misia, który jest położony na samej górze - ciągnął mnie za rękę rozpromieniony Payne.
 Poszłam za nim. Stanęłam przed budką, w której odbywały się owe zawody, i ujrzałam Zayna. Przeraziłam się na jego widok i zaczęłam odciągać Liego, ale on kompletnie mnie nie słuchał. Uparł się, że wygra dla mnie maskotkę i nic mu w tym nie przeszkodzi. Podczas, gdy ja szarpałam go za ramię, usiłując zabrać go z tego mrocznego miejsca, Malik wyciągnął zza lady naładowaną broń i strzelił do mojego towarzysza. Kula trafiła prosto w serce. Zaczęłam krzyczeć.

- Kath, w porządku? Shh, uspokój się. Jestem tutaj - usłyszałam głos Liama, a w chwilę potem poczułam jego otulające moje ciało ramiona.
- Dziękuję - szepnęłam, zatapiając twarz w jego szyję.
  Obudziłam się w ramionach swojego obrońcy. Nie spał. Spoglądał na mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami, w których dostrzegłam niepokój. Czy on się o mnie martwił?
- Przepraszam, że znowu musiałeś mnie uspokajać - westchnęłam. - Nie mam na to wpływu. Nie wiem dlaczego tak się dzieje.
- Nie rozmawiajmy o tym. Potem mi opowiesz. A teraz wstawaj. Trzeba zjeść pożywne śniadanie i rozpocząć nowy, wyjątkowy dzień - uśmiechnął się lekko.
- Dzięki za motywację!
  Po wykonaniu porannych czynności, zjadłam śniadanie w towarzystwie mojego opiekuna i razem wyszliśmy na uniwersytet. Po drodze rozmawialiśmy o jego projekcie. Ma zrobić prezentację o służbie bezpieczeństwa. Obiecał, że zrobię ją z nim, by przy okazji przyswoić sobie wiedzę.
- Harry - przytuliłam przyjaciela, kiedy wyszedł mi na powitanie.
- Jak się czujesz? - zapytał, uśmiechając się słodko.
- Dzięki Liamowi ze wszystkim jakoś sobie radzę. Dzisiaj po raz kolejny śnił mi się koszmar i chłopak spał ze mną, bym poczuła się bezpieczniej.
- Spaliście w jednym łóżku? - zdziwił się.
- Przecież nie robiliśmy nic złego, Styles! - szturchnęłam go. - Pamiętaj, że z tobą też wiele razy sypiałam w jednym łóżku.
- Tylko, że w naszym przypadku, było bardzo ostro - zachichotał.
- Daj spokój, Hazz - przyłożyłam palec do jego czoła, pukając w nie.
- Muszę już spadać. Miłego dnia! - jeszcze raz mnie przytulając, odszedł.
  Podążyłam do biblioteki. Przez chwilę czułam, jakby ktoś mnie śledził, ale szybko odrzuciłam od siebie tę myśl, zdając sobie sprawę, że chyba popadam w jakąś paranoję. Usiadłam na obrotowym krześle i zaczęłam układać przedmioty, stojące na biurku.
- Natychmiast mi mów, gdzie mieszka Liam! - Do pomieszczenia wpadła Taylor.
  A jednak mnie ktoś śledził!
- Zapytaj jego. Może ci powie - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
- Nie wyjawi mi tego, bo prosiłam go już miliony razy! - podniosła ton. - Lepiej żebym dostała to, czego chcę, ponieważ wiesz na co mnie stać - uśmiechnęła się chytrze.
- Nie będziesz mi grozić, ty mała suko - wstałam z miejsca, mierząc ją od góry do dołu. - Teraz to ty powinnaś na siebie uważać, bo jeszcze trochę i zetnę ci te blond śliczności - wskazałam na jej włosy.
- Od kiedy to jesteś taka pewna siebie, co? - zmarszczyła czoło.
- Odkąd to twój były jest moim obrońcą.
- Hmm, czyli wiem gdzie uderzać - roześmiała się. - Uważaj, żeby zbyt szybko go nie stracić, kochanie.
  To powiedziawszy, ulotniła się. Wróciłam na krzesło i przez chwilę zaczęłam się zastanawiać, skąd we mnie tyle siły. Jeszcze niedawno bałam się odezwać do niej słowem, żeby się nie narazić, a teraz?
  Tylko czym ja jej miałam grozić? Jest ode mnie o wiele lepsza, ładniejsza i ma pieniądze oraz bardzo dobrą reputację. Uchodzi za niewiniątko, a.. O mój boże! Zupełnie zapomniałam o sprawie z dyrektorem.
  Niewiele się zastanawiając, zamknęłam drzwi od pomieszczenia i pobiegłam do gabinetu pana Wrighta. Ostrożnie zapukałam i wśliznęłam się do środka, zajmując miejsce naprzeciw mężczyzny, zaraz po krótkim przywitaniu się z nim.
- Co cię do mnie sprawdza? - zapytał miło.
- Pamięta pan sprawę z tym ,,napadem''? Podsunęłam panu Swift jako podejrzanego. Przesłuchał ją pan?
- Nie jestem z wydziału policji - zachichotał - Ale owszem, rozmawiałem z nią. Mówiła, że słyszała jak ktoś szeptał na korytarzu, że słychać było niezły hałas, dochodzący z biblioteki, więc od razu przyszła mnie zawiadomić.
  Przebiegła blondie, pomyślałam.
- Rozumiem - skinęłam głową - i dziękuję za informację. Do widzenia.
  Wróciłam na swoje miejsce, znowu wciąż myśląc i myśląc. Im dłużej się zastanawiałam, tym więcej strachu i niepewności napływało do mojej głowy, robiąc ze mnie dawną, nieśmiałą Katherine.
  Nim się obejrzałam, była już przerwa. Do biblioteki wparowała cała gromada studentów, prosząc o lekturę, zadaną do przeczytania. Obsłużyłam ich i znów opadłam na krzesło. Brakowało mi Liama, który nie pozwalał mi nad niczym zbytnio się zastanawiać i ciągle mnie rozśmieszał. Dlaczego nie przyszedł do mnie na tej przerwie? Przecież przychodził zawsze.
  Taylor, przyszło mi na myśl. Ostrzegła mnie, że mogę go szybko stracić i zaczęła wcielać w życie swój niecny plan przypodobania się mu po raz kolejny. Co tym razem wymyśli? Wyjdzie na dach i będzie próbowała popełnić samobójstwo, bo on nie chce do niej wrócić, a ona popełnia swój największy błąd w życiu, zdradzając go z przyjacielem? Jestem pewna, że Payne dogłębnie by się przejął i stałoby się coś, czego nie chcę. Miejmy tylko nadzieję, że blondie nie wpadnie na tak ,,genialny'' pomysł.
- Kiedy poznam Hazzę? - zapytała po raz tysięczny Martina.
- A kiedy chcesz? Jesteś już gotowa?
- Myślę, że tak - skinęła głową.
- Więc przyjdę po ciebie jutro rano i jeszcze przed lekcjami was zapoznam, zgoda?
- Jesteś najlepsza - ucałowała mój policzek i wybiegła z biblioteki.
  Nie za bardzo angażowałam się w rozmowę z nią. Swoją drogą, jestem niezwykle zaskoczona, że tego nie dostrzegła. Powód miałam bardzo jasny. Martwiło mnie, że Li nie przyszedł do mnie ani razu. Odchodziłam od zmysłów, zastanawiając się co się dzieje. Chciałam znaleźć się już w domu i dowiedzieć, czy przypadkiem nie jest na mnie zły. Równie dobrze mógł się po prostu za coś obrazić.
                                                         ***
- Do widzenia! - krzyknęłam do jednej sprzątaczki, która właśnie zamiatała korytarz, i wyszłam na zewnątrz.
  Piętnaście minut później, wchodziłam do swojego mieszkania. Zdjęłam buty oraz kurtkę i weszłam głębiej, rozglądając się na boki. Nigdzie śladu mojego obrońcy! Gdzież on się podziewa? Unika mnie?
- Bu! - Aż podskoczyłam.
- Wystraszyłeś mnie, Liam - skarciłam go.
- Właśnie to miałem na celu - zaśmiał się.
- Zrobiłeś lunch? - Doszedł mnie zapach jedzenia.
- Właściwie to jeszcze nie jest gotowy, ale możemy już usiąść w kuchni.
  Zajęłam miejsce przy stole, tuż obok niego.
- Gdzie byłeś całe przerwy? - W końcu zdobyłam się na odwagę i wykrztusiłam z siebie pytanie, jakie mnie nurtowało od kilku godzin.
- Tay - westchnął.
- Znów brała cię na litość, prawda?
- Ilekroć chciałem od niej odejść, robiła sceny przy wszystkich; padała przede mną na kolana i błagała bym z nią został. Płakała i ciągle mnie przepraszała - pokręcił głową.
  Jak ja jej nienawidzę, pomyślałam.
- A co z Jasonem? Rozmawiasz z nim w ogóle? - uniosłam jedną brew do góry.
- Skąd! Facet znalazł sobie lepsze towarzystwo - wzruszył ramionami.
- Rozumiem - spojrzałam w jego oczy - Li?
- Hm?
- Co zrobisz z Swift? To znaczy.. Ona ewidentnie się przed tobą płaszczy i obawiam się, że jeszcze trochę takich scenek, a może nawet pikantniejszych, i jej ulegniesz. Wróciłbyś do niej i do tego całego gówna jeszcze raz? - Czułam, że serce wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej.

_________________________________________________
Od autorki: Cześć kochani! Pogoda nam się dziś zepsuła ;/ Ale ważne, że jest ciepło i nie ma śniegu ♥. Przy okazji dziękuję za 40 obserwatorów!
 Jak podoba wam się rozdział? Co zrobi Kath, jeśli Zayn przyjdzie po wybaczenie? Co jeszcze wymyśli Taylor? Czy Liam do niej wróci? Czekam na wasze propozycje! CZYTASZ=KOMENTUJESZ! Naprawdę liczę na wasze komentarze, bo znów pod poprzednim rozdziałem było ich niewiele.
 Lou przypomniał sobie, że ma IG, a Zayn dodaje na tt swoje selfies. Czy ktoś wytłumaczy mi co się z nimi dzieje? ☺
 Okej nie zanudzam więcej. Miłego dnia, bąbelki. x

23 komentarze:

  1. Super!!! Myślę że Kath wybaczy Malikowi

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham!Liam nigdy i jest obojętny na krzywdy innych ale myślę,że nie wróci do Taylor przynajmniej mam taką nadzieję ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareście nowy rozdział jestem niecierpliwa ostatnio.Trzy dni od istatniego rozdziału haha.
    Ooo co do pogody to się z tobą zgadzam.Słoneczko świeci a śnieg topnieje.Jednak u mnie tak szybko.nie ztopnieje.Mieszkam na Lubelszczyznie,gdzie z tego co mówią jest najwięcej śniegu.
    Rozdział znakomity jak z resztą pozostałe.
    Pewnie Kath wybaczy i beda razem Zaynowi jeszli ten wogóle przyjdzie do dziewczyny z wybaczyniem.Tay pewnie bedzie santarzować albo Kath albo Li i nieodpuści tak szybko.Jednak Li nie ulegnie i nie wróci do niej mam nadzieje.Nie dziwie się,że ja zostawił,bo z nia nie idzie wytrzymać.
    Ludzie spinajcie dupy i konentować bo jak nie to was znajde i pozabijam ;-) Dla Moni to ważne.Jeśli chcecie aby ten blog przetrwał to komentujcie,gdyż na Moni to motywujące.Wiem cos o tym.
    Taaa Lou przybomniał sobie,że ma IG hhe widziaam ten filmik gdyż sama mam IG.Co do Zayna to też nieogarnniam.
    Również miłego dnia i dużo weny kochanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, Liam jest słodki, tak się troszczy o Kath, pasują do siebie. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jaka suka z tej Tay -.- Liam trzymaj się Kath ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział i czekał na następny :* mam nadzieję że Kath będzie z Liamem

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozdrawiam z podłogi x) Jaki opiekuńczy Liam <3
    Czekam niecierpliwie na kolejny <3
    Ania Xx

    OdpowiedzUsuń
  8. mmmm kochany, opiekuńczy Liaś.
    Czekam na next


    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. umm niedziela/ poniedziałek coś koło tego :)

      Usuń
  10. Ja tu codziennie do Ciebie wchodzę i sprawdzam, czy dodałeś następny rozdział. Ugh... Uzależniłam się od Ciebie! To wszystko twoja wina, bo za dobre opowiadania piszesz! Z poprzednim było tak samo. Męczysz mnie o te komentarze, a ja Ci już powiedziałam, że powoli zaczyna mi brakować epitetów do komentowania. Nie cierpię się powtarzać, ale piszesz ZAJEBIŚCIE. Tak wiem, bardzo oryginalnie. <3 No, ale co ja Ci na to poradzę kochana. Talent masz i tyle. Nie będę Ci tu kłamać i mydlić Ci oczka. A teraz do rzeczy. Jak z tym opowiadaniem. No powiem Ci, że tego się nie spodziewałam. Zaskakują mnie te koszmary Kath. Myślę, że teraz będzie ich co raz więcej i raczej na tych dwóch się nie skończy. Martwię się tylko, że Kath będzie w stanie wybaczyć czarnuszkowi to wszystko. Znowu może się pojawić u jej progu z bukietem kwiatów i jakimś czekoladkami. Przecież ona nie może mu wybaczyć! Kocham go, ale tu to taki skurwiel. Takich facetów trzeba gnoić! ;) Tay jak zawsze jędza myśląca tylko i wyłącznie o sobie. Będzie dbała tylko o to by zabłysnąć i pochwalić się "dobrą dupą". Mam wrażenie, że jeśli nie będzie z Li to jakoś ten jej blask i sława w szkole przygasną. Ma za swoje! Mogła go nie zdradzać :P Liam... Hm... W sumie to są dwie opcje tego co się może z nim stać. Pierwsza to taka, że ulituje się nad Tay i wróci do niej, bo wiecznie robi mu wstyd w szkole i nie daje żyć. Druga to taka, że zostanie z Kath i będzie ją kochał najbardziej na świecie. Mam wrażenie, ale to tylko wrażenie, że ta cała Kath to taka ty w twojej wyobraźni i chciałabyś, żeby było między tobą, a nimi taki kontakt. Oczywiście wykluczając to bicie Zayna :) No kochana postarałam się o długi komentarz. Wylałam tutaj co myślałam XX.

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju mam szczerą nadzieję że Kath będzie z Liamem :) a resztę ty jakoś wymyślisz ty wspaniała osobo :) pozdrawiam i weny życzę Małgorzata :) <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko, wczoraj weszłam na twojego bloga i po prostu nie mogłam przestać czytać jesteś świetna. Czekam na next Kochana ;** <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurde, ten rozdział jest świetny, z resztą jak wszystkie. Wiesz czego boję się najbardziej.? Że skoro wcześniejszy sen Kath spełnił się w rzeczywistości, to sny o tym, że Zayn zabija Liam'a też się spełnią. Mam nadzieję, że moje domysły są nieprawdziwe. Z niecierpliwością czekam na next :** <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny genialny rozdział, który podkreśla jak wielki talent posiadasz ;)
    jestem przekonana, że Kath wróci do Zayna jak tylko przyjdzie ją przeprosić, a Liam raczej nie jest już zainteresowany Tay. To bardzo dobrze! :>
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny blog i świetny rozdział :D czekam na następny :D Mm nadzieję że Li będzie z Kath :D <3 aa Tay niech sie nei wtrąca :P czekam na następny :D /K.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej :)
    Jestem tu nowa jeśli tak można powiedzieć :*
    Jestem w szkou ,że można pisać tak doskonałe opowiadania ;*
    Niiiczego im nie brakuje <3 Powodzenia w dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za spoiler do "Pamiętnika" wiesz : /

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki za spoiler do "Pamiętnika" wiesz : /

    OdpowiedzUsuń
  19. kolejny fenomenalny rozdział ... jak ty to robisz dziewczyno ?

    OdpowiedzUsuń