piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział dwudziesty szósty

- Co takiego? - zdziwiłam się na jej słowa.
- Taylor.. Była u mojego taty - schowała twarz w dłoniach.
- Mój Boże co z nim?! - zerwałam się z miejsca.
- Wszystko dobrze, nie martw się. Ona po prostu naopowiadała mu bzdur o Harry'm, rozumiesz? On uwierzył w dosłownie każde jej słowo i teraz uważa go za największego łajdaka w mieście! Zakazał mi się z nim spotykać - wybuchnęła płaczem.
  Podeszłam do niej i mocno oplotłam ręce wokół jej szyi.
- Nie płacz, mała. Poradzimy sobie z tym - zapewniłam.
- Jak? Nie znasz mojego ojca! Od początku był nastawiony złowrogo do moich spotkań z Hazzą, a po wizycie blondie do reszty go znienawidził.
- Martina daj spokój. Kiedy ja mówię, że damy sobie radę, to tak będzie - odsunęłam ją od siebie, kładąc dłonie na jej ramionach - Pójdę z Stylesem do pana Germana i wyjaśnimy mu całą sprawę. Nie przejmuj się, będzie dobrze - uśmiechnęłam się, jeszcze raz ją do siebie przytulając.
- Dziękuję, Kath.
  Kiedy Stoessel opuściła bibliotekę, zabrałam swój telefon oraz odpowiednią kartkę papieru i ruszyłam do gabinetu dyrektora. Byłam na nią wściekła! Pozwoliłam jej na odgrywanie się na mnie, ale od moich przyjaciół niech trzyma się z daleka.
- Dzień dobry - przywitałam się, zamykając cicho za sobą drzwi.
- Witaj Katherine. Co cię do mnie sprowadza? - spytał, poprawiając się na swoim skórzanym, obrotowym krześle.
- Przychodzę w sprawie jednej z pańskich uczennic, Taylor Swift - odparłam, zajmując miejsce naprzeciw pana Wrighta.
- Zamieniam się w słuch.
  W skrócie opowiedziałam mężczyźnie sytuację zaistniałą pomiędzy mną, Tay a Liamem. Uważnie wszystkiego wysłuchał, a następnie zapytał, czy mam dowody, potwierdzające moje słowa. Wtedy udostępniłam mu nagranie i pokazałam liścik z groźbą i własnoręcznym podpisem blondie. Był bardzo zszokowany tym, co mu zaprezentowałam.
- Dlaczego wcześniej nie przyszłaś mnie o tym zawiadomić?
- Ponieważ nie miałam żadnych dowodów, a Taylor z pewnością zaprzeczyłaby wszystkiemu, co bym panu powiedziała - odrzekłam zgodnie z prawdą.
- Rozumiem - skinął. - W porządku, zajmę się nią. Możesz być pewna, że ani tobie, ani twoim bliskim nic już nie grozi.
- Dziękuję - wstałam z miejsca. - Do widzenia.
- Do widzenia - odpowiedział.
  Kiedy wyszłam z jego gabinetu, nagle poczułam jakby spadł ze mnie wielki ciężar. Wreszcie pogrążyłam Swift i nie musiałam obawiać się kolejnego dnia, wiedząc dokładnie na co ją stać.
  Wróciłam do swojego miejsca pracy. Gdy usiadłam na swoim krześle, zadzwonił dzwonek, i w bibliotece zaczęli gromadzić się studenci. Nieliczni z nich, wciąż wytykali mnie palcami, ale próbowałam się tym nie przejmować, wiedząc, że w końcu im się to znudzi.
  W drzwiach ujrzałam Liama, idącego w moją stronę.
- Kath, przepraszam - powiedział, patrząc mi w oczy.
- Za co mnie przepraszasz? - zapytałam zaskoczona.
- Za moją reakcję - westchnął. - Powinienem był cię zrozumieć. Niedawno mówiłem ci o tym, jak ważna dla nas jest i będzie osoba, która jako pierwsza okazała nam miłość i czułość, a teraz sam o tym zapomniałem.
  Wstałam z miejsca i podeszłam się do niego przytulić.
- Wszystko w porządku, Li.
- Nie jest w porządku - odsunął się gwałtownie. - Wczoraj potraktowałem cię prawie jak dziwkę, a przecież wcale taka nie jesteś. Ty po prostu czujesz się zagubiona i to zupełnie normalne w twojej sytuacji.
- Cieszę się, że tak uważasz - powiedziałam, pocierając opuszkiem palca jego policzek.
- Obiecuję, że moje zachowanie więcej się nie powtórzy. Wtedy po prostu emocje wzięły nade mną górę i stało się, co się stało.
- Nie mam o to do ciebie pretensji, słoneczko.
- Chciałem tylko żebyś wiedziała.
- Tak właściwie to co się nagle wydarzyło? Przecież dzisiejszego ranka w domu wciąż się do mnie nie odzywałeś - zauważyłam, opierając się o biurko.
- Jedna z moich nauczycielek rozmawiała z nami dziś trochę o życiu i wartościach ludzkich. I wtedy pojąłem, jakim jestem podłym kretynem.
- Wcale nie jesteś - pokręciłam głową.
- Tak, czy inaczej chciałbym cię zaprosić do wesołego miasteczka, w ramach rekompensaty - uśmiechnął się tak, jak najbardziej lubiłam.
- Och - jęknęłam. - Przepraszam, ale muszę coś załatwić. Swift zdążyła trochę namieszać.
- Co takiego znów zrobiła?
- Oczerniła Harry'ego w oczach ojca Martiny. Jest na tyle łatwowierny, że zakazał jej się z nim spotykać, a ona boi się mu przeciwstawić.
- Na litość boską czy ona w ogóle nie ma serca?!
- Ma, z lodu - wywróciłam oczami.
- Mam nadzieję, że przedstawiłaś całą sprawę dyrektorowi - uniósł jedną brew do góry.
- Chwilę przed dzwonkiem wróciłam z jego gabinetu. Był w szoku, ale zapewnił mnie, że nikomu już nic się nie stanie.
- Liczę na to, że odpowiednio się nią zajmą.
- Ja również.
- A co do wesołego miasteczka.. Może wybralibyśmy się do niego jutro?
- Tak, to dobry pomysł - zgodziłam się.
  Znów rozległ się dzwonek i biblioteka opustoszała. Usiadłam na swoim obrotowym krześle, wyciągając Zaćmienie. Zostało mi już tylko kilka kartek do skończenia trzeciej części sagi Zmierzch, więc czym prędzej zabrałam się do czytania.
  Kiedy zamknęłam lekturę, do pomieszczenia wszedł dyrektor wraz z Taylor.
 Szykują się kłopoty - pomyślałam od razu.
- Czy coś się stało, panie Wright? - zapytałam.
- Swift chciała się z tobą zobaczyć - odpowiedział, wzdychając. Było mu naprawdę ciężko. Nie dość, że właśnie dowiedział się sporo złych rzeczy na temat swojej studentki pierwszego roku, to jeszcze oskarżona nie daje za wygraną.
- Więc? O co chodzi? - zwróciłam wzrok ku niej.
- Jak śmiałaś, Kath? - odezwała się drążącym głosem. - Zawsze byłam dla ciebie miła i wyrozumiała, chociaż pochodzisz z niższej klasy niż ja, a ty tak mi się odpłacasz?
- Tay czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? Nagrałam twoje groźby, a nawet wręczyłam dyrektorowi kartkę z twoim podpisem! Dlaczego dalej udajesz niewinną? - Nie mogłam uwierzyć w jej słowa. Co z tą dziewczyną jest nie tak?!
- Ukartowałaś to wszystko, zrobiłaś to po to, żeby mnie pogrążyć, żebyś mogła żyć w szczęściu z moim Liamem - kręciła głową, patrząc na mnie pustym wzrokiem, zupełnie jakby coś ją opętało.
- Czy wszystko z nią w porządku? - zwróciłam się do mężczyzny.
- Zabiorę ją - skinął.
  Gdy opuścili bibliotekę, wciąż przed oczami miałam obraz Taylor, patrzącej na mnie tym dziwnym wzrokiem. To nie było normalnie zachowanie. Czy ona mogłaby mieć problemy psychiczne? Bo tym właśnie można wytłumaczyć wszystkie jej działania.
  Napisałam Hazzie esemesa, że ma wpaść na przerwie do biblioteki. Zaraz po dzwonku, ujrzałam go obok swojego biurka.
- Wszystko okej?
- Zależy w jakim sensie - mruknęłam. - Swift zdążyła namieszać, za nim ją pogrążyłam.
- Jest bardzo źle? - zmarszczył czoło.
- Dla ciebie tak.
- Dla mnie? - zdziwił się, unosząc jedną brew do góry.
- Owszem. Złożyła wizytę twojemu przyszłemu teściowi i nagadała mu różnych bzdur na twój temat. Ojciec Martiny jest na tyle łatwowierny, że łyknął każde kłamstwo i zakazał swojej córce widywać się z tobą - wytłumaczyłam.
- Zabije ją - odparł oschłym tonem.
- Nie, Styles. Nie zamierzam cię odwiedzać w więzieniu, chociaż wyglądałbyś naprawdę seksownie w więziennym kombinezonie. - Zaśmialiśmy się. - Dyrektor Wright już się wszystkim zajął. Przyprowadził ją do mnie, bo blondie sobie tego zażyczyła. Gdy spytałam o co chodzi, powiedziała, że nie rozumie jak śmiałam jej to zrobić, skoro ona zawsze była dla mnie taka miła i wyrozumiała. Wiesz.. patrzyła na mnie takim.. dziwnym, tępym wzrokiem, zupełnie do niej niepodobnym. Czy to normalne, że podejrzewam ją o problemy psychiczne?
- Jakby się nad tym zastanowić, to twoje domysły są całkiem trafne. Miała obsesję na punkcie Liama oraz grożenia ci, a także po wyjściu na jaw, jaką osobą jest naprawdę, wciąż trzyma się tego, że jest niewinna. Z nią naprawdę jest coś nie tak - przyznał, poprawiając swoją grzywkę.
- Na pewno dowiemy się, jeśli cokolwiek zostanie potwierdzone.
- Na pewno - przytaknął. - Co zrobimy z Germanem? Swift dokładnie wiedziała jak trafić w mój czuły punkt.
- Obiecałam Martinie, że dziś, ja i ty, wybierzemy się do niego, by zaprzeczyć wszystkiemu co blondie powiedziała i wyjawić dlaczego to zrobiła. Mam wielką nadzieję, że nam uwierzy i dalej pozwoli ci się widywać z jego córką.
- Ja też mam taką nadzieję. Ostatnio wiele o niej myślę - uśmiechnął się lekko, a w jego policzkach zagościły dwa, przesłodkie dołeczki. Och wiem, za każdym razem kiedy je widzę, niepotrzebnie się ekscytuję. Ale one naprawdę są przeurocze i zawsze sprawiają, że patrzenie na nie, wywołuje ciepło na moim sercu.
- Doprawdy? W takim razie bardzo mnie to cieszy! To znaczy, nie tylko dlatego, że zapominasz przy niej o mnie, ale także dlatego, że od razu widać, że dzięki niej jesteś o wiele szczęśliwszy niż wcześniej.
- Och, Kath - zachichotał cicho. - Jak na razie wciąż o tobie myślę. Czasami zastanawiam się, jakby to było, gdybym teraz o ciebie zawalczył, właśnie teraz, kiedy wahasz się pomiędzy Liamem, a Zaynem. Bądź jednak spokojna, mam całkowitą świadomość, że kochasz mnie, ale w inny sposób niż ja.
- Hazz.. Jeśli zrobię cokolwiek nie tak, proszę, powiedz mi o tym. Do tej pory myślałam, że umawianie się z Stoessel skutecznie blokuje twoje.. uczucie do mnie. - Było mi bardzo smutno, że nie zależy nam na sobie w ten sam sposób.
- Mówiłem ci już, że do wszystkiego zdążyłem przywyknąć. Naprawdę nie musisz się o mnie martwić. Jak widzisz, dobrze sobie radzę - okręcił się wokół własnej osi, wciąż mając uniesione kąciki ust do góry.
  Mimo, że genialnie ukrywał, że nie rozrywa go od środka, wiedziałam, że jest inaczej. Serce podpowiadało mi, że powinnam go teraz przytulić, by wiedział, że w pełni go rozumiem. Jednak mózg protestował, sądząc, że moja bliskość jeszcze bardziej go zaboli.
  Jak brzmiało to przysłowie? ,,Kieruj się sercem, nie rozumem''?
  Przytuliłam go mocno, oplatając dłonie wokół jego talii. Jak zwykle, zważając na fakt, że byłam od niego odrobinę niższa, położył swoją głowę na moim ramieniu.
Wtedy do biblioteki wpadła Martina. Odsunęliśmy się czym prędzej od siebie, zwracając twarz w jej stronę.
- Czy dogadaliście się już, o której złożycie wizytę mojemu ojcu? - zapytała, trochę zdezorientowana widokiem naszej bliskości.
- Czy siedemnasta jest odpowiednią godziną? - odezwałam się, spoglądając na Stylesa.
- Jak najbardziej. Spotkamy się tam, gdzie zawsze, zgoda?
- Zgoda.
  Chłopak puścił mi perskie oko, a następnie objął ramieniem dziewczynę, stojącą naprzeciw nas, i w swoich objęciach opuścili pomieszczenie.
                                                               ***
  Nacisnęłam na klamkę od drzwi swojego mieszkania, spodziewając się, że Payne jest w domu i pod moim naciskiem drzwi otworzą się, ale tak się nie stało. Sięgnęłam po swój klucz i włożyłam go do zamka, przekręcając. Gdy weszłam do środka, do moich nozdrzy doszedł zapach frytek. Co się dzieje? - zastanawiałam się, ściągając swoje obuwie.
  Podążyłam do kuchni. Zastałam tam naszykowany lunch oraz uśmiechniętego od ucha do ucha Zayna, siedzącego przy stole.
- Witaj, promyczku.
- Hej - powiedziałam nieśmiało, zajmując miejsce obok niego.
- Pewnie jesteś nieziemsko głodna, zgadłem? - uniósł swoją brew do góry.
- Zgadłeś - skinęłam, sięgając po rybę.
- Oceń mój lunch w skali od jednego do dziesięciu - odparł, wysypując z miski na talerz idealnie przysmażone frytki.
- Dycha, jak nic - powiedziałam, gdy skosztowałam ryby, a potem frytek.
- Cieszę się.
- Um.. Malik? Gdzie podziewa się Liam? Powinien o tej porze być w domu.
- Poprosiłem go, by ulotnił się na godzinę - odpowiedział, wzruszając ramionami.
  Och, mój biedaczek. Z pewnością bardzo się tym przejął. Zastanawiam się, gdzie poszedł? Do kawiarni? Restauracji? Kina? Może do Lou i Alice? A co jeśli po prostu siedzi w parku na ławce i czeka aż ta cholerna godzina minie? Z pewnością nie będzie w dobrym humorze, kiedy wróci.
- Myślisz o nim, prawda? - zauważył, patrząc na mnie. Cóż, trudno było tego nie spostrzec. Zazwyczaj, kiedy nad czymś intensywnie myślę, gapię się przez dłuższy czas w jedno miejsce, nie zwracając uwagi na otaczający mnie wokół świat.
- Szczerze mówiąc, to tak - odpowiedziałam.
- Zastanawiałaś się już nad wyborem? Nie chcę cię naciskać, po prostu jestem ciekaw jak mają się sprawy.
- Nie miałam do tego głowy - westchnęłam - Przez cały czas marzyłam tylko o tym, by mieć za sobą rozmowę z dyrektorem o Taylor.
- Ach, tak. I jak ci poszło? - zainteresował się.
  Rozmawialiśmy jeszcze przez kilkanaście dobrych minut. Następnie wspólnie pozmywaliśmy po lunchu i suche naczynia odłożyliśmy do szafek. Poinformowałam Zayna o tym, że muszę już wychodzić, bo bardzo się spieszę, a on zaproponował, że mnie odprowadzi.
- Zapomniałabym! Dziękuję za przygotowanie dla nas jedzenia. To było naprawdę miłe.
- Czy dostanę chociaż całusa w policzek w ramach wdzięczności?
- W porządku. Jednego!
  Przysunęłam się do jego policzka i lekko go musnęłam swoimi wargami. Ledwo udało mi się odsunąć, mając ochotę na znacznie więcej, niż tylko marny pocałunek w policzek.
- Jak tam pierwszy dzień w pracy, po dłuższej przerwie? - zapytałam, chcąc zagłuszyć swoje myśli.
- W porządku. Już czuję, że zgubiłem jeden z tych dwóch kilogramów, które mi przybyło - uśmiechnął się, odsłaniając swoje białe zęby.
- W końcu popadnę w kompleksy, jeśli będziesz chudszy ode mnie - pokręciłam głową.
  Kiedy dotarliśmy na miejsce, w którym miałam spotkać się z Harry'm, przyjaciel już tam czekał. Jego pierwszą reakcją na Mulata, kroczącego obok mnie, było oczywiście niezadowolenie. Jednak zdając sobie sprawę, że nie powinien być niemiły, przywitał się grzecznie i spytał o dzień.
- Pójdę już. Życzę wam powodzenia. - Malik przytulił mnie na pożegnanie i odszedł, nie odwracając się więcej.
- Pa - odpowiedziałam, patrząc na niego z utęsknieniem.
- On chyba naprawdę się zmienił. W samej jego twarzy widać większy spokój, niż dotychczas - zauważył, kierując się w stronę domu Stoessel.
- Taa - skinęłam. - Teraz przynajmniej wiesz, dlaczego tak trudno jest mi wybrać.
  Gdy dotarliśmy na miejsce, drzwi otworzyła nam Olga, służąca domu. Wpuściła nas do środka. Była odrobinę zdziwiona, kiedy oznajmiliśmy, że chcielibyśmy się zobaczyć z Germanem, ale ostatecznie udała się po niego. W między czasie, na dole zjawiła się Martina. Nie kryła swojego zdenerwowania.
- O co chodzi? - Ujrzeliśmy w końcu mężczyznę, do którego mieliśmy pilną sprawę. - I co ten chłopak tutaj robi? Martina, mówiłem ci już, że nie chcę, żebyś się spotykała z tym łotrem - dodał natychmiast, widząc Hazzę.
- Mogę prosić, byśmy usiedli? Chciałabym, żeby wysłuchał pan, co mam do powiedzenia - zabrałam głos, wskazując na kanapę.
- W porządku - westchnął bezradnie.
  Zajęliśmy miejsca. Nabrałam powietrza w płuca, a następnie powoli je wypuściłam, podejmując się wreszcie krótkiej opowieści. Opowiedziałam o tym, jaka naprawdę jest dziewczyna, która nawciskała mu tych wszystkich bzdur o dobrym i niewinnym człowieku. Im bardziej zagłębiałam się w uchylenie mu rąbka tego, co zgotowała mi Swift, coraz bardziej przekonywał się, że nie powinien był słuchać blondie, tylko w spokoju porozmawiać ze swoją córką, a nawet z samym Harry'm.
- Cóż.. Jestem ci winien przeprosiny. Jestem zdecydowanie zbyt łatwowierny i..
- To cię nie tłumaczy, tato. Zachowałeś się bardzo nieodpowiedzialnie jak na swój wiek - przerwała mu Martina, kręcąc głową.
- Tak, masz całkowitą rację. Dlatego właśnie przepraszam Harry'ego i obiecuję, że to już się więcej nie powtórzy.
- Wybaczam - Styles rzucił mu szeroki uśmiech, odetchnąwszy z ulgą.
  Po rozmowie z Germanem, Tini - muszę się przyzwyczaić do tego nowego przezwiska, którym kazała się teraz nazywać - poprosiła, bym została na chwileczkę. Zgodziłam się, i po pożegnaniu z Hazzą, ruszyłyśmy po schodach do jej pokoju.
- Wyglądasz na przygnębioną. Czy coś się wydarzyło? - spytałam, zajmując miejsce na łóżku.
- W dniach, kiedy coś sprawia, że jestem smutna, myślę o mamie. Przypominam sobie jak kładła mnie do łóżka, kiedy miałam zaledwie paręnaście centymetrów wzrostu, i całowała mnie w czoło na dobranoc, szepcząc ciche ,,śpij dobrze, córeczko. Kocham cię najmocniej na świecie''. Albo gdy byłam smutna, zawsze śpiewała mi jakąś wesołą piosenkę, która od razu poprawiała mi humor. Wiesz ja.. Przepraszam, że to wszystko ci mówię, ale po prostu muszę się komuś wygadać, a oprócz Hazzy, to z tobą mam najbliższy kontakt.
- Nie przepraszaj mnie za to, głuptasie. Ja też czasem mam dzień, w którym muszę pogadać z kimś, kto mnie wysłucha. Rozumiem jak to jest - uśmiechnęłam się do niej lekko.
- Cieszę się - odwzajemniła gest, jednak w chwilę później, spuściła wzrok, zaczynając bawić się swoimi palcami - Kath, bo ja.. chciałabym ci coś powiedzieć, ale obawiam się, że się wkurzysz.
- Mów śmiało. Obiecuję, że się nie zdenerwuję.
- Więc chodzi o twoją mamę. Wiem, że cię bardzo zraniła. Potrafię sobie wyobrazić jak bardzo cię bolało czekanie na nią przez tak długi okres czasu. Ale.. Skorzystaj z tego, że ją jeszcze masz. Uwierz mi, ja na twoim miejscu, postąpiłabym jak Lou, by przed jej śmiercią, dobrze ją zapamiętać, by stworzyć miłe wspomnienia i pozwolić odejść jej w zaświaty w spokoju. Mam pojęcie, że pewnie myślisz, że nie wiem jak się czujesz i co przeżyłaś. Ale ja, osoba, która codziennie tęskni za widokiem, głosem, dotykiem, śmiechem i wieloma innymi rzeczami, należącymi do mojej mamy, mówię ci, że źle postępujesz i powinnaś to zmienić - wyznała, podnosząc wzrok, ażeby zobaczyć moją reakcję.
  Po tym, co powiedziała, byłam bardzo rozdarta. Z jednej strony naprawdę miała rację; powinnam wybaczyć mamie, bo przecież każdy z nas popełnia błędy, po których się otrząsa i za nie żałuje. Jednak z drugiej bałam się, że po tym, jak nasze kontakty trochę się ocieplą, nie poradzę sobie z jej śmiercią, chcąc ją tutaj mieć jeszcze przez kilkanaście dobrych lat.
- Nie daj się dłużej namawiać, Katherine. Pójdź do niej. Przyjmij jej przeprosiny - dodała, widząc moje zawahanie.
- Och, w porządku, już w porządku. Może masz rację. Zresztą jak wszyscy inni - westchnęłam.
- Więc na co jeszcze czekasz?
- Nie chcę zostawiać cię tutaj samej z twoim smutkiem.
- Właściwie to poprawiłaś mi humor. Cieszę się, że w końcu skruszysz swoje lodowate serce, jakie podczas ostatniego spotkania okazałaś mamie.
  Nim wyszłam z domu Stoessel, przytuliłam ją mocno, dziękując za wszystko co mi powiedziała. Otworzyła mi oczy i wreszcie zrozumiałam, o co w tym chodzi. Ja po prostu bałam się zaangażować, by potem nie cierpieć.
  W końcu ruszyłam w stronę mieszkania, którego nie odwiedzałam przez parę dobrych lat. Przez całą drogę zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy się pogodzimy. Ile czasu jej jeszcze zostanie? Jak poradzę sobie z jej śmiercią?
  Znalazłam się przed drzwiami swojego celu i biorąc głęboki wdech, pchnęłam drewniane drzwi, wchodząc do środka.

_________________________________
Od autorki: Cześć promyczki! Wiem, że rozdziały pojawiają się znacznie później niż zwykle, ale naprawdę nie mam czasu :( Mam nadzieję, że jesteście mi w stanie to wybaczyć? :)
 Jak podoba wam się notka numer 26? Czy Taylor naprawdę ma problemy psychiczne? Co sądzicie o momencie Lath/Kiam w bibliotece, gdy przyszedł ją przeprosić? A o momencie Zath? A co z momentem Hath/Karry? Uważacie, że Kath dobrze zrobiła, idąc do matki? Co się wydarzy w jej mieszkaniu? Czekam na wasze propozycje i opinie, miśki. CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
 Założyłam tumblra! Liczę na follow od was (oczywiście się odwdzięczę)
http://myheroleeyum.tumblr.com/
 Miłego weeekendu. x

22 komentarze:

  1. Rozdział 26 jest Perfekcyjny.Taa ona zawsze miała coś nie teges z głową to wiem od samego początku.Lath/Kiam w bibiotece o boziu oni są tacy uroczy.Kath powina wybrać Liama.Szczerze to noe woem co mam myśleć o Zaynie stara się,ale czy naprawdę sie zmienił ? Kiedy Tinie weszła do bibioteki widząc,że Harry i Kath się przytulają to myślałam,że wpadnie w szał,a tu prosze bardzo nie ma nic przeciwko temu.Myśle,że dobrze zrobiła każdy człowiek popełnia błedy.Nie mam zielonego pojęcia,mam jakeś podejrzenia,ale dobrze wiem,że zawsze masz inny pomysł.Diana :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jak zawszee.. PER-FECT :D
    ja właściwie od początku się zastanawiałam czy ona jest naprawdę taka pusta czy ma problemy psychiczne , ale bardziej wierzę w chorobę. Osobiście kocham Lath/Kiam i podobają mi się ich momenty . Kath bardzo dobrze zrobiła idąc do matki, bo ma się ją jedną i nieważne jakie błędy ktoś popełnił, zawsze zasługuje na wubaczenie. Mam nadzieję żę szybkoo dasz komaa :)
    oczywiście dałaam follow na tumblr :)
    to mój http://alwaysinvisibletolove.tumblr.com/
    @eternallyNatala

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ! Strasznie zaskoczyła mnie reakcja Taylor i całkiem możliwe, że ma problemy psychiczne :D Jestem ciekawa jak dalej postąpi Harry czy będzie umawiał się z Martiną i zakochiwał ją w sobie czy jednak pójdzie za głosem serca i zacznie walczyć o Kath. No cóż współczuje głównej bohaterce opowiadania. Ma do dokonania strasznie ciężki wybór jednakże cholernie podobają mi się momenty Zath !! <3 Co nie zmienia faktu że Lath/Kiam są uroczy. Nie podejrzewam nic co mogłoby się stać u matki Kath, ale znając Cb masz już jakiś zaskakujący pomysł ! Mam nadzieje, że już niedługo pojawi się nowy rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak obiecałam tak też robię, czyli komentuje Twoje cudo.
    Rozdział jest genialny, każdy moment dobrze przemyślany, choć jak dla mnie to z lekka za słodki. Niestety jestem rozdarta pomiędzy Zath a Lath. Obie pary uwielbiam, ekscytuję się ich wspólnymi momentami i życzę im jak najlepiej, choć jak wiadomo tylko jednej się uda. Co do Harrego, to jestem przekonana, że teraz nie będzie jeszcze bardziej mącił Katherine i wciągu dalszym będzie spotykał się z Tini, zwłaszcza, że jej ojciec już go lubi.
    Taylor od samego początku była wariatką z problemami, więc bardzo prawdopodobne jest, że jest psychicznie chora.
    Cóż, myślę, że Liam za wcześnie się pogodził z Kath, liczyłam, że będzie troszkę więcej ostrych momentów, ale mam nadzieję, że jeszcze nam je zapewnisz. Na przykład w związku z matką głównej bohaterki.
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNY!!!!!!!!!!!



    WIERNA CZYTELNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  6. Prosze prosze prosze nie daj mi długo czekać i wymyśl coś na Zayna np. Że uderzył Kath i ona wybierze Liama i będziemy wszyscy Happy :) Lath/Kiam Forever !

    OdpowiedzUsuń
  7. przepraszam że ostatnio nie komentuje ale siadam i nie wiem co sensownego napisać więc strasznie przepraszam i teraz postaram się regularnie to robić z anonima bo z anonima ale są :) tak że rozdział jak zwykle cudowny i jak zwykle w takim momencie przerwany (: nie wybaczamy Ci bo nie ma czego każdy zrozumie że masz teraz masę spraw na głowie. Życzę powodzenia bąbelku
    Ania xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam ponownie :) Szczerze? Nieźle mnie zaskoczyłaś tym rozdziałem. Obstawiałam powrót Liama do Tay, choć moje serce podpowiadało, że Li jest za dobry by zrobić coś takiego Kath. W życiu się jednak nie spodziewałam, że blondie pójdzie do ojca Martiny i nagada mu takich bzdur! Ona chyba naprawdę ma źle poukładane w głowie, bo kto normalny się tak zachowuje? Przy scence z Germanem od razu wyobrażałam sobie ten jego protekcjonalny ojcowski głos, jaki ma w Violeccie. Niezbyt lubię ten serial, bo szczerze jakoś tak trochę dennie zrobiło się w drugim sezonie, ale toleruję każdego, kto go ogląda, bo nietóre odcinki są ok ;) Dobrze, że Kath pogodziła się z Liamem, bo nie mogłam znieść jego milczenia. Zastanawia mnie też co z Zaynem. Bardzo podobała mi się scenka Kath-Harry, bo są świetnymi przyjaciółmi i mam nadzieję, że Styles będzie szczęśliwy z Martiną i pomoże jej w tym smutku po stracie mamy. Najbardziej ciekawi mnie ostatnia część rozdziału. Czy Kath wybaczy matce? Przepraszam za tak beznadziejny komentarz. Naprawdę chciałam, by wyszedł lepiej, ale za dużo emocji skumulowało się w mojej głowie i tak jakoś wyszło. :) Życzę powodzenia w egzaminach gimnazjalnych i trafnego wyboru co do szkoły. Trzymaj się, Monia xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jak zwykle genialny <3 przed chwilą weszłam do domu i sprawdzam i jest :D Bardzo dziękuję bo wiem że każdy ma dużo nauki itd. i jak zwykle genialny i świetny :D Już nei mogę sie doczekać następnego :D Mam nadzieje że w najbliższym czasie dodasz :D a może ja będe mieć czas bo za 2 tyg testy :< a nauczyciele chyba bardziej sie stresują niż my xd No to powodzenia w pisaniu i pozdrawiam :* <3 /K.

    OdpowiedzUsuń
  10. PrzepraszamPrzepraszamPrzepraszam za to ze juz bardzo dlugo nie skomentowalam twojego opowiadanka ale wiedz z zawsze czytam tylko brakuje mi czasu na komentarz (choc tak na prawde nic nie robie a jednak zawsze zabraknie mi go zeby skomentowac ) WY-BACZ ♥

    Co do rozdzialu? No coz mam nadzieje ze Kath pogodzi sie ze swoja matka i oczywiscie nie wybierze Zayna bo ten czlowiek zbyt wiele razy ja skrzywdzil ;(( no ale opowiadanie nie moze byc ciagle takie kolorowe wiec pojawi sie jakis zgrzyt.. czuje to ;D

    Rozdzial genialny jak zawsze *.*

    A wlasnie. Jak tam przygotowania do testow? Juz niedlugo i bedzie po calym stresie i zamieszaniu. Wierze ze pojdzie Ci bardzo dobrze. Bede trzymala kciukacze. ♥

    XYZ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za taki długi komentarz! ♥
      Przygotowania do testów? Ciągle je odkładam, więc w końcu stwierdziłam, że zacznę się uczyć w święta. Jak mi to wyjdzie, nie mam pojęcia. Ale jestem pewna, że dzięki trzymaniu przez Ciebie kciuków, pójdzie mi genialnie, haha :)

      Usuń
    2. Oo to widze ze robisz tak samo jak ja czekajac na swieta, tylko ze ja mam o tyle gorzej bo mam mature, a zero checi do nauki.. -.-

      Mam jednak nadzieje, ze bd trzymala kciukacze ♥

      XYZ

      PS. zawsze sie jaram jak glupia gdy mi odpiszesz ;D

      Usuń
    3. Laska mojego brata też w tym roku pisze maturę i robi dokładnie to samo :P Chyba każdy się tak przygotowuje na ostatnią chwilę, więc nie mamy co się martwić! A kciuki na pewno będę trzymać, powiedz tylko kiedy! :D
      Nie wiem czym tu się jarać, jestem zwykłą osobą haha :)

      Usuń
    4. Oo jednak zalozylas sb Tumblr ;D

      Oczywiscie masz juz moj follow xd

      XYZ

      Usuń
    5. założyłam haha! Znalazłam chwilę czasu, więc postanowiłam to zrobić. Jednak nie wiem czy to był dobry pomysł. Tumblr pochłania mi zbyt wiele czasu! Nie mogę przestać dawać serduszek i reblogować wszystkiego, co wydaje mi się słodkie i ładne haha!
      Dzięki za follow, słonko :)

      Usuń
    6. Hahaha wiem cos o tym.. jak zaczne przegladac wszystkie obrazki i nie tylko te zwiazane z 1D to po prostu nie moge przestac >.< Tumblr to zlo ! Podobnie jak Fb i Instagram ;D

      A bedziesz tez wstawiac tam opowiadanko? ;>

      O dziekuje rowniez za follow back ;*

      XYZ

      Usuń
    7. Niee, raczej nie :) Może przyszłe, które być może kiedyś się pojawi :P

      Usuń
  11. Świetny, zresztą jak wszystkie :) Mam nadzieję, że Kath wybierze Liama ^_^ Życzę weny i z niecierpliwością czekam na next ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział wspaniały! Dobrze że Liam i Kath się pogodzili :D po raz kolejny pisze żeby Kath wybrała Liama a nie Zayna!!!
    PS. Widzę że Twoje przygotowania do egzaminów są identyczne jak moje :D Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe kogo Kath w końcu wybierze. A co do Taylor to faktycznie coś jest z nią nie tak, żeby wypierać się swojej winy przy tak oczywistych dowodach... Trochę żal mi Liama : c

    OdpowiedzUsuń